Szczerze mówiąc, po tanim produkcie z Chin nie spodziewałem obudowy o dobrej jakości. W cenie, w jakiej oferowany jest model DG310 Voyager 2, nie mogłem też liczyć na wysublimowany design. Całe szczęście, że moje przypuszczenia okazały się chybione i smartfon po otwarciu pudełka zrobił naprawdę pozytywne wrażenie. Powiem wprost, że nie spodziewałem się takiej jakości, po taniej słuchawce praktycznie nieznanego na polskim rynku producenta.


Czarna obudowa wykonana z dobrej jakości solidnego plastiku, uzupełniona o „metalową” ramkę po bokach i podobne wstawki z tyłu może przypaść do gustu. Nie ma tu mowy o trzeszczeniu czy też odstających elementach, a wykorzystane materiały obiecują trwałość. Pozytywne wrażenie sprawia plastik, z którego wykonano tylną pokrywę. Ma on chropowatą teksturę, dzięki czemu świetnie leży w dłoni i „nie łapie” tak szybko odcisków palców. Smartfon jest średnich gabarytów i bardzo poręczny, z pewnością nie będzie nas uwierał w kieszeni.


Na przednim panelu Doogee DG310 Voyager 2 znajdziemy 5” ekran IPS o rozdzielczości FWVGA (854 x 480 pikseli). Taka konfiguracja gwarantuje zagęszczenie pikseli na poziomie 196 ppi, co jak na dzisiejsze standardy jest wartością bardzo niską – na ekranie w wielu miejscach widać piksele.


O ile obudowę mogłem pochwalić, to wyświetlacz DG310 trochę mnie rozczarował. Ramka dookoła niego ma dość spore rozmiary, co wpływa na zwiększenie wymiarów samego telefonu i sprawia, że z urządzenia korzysta się niekomfortowo. Cała przednia część została pokryta szkłem, które bardzo szybko się palcuje, co psuje ogólne dobre wrażenie. Poza tym ekran nie ma żadnej powłoki ochronnej, więc wystając ponad krawędzie obudowy dość szybko mogą pojawić się na nim rysy. Słabo wypada też odwzorowanie kolorów, którym brakuje nieco kontrastu i wyglądają, jakby lekkie rozmazanie.


Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o kątach widzenia oraz o jasności zastosowanego panelu, a przy maksymalnym poziomie potrafi on wręcz razić oczy. Nie ma też żadnego problemu, aby doczytać z ekranu treść nawet w słoneczny dzień. Jego czułość, nie jest może najwyższa i czasem trzeba po prostu mocniej przycisnąć palec do ekranu, by wywołać żądaną reakcję.


Nad wyświetlaczem odnajdziemy przednią kamerkę o rozdzielczości 1,3 megapikseli do rozmów wideo, także 3G oraz grill głośnika. Szkoda, że zabrakło także tak przydatnej i praktycznej diody powiadomień. Jakość rozmów przeprowadzanych przez Voyager 2 jest zadowalająca. Rozmówcy nie uskarżali się na głośność czy jakiekolwiek zakłócenia podczas rozmowy. Niestety, jeśli maksymalnie podgłośnimy sprzęt, może pojawić się tzw. pogłos. Nie powinniśmy też narzekać na antenę. telefon nieźle radzi sobie z utrzymywaniem połączeń w miejscach, gdzie występuje słaby zasięg sieci. Do pełnego zadowolenia zabrakło mi podświetlenia przycisków androidowych pod ekranem, ale nie wszystkim to przeszkadza.


Na górnej krawędzi znajduje się zarówno gniazdo słuchawkowe jack 3,5 mm jak i microUSB z obsługą funkcji OTG (USB On-the-Go). Osobiście wolałbym, aby gniazdo do ładowania telefonu przeniesiono na dół urządzenia, choć wiem, że to bardzo subiektywna sprawa. Na dole nie ma nic prócz mikrofonu.


Na prawym boku znajdziemy tylko przycisk włącznika oraz blokady telefonu.


Na przeciwległej krawędzi są zaś długi klawisz regulacji głośności.


Tył chroni klapka na akumulator wykonana z elastycznego tworzywa. Przypomina ona zarówno wizualnie i w dotyku tę zastosowaną w produktach Samsunga. W górnej części tylnego panelu znajdziemy 5-megapikselową kamerę, z podwójną diodą doświetlającą. Oczko kamery jest minimalnie zatopione w srebrnej ramce, dzięki czemu nawet, kiedy położycie smartfon pleckami do powierzchni nie powinno wam grozić porysowanie powierzchni. Poniżej widzimy logo Doogee, a na samym dole, po prawej stronie znajduje się głośnik główny, co do pracy, którego nie miałem większych zastrzeżeń. Dźwięk, który wydobywał się z niego był lekko metaliczny, ale wystarczająco donośny. Ot typowe średnie brzmienie, w klasie telefonów rzecz jasna.


Po zdjęciu delikatnej klapki oczom naszym ukaże się ogniwo litowo-jonowe o pojemności 2000mAh, slot na karty pamięci microSD oraz dość nietypowo ułożone dwa gniazda na karty microSIM – jedno w rozmiarze standardowym, drugie micro. Jeżeli chcemy korzystać z danych pakietowych i korzystać z Internetu warto postarać się o kartę microSIM, ale nie jest to obowiązkowe. Jest to jednak pasywne rozwiązanie, co oznacza, że w sytuacji kiedy jedna karta jest aktywna, to druga przekieruje nas na pocztę głosową, lub otrzymamy informację o zajętości sieci.