Titanium S6 w swojej klasie przyciąga uwagę dużym, 5-calowym wyświetlaczem. Cięcia musiały niestety dotknąć rozdzielczości – nie jest to nawet zwykłe HD, a jedynie 540 x 960 punktów, które przekładają się na zagęszczenie rzędu 220 ppi. Piksele są więc łatwo dostrzegalne, ale myślę, że przeciętny użytkownik nie będzie szczególnie narzekał na ten parametr. Nieczytelne stają się tylko naprawdę małe czcionki.
Pozostałe cechy ekranu zasługują na pochwałę. Zastosowany panel IPS cechuje się dobrym odwzorowaniem kolorów i kontrastem, świetnymi kątami widzenia oraz przyzwoitą czytelnością w świetle słonecznym.
Smartfon pracuje na bardzo delikatnie zmodyfikowanej wersji Androida 4.4 KitKat. W praktyce producent zmienił jedynie ikony oraz ekran blokady, a reszta to niczym nieskalany system od Google, więc nie będę się w niego zbytnio zagłębiać. Można to potraktować jako atut, choć jeszcze lepiej, gdybyśmy zobaczyli tu Lollipopa.
Dziwnie rozwiązano kwestię lewego przycisku systemowego, który przedstawia kilka okien, a zamiast do otwartych aplikacji przenosi nas do menu ustawień ekranu. To samo menu wywołuje dłuższe dotknięcie ekranu w pustym miejscu, więc rozwiązanie to nie ma sensu. Aby sprawdzić, jakie programy działają w tle, musimy 2 razy szybko dotknąć przycisku home. Kolejny minus należy się za brak przycisku zamykającego wszystkie aplikacje.
Czym ciekawym może pochwalić się Karbonn? Np. zakładką gesty. Żeby być dokładnym, brzmi ona Gesture, bo nie wszystkie elementy systemu zostały dobrze przetłumaczone. Dzięki obsłudze gestów, na wygaszonym ekranie możemy narysować litery uruchamiające konkretne aplikacje. Niestety, ewidentnie brakuje tutaj możliwości personalizacji. Nie możemy zmienić liter przypisanych różnym funkcjom, a opcja odblokowania ekranu za pomocą dwóch stuknięć ekran przenosi nas jednie do wyszukiwania Google.
Aplikacje dodane przez producenta ograniczają się jedynie do latarki Holo Torch, menedżera plików, budzika Alarm Clock oraz kilku gier. Reszta to standardowe androidowe apki, ubrane jedynie w inne ikony. Nawigowanie po systemie nie sprawia problemów, a telefon szybko odpowiada na polecenia. Tylko raz zdarzyło mu się zwolnić na parę minut.
Titanium S6 pracuje na 4-rdzeniowym chipsecie MediaTek MT6582 z zegarem 1,3 GHz, 1 GB pamięci RAM i układem graficznym ARM Mali-400 MP2. To wystarczające podzespoły, które przekładają się na wynik 19 552 punktów w AnTuTu. Wbudowana pamięć wynosi 8 GB, teoretycznie dostępne jest niecałe 4 GB a w praktyce do dyspozycji pozostaje niewiele, bo niecałe 3 GB.
Ja rozumiem, że fragment „na szczycie znajduje się wejście jack audio” to skrót myślowy, bo w tym telefonie nie zmieściłoby się wejście jack audio 🙂 Jack audio ma średnicę 6,3 mm. W telefonach jest stosowane gniazdo minijack 3,5 mm. I tej terminologii wypada się trzymać.
Jesli ta firma „kleci” czyli „marnie składa”, „byle jak montuje” swoje wyroby to nie tylko nie wypada mówić o „zgrabnym telefonie za rozsądne pieniądze” ale w ogóle nie wypada takiego klecone dziadostwa polecać!!! A tym bardziej kupować! Czyżby po tylu latach telix miał zejść na psy..?
Przy smartfonach do 500 zł zawsze mamy do czynienia z „kleceniem”, ponieważ producenci muszą oszczędzać praktycznie na wszystkim. Nie zmienia to faktu, że za te same pieniądze jeden smartfon zaoferuje więcej, a inny mniej, i to właśnie stosunek jakości do ceny decyduje o tym, czy telefon można polecić, czy też nie. Proszę przeczytać całą recenzję, zamiast skupiać się na jednym słowie.