Wyciągam smartfon z pudełka, patrzę i pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, to to, że Wiko kształtem, wielkością oraz materiałami, z których została wykonana tylna klapka bardzo, ale to bardzo przypomina dawne produkty tajwańskiej firmy HTC.


Wiko Jerry jest smartfonem budżetowym, jednak na pierwszy rzut oka trudno to zauważyć. telefon możemy kupić w modnej, w dotyku sprawia wrażenie metalowej, nawet w metaliczny sposób rezonuje, ale chyba jednak jest to plastik obudowie, w kilku wersjach kolorystycznych: czarny metaliczny, biały metaliczny (testowany), pomarańczowy metaliczny, bleenowo-srebrny i różowo-srebrny.


Dwukolorowy design nadaje urządzeniu klasę, a metalizowana tylna obudowa elegancki wygląd. Do jakości montażu nie można mieć zastrzeżeń. Właściwie trudno się tu doszukać jakichś większych niedopatrzeń: smartfon jest solidny i do bólu poprawny, ale w przypadku urządzenia, tej cenie trudno uznać to za wadę. Jerry posiada zakrzywioną obudowę tylną, dzięki czemu dobrze leży w dłoni, zapewniając w ten sposób wysoki komfort użytkowania. Ale czy w środku wszystko jest równie poprawne jak na zewnątrz?, o tym w dalszej części tego testu.


Wiko Jerry został wyposażony w wyświetlacz, wykonany w technologii IPS. Dzięki temu telefon zapewnia czytelność, co przekłada się na wygodę i komfort podczas użytkowania. Ponadto ekran oferuje dobre odwzorowanie kolorów oraz taką samą widocznością w świetle słonecznym. Wyświetlacz telefonu ma przekątną 5″ i rozdzielczość FWVGA (480 x 854 pikseli), co daje zagęszczenie marne 196 pikseli na cal. Dzięki takiej wielkości ekranu telefon dobrze obsługuje się jedną ręką. Co do kątów widzenia, to są one w miarę poprawne, chociaż pod pewnym kątem pojawia się typowa dla tego typu ekranów mgiełka, widoczna zwłaszcza na czarnych tłach, a kolory ulegają niekiedy przekłamaniu.


Jeżeli zaś chodzi o sam ekran, potrafi on sprawdzić naszą cierpliwość. Niestety ego precyzja, to element, który mnie rozczarował. 5-cio punktowy multidotyk nie zawsze jest odpowiednio czuły, przez co czasami trzeba go puknąć kilka razy, by cokolwiek załapał. Czasem da się też zauważyć, tak zwany efekt rozmycia przy mocnym nacisku na wyświetlacz. Niestety, jest on chroniony zwykłą plastikową „szybką”, która zapewne szybko pokryje się rysami, więc przyda się odpowiednia folia ochronna. Warto zaznaczyć, że wyświetlacz bardzo szybko się palcuje, co estetów z czasem może irytować. Z drugiej strony trudno oczekiwać zbyt wiele po sprzęcie z tak niskiej półki cenowej. Z przodu, nad ekranem znajduje się 2-megapikselowy aparat, który możemy wykorzystać do zdjęć z ręki i połączeń wideo, głośnik przedni i zestaw czujników (światła, G sensor, zbliżeniowy). Nie zabrakło także tak przydatnej i praktycznej diody powiadomień. Natomiast pod nim umieszczono 3 standardowe przyciski sensoryczne Home, Menu oraz Back, niestety nie są one podświetlone.


Na prawym boku Wiko Jerry znajdziemy przyciski służące do regulacji głośności i przycisk włączania oraz blokady telefonu. Mają odpowiednią długość, ale wydają się trochę zbyt zatopione w obudowę, przez co nie zawsze łatwo się je obsługuje.


Na górnej krawędzi producent umieścił gniazdo słuchawkowe mini-jack, oraz gniazdo microUSB w standardzie On-The-Go, więc mamy możliwość podłączenia do telefonu pendrive’a.


Tylny panel telefonu prezentuje się całkiem elegancko, a co ważne dla escetów nie łapie tłustych śladów naszych palców. Na górnej listwie znalazło się miejsce na aparat główny o rozdzielczości 5MP, w towarzystwie diody flash, która emituje intensywne światło i sprawdza się świetnie w roli latarki. Szkło aparatu chroni plastikowe kółeczko, dzięki czemu nawet, kiedy położycie go pleckami do blatu nie powinno wam grozić jego porysowanie. Warto jednak pamiętać, że przy robieniu szybkich zdjęć, łatwo ją zasłonić ręką. Na dole znajdziemy głośnik, z którego wydobywa się dość przyzwoita muzyka.


Pod klapką naszym oczom ukazuje się wnętrze smartfona: bateria 2000 mAh i dwa wa sloty na karty SIM – 1 Mini SIM + 1 Micro SIM. Działają one w trybie Dual-SIM Standby – obie karty są w stanie czuwania. Kiedy rozmawiamy, używając jednej z nich, druga – w zależności od ustawień – np. przekierowuje dzwoniącego na pocztę głosową. Jeżeli chodzi o podstawową rolę telefonu, czyli jakość rozmów, to właściwie można uznać za poprawną. Czasem tylko, po stronie odbiorcy rozmowy można było słyszeć tzw. pogłos, działo się tak przy najwyższych nastawach urządzenia. W trakcie rozmów nie słyszałem szumów i nie doświadczyłem zerwania połączenia, w miejscach, w których nie powinno się to zdarzać, co przekłada się na wygodę i komfort podczas użytkowania.