Od 9 czerwca policjanci mogą karać za wykroczenia, których do tej pory nie było w taryfikatorze. Jednym z nich jest rozmowa przez telefon podczas jazdy samochodem.
Zdaniem przedstawicieli resortu wprowadzone zmiany mają na celu głównie zwiększenie bezpieczeństwa dzieci, pasażerów oraz pieszych. Dotyczą wykroczeń, które są najbardziej uciążliwe oraz najczęściej popełniane przez kierowców. Ze statystyk policyjnych wynika, że najczęstszym grzechem wszystkich kierowców jest rozmowa przez telefon. Do czerwca za wykroczenie groził jedynie mandat. Od kilku miesięcy jest to także 5 punktów karnych. Czy zaostrzenie taryfikatora zmieniło nawyki kierowców – jeszcze nie wiadomo. Przedstawiciele resortu spodziewają się poprawy sytuacji – chociażby z tego względu, że to właśnie punktów karnych najbardziej obawiają się kierowcy. Z obserwacji policji wynika, że łatwiej zaakceptować nam wymiar finansowy kary, niż perspektywę zatrzymania prawa jazdy czy ponownego zdawania egzaminu.
Wnioski płynące z badań i doświadczeń prowadzonych przez policjantów z drogówki są jednoznaczne – rozmowa przez telefon dekoncentruje i bywa zwyczajnie niebezpieczna. Przede wszystkim podczas wykonywania manewrów brakuje nam jednej ręki – tej, w której trzymamy aparat. Po drugie, przez kilku minut po zakończonej pogawędce nie jesteśmy w stanie skoncentrować się na prowadzeniu.
Dlaczego rozmowa przez telefon komórkowy utrudnia bezpieczne prowadzenie pojazdu?
Z kilku powodów. Najważniejszy to wymuszenie koncentracji na rozmowie telefonicznej, a nie na tym, co dzieje się na drodze. Telefon utrudnia usłyszenie tego, co dzieje się podczas jazdy i odciąga wzrok od drogi, chociażby w trakcie wybierania właściwych przycisków czy spoglądania na wyświetlacz. Odebranie telefonu podczas jazdy rozprasza uwagę prowadzącego na około 5 sekund – w tym czasie samochód jadący z prędkością 100 km/h pokonuje prawie 140 m. Badania wykazały, że dystrakcja wywołana używaniem komórki podczas jazdy, ogranicza uwagę, a to prowadzi do wydłużenia czasu reakcji oraz zaburzenia świadomego rozumienia informacji przekazywanych do mózgu przez zmysły. Dzieje się tak, ponieważ mózg nie jest w stanie wykonywać jednocześnie dwóch zadań wymagających od niego skupienia uwagi. W efekcie mózg zmuszony jest do „lokowania” uwagi na zmianę. Jeżeli zadanie, które wykonuje, charakteryzuje się wysokim poziomem trudności, nie nadąża z rozdzieleniem zasobów. Tego typu przeciążenie prowadzi do tzw. ślepoty z nieuwagi, polegającej na nieświadomym pomijaniu niektórych informacji napływających z otoczenia. Może to dotyczyć nawet 50 procent informacji. Szczególnie niebezpieczne jest odczytywanie i pisanie SMS-ów podczas jazdy. Upośledzone zostają wówczas zdolności: rozpoznawania zagrożeń, prawidłowego reagowania na znaki drogowe oraz sygnalizację, obserwacji drogi. Ocenia się, że ryzyko spowodowania wypadku podczas pisania SMS-ów wzrasta niemal 25-krotnie. Z raportu opracowanego przez amerykański Insurance Institute for Highway Safety wynika, że ryzyko spowodowania wypadku wzrasta czterokrotnie, gdy kierowca rozmawia przez telefon w samochodzie. Z kolei amerykański National Safety Council szacuje, że około 30 procent wszystkich wypadków może być spowodowanych przez kierowców korzystających z telefonów komórkowych.

Pisanie SMSów za kierownicą
Jak sytuacja wygląda w Polsce? Niestety policja nie prowadzi statystyk dotyczących wypadków spowodowanych przez kierowców korzystających z telefonów komórkowych. Wiadomo jednak, że w 2009 roku 35 865 kierowców zostało ukaranych mandatem za korzystanie z telefonu (Komenda Główna Policji). Podczas akcji „Telefon” prowadzonej przez policjantów w województwie zachodniopomorskim skontrolowano ponad 1500 pojazdów. Około 100 naruszeń bezpieczeństwa ruchu drogowego dotyczyło rozmowy w czasie jazdy przez telefon komórkowy. Z badań wynika, że niemal wszyscy kierowcy zdają sobie sprawę z tego, że rozmowa przez telefon trzymany w ręku podczas jazdy jest zabroniona. Zastanawia przy tym fakt, że zaledwie 24 procent kierowców posiada zestaw głośnomówiący lub stację dokującą. Co ciekawe ponad 90 procent z ankietowanych przyznało, że chętnie korzystałoby z zestawu głośnomówiącego. Z badania przeprowadzonego przez grupę Perswazja
w Praktyce wynika, że ponad 47 procent ankietowanych rozmawia codziennie przez telefon podczas jazdy i niemal 65 procent pisze lub odbiera SMS-y. Jednocześnie blisko 80 procent spośród nich przyznaje, że korzystanie z telefonu rozprasza ich. Co w takim wypadku mogłoby ich zniechęcić do używania komórki w trakcie jazdy? Dla ponad 40 procent jest to znaczący wzrost ryzyka wypadku, a dla blisko 30 procent – bezpieczeństwo własne lub pasażerów.
Zestawy głośnomówiące i stacje dokujące nie tylko ułatwiają rozmowę przez telefon podczas prowadzenia samochodu. Przykładowo dzięki stacji dokującej Dension poza zwiększeniem bezpieczeństwa jazdy, można odnieść dodatkową korzyść i słuchać ulubionej muzyki ze swojego smartphone’a. A więc jednak jest bezpieczne i atrakcyjne wyjście z tej sytuacji – stacja dokująca Dension ułatwia życie za kierownicą.
źródło: Dobra Communications
Kan
to za chwilę w moim własnym aucie nie będę mógł sięgnąć po kubek z kawą i napić się kawy.Samochód jadący z prędkością 100km pokonuje 140 m a gdzie w Polsce wolno jeździć z taką prędkością????Zapinanie pasów też hit,czemu Państwu zalezy niby na tym,czy znajdą mnie po wypadku w aucie czy 100 metrów poza nim??Czemu Państwo wie lepiej ,ode mnie co dla mnie dobre?Udawanie opiekunów czy zwyczajny business i wpływy do budżetu z tytułu mandatów?Rozumiem,że używając dousznego zestawu słuchawkowego i prowadząc rozmowę przez niego,jadąc z prędkością 40 km słyszę wszystko co się dzieje dookoła i nie przestaję być skupiony?Ciekaw jestem kiedy zaczną pobierać opłatę za prowadzenie rozmowy z pasażerem,mruganie,palenie papierosa we własnym aucie.Komedia toż przecież.Wcale nie idzie o bezpieczeństwo tylko o kasę,dlatego w Polsce stawiają fotoradary w ilości kosmicznej,wszędzie są ograniczenia na drogach krajowych do 50 km,terenów zabudowanych mamy całą masę,co za komedia
Wiesz co? Mój syn zaczął jeździć niedawno… Z chęcią by sięgnął po telefon w czasi jazdy jak ktoś dzwoni 😉 Bo przecież on może i przez telefon gadać, i prowadzić i gps obsługiwać, i inne jeszcze rzeczy robić…
[b] wlo [/b] przygniatajaca większość kierowców rozmawia przez telefon w czasie jazdy i dotyczy to głównie osób zdecydowanie dorosłych, bo to wlasnie ludzie po 50 nie potrafia podłączyć sluchawki bluetooth.
I nie oszukujmy sie, jakby komukolwiek zalezalo na poprawie bezpieczeństwa to fotoradary montowanoby przy szkołach a nie 5 metrów przed znakiem konxa obszaru zabudowanego.
Zresztą nie wiem dlaczego nasi „genialni” uatawodawcy czepili sie telefonów bo nie ma zadnych ograniczen chocby dla korzystania z radia samochodowego (sam czesto slysze w mieszkaniu radio wlaczone w samochodach prujacych po ulicy (ciekawe jaki w tych samochodach jest poziom decybeli)
Radia słucha się biernie, a rozmowa tel. angażuje mózg w odpowiedzi na zadane kwestie i rozprasza nieporównywalnie bardziej niż radio. Dzwoniący, by pogadać, gdy akurat prowadzę auto, zostają zachęceni do opowiadania, a ja jedynie pomrukuję 'tak, acha, eche’ od czasu do czasu, dla potwierdzenia łączności, aby się nie rozpraszać i odruchowo nie zwalniać jazdy, choć mam dobry system głośnomówiący. Taka forma rozmowy przypomina właśnie słuchanie radia i minmimalizuje odwodzenie uwagi od jazdy za kierownicą. W przypadku innych, ważnych ale krótkich spraw, np. zgłoszeń klientów – wciskam w trakcie jazdy nagrywanie rozmowy, rejestruję informację oraz kontakt i oddzwaniam, kiedy się gdzieś zatrzymam.
[b] LesH [/b] Ponieważ rozmowa dekoncentruje bardziej niż radio rozumiem, ze z pasażerami tez nie rozmawiasz w czasie jazdy, odpowiadasz dopiero jak dojedziecie na miejsce?
Odp. do nicka 'Czytelnik’: tak, prowadząc auto nie wdaję się z pasażerami w aktywną rozmowę, która miałaby mnie rozpraszać. Reaguję podobnie, jak na gadułów telefonicznych. Zawiedzonym swoją postawą tłumaczę, że czuję się odpowiedzialny za ich życie i zdrowie na moim pokładzie, więc niech się nie dziwią, iż zagadywanie mnie i wciąganie w dyskusję, gdy jadę na umówiony termin (np. odwożę rodzinę na lotnisko) tylko opóźni podróż i narazi na ryzyko opóźnionej reakcji i wypadku, więc przykro mi, ale mogę się tylko biernie przysłuchiwać. Rozmowy podejmuję w trakcie przerw, na postoju. Wystarczy mi rozproszenie natłokiem myśli o sprawach, obowiązkach i zadaniach biznesowo-zawodowych.
Hm… [b] LesH [/b], jeśli naprawdę się zachowujesz tak jak piszesz to chyba jesteś jedynym takim kierowcą w Polsce.
Ja też raczej unikam rozmów o biznesie, czy bardzo angażujących. To mocno rozprasza. Bez radzia ja nie potrafię pracować np. Ale zapytaj mnie co mówili albo zapytaj o nazwisko redaktora (słucham jednej stacji od kilku dzisięcioleci) to nie powiem kto to był. Co ciekawe, pamiętam o czym był reportaż, przyjmuję do wiadomości wiadomości… Tak samo w aucie – raczej nie rozmawia się o poważnych sprawach. Chyba, zę na tylnim siedzeniu w limuzynie z odgrodzonym przedziałęm szofera 😉 No ale mówimy o czym innym już teraz.
Ale kto mówi o rozmowie o poważnych sprawach.
Ja tylko zwracam uwagę na skrajną głupotę przepisów.
W czasach, kiedy studiowałem pamiętam, jak co poniektórzy wracali samochodami wioząc trzech, albo nawet czterech kompletnie pijanych kolegów.
Z prawnego punktu widzenia wszystko w porządku – kierowca trzeźwy, pasażerowie kompletnie zapruci. W samochodzie hałas, odór alkoholu i świńskie dowcipy (które raczej nie poprawiają koncentracji), ale przecież wszystko legalnie, kierowca jest trzeźwy. No ale rozmowa przez komórkę to straszne zagrożenie, a jeszcze nie daj Boże brak świateł mijania w samo południe – przerażające…
Chyba niekoniecznie w Polsce.
Oczywiście, ze utrudnia… Prowadze samochód regularnie od ponad 20 lat, mam telefon 15 lat. Jako przykład… Jeżdziłem sporo z jednym kolegą w latach 90. (on jako pasażer). Praktycznie zawsze, kiedy odbierałem w samochodzie telefon (a jakże – zestaw albo chociaż słuchawka), podczas rozmowy nigdy, ale zawsze po zakończeniu rozmowy mówił – przyspiesz, bo do jutra nie dojedziemy 😉 Odruchowo zwalniam. Sam to zacząłem zauważać. Niejednokrotnie, w iejsach w których często jeżdżę i jest to określona trasa, zawsze niemal podczas rozmowy telefonicznej, kiedy muszę inaczej niż zwykle jecgać, zjeżdżam „po staremu” – tak jak codziennie po kilka razy. Oznacza to, ze nie myślę o tym co mam zrobić, a działa podświadomość bardziej…
Tak – jazda z telefonoem – czy przy uchu, czy z zestawem – zawsze powoduje zmniejszenie bezpoiecześntwa ze strony takiego kierowcy.
~wlo Faktem jest , że KAŻDA rozmowa dekoncentruje kierowcę . Dlatego np zabrania się rozmów z kierowcą w autobusie . Całkiem podobnie jest z rozmowa telefoniczną , nieważnie , czy ze słuchawką przy uchu czy z zestawem . Cytuję ; „Z raportu opracowanego przez amerykański Insurance Institute for Highway Safety wynika, że ryzyko spowodowania wypadku wzrasta czterokrotnie, gdy kierowca rozmawia przez telefon w samochodzie.” Nie ma tu mowy o SPOSOBIE rozmowy . Jednak karalna jest TYLKO rozmowa z telefonem przy uchu .
Pozostałe argumenty podane w artykule są mocno naciągane : 1)często mamy zajętą jedną rękę podczas prowadzenia pojazdu – picie , jedzenie , szukanie czegoś nie jest karalne . 2) ile minut po ostrej rozmowie np z żoną , teściową jesteśmy zdekoncentrowani ??? 3) w samochodach jest wiele przycisków , które utrudniają obserwację” tego, co dzieje się podczas jazdy i odciąga wzrok od drogi,” , i są wyświetlacze , czy to radia , czy nawigacji , czy komputerów pokładowych 3) „… mózg nie jest w stanie wykonywać jednocześnie dwóch zadań wymagających od niego skupienia uwagi. ” – jak zatem funkcjonuje wiele osob , gdzie podzielność uwagi nie NIEZBĘDNA – np kontrolerzy lotniczy . ……. Można dojść w karaniu do takiej paranoi jak w niektórych miejscach w USA , gdzie zabrania się i karze za odbieranie i wysyłanie SMS na ulicy , przez PIESZYCH . Choć prawdą jest „Szczególnie niebezpieczne jest odczytywanie i pisanie SMS-ów podczas jazdy. ” Pamiętam jak w Sejmie wprowadzano ten przepis – otóż najsilniej lobbujący posłowie okazali się właścicielami sklepów z akcesoriami GSM . W tym artykule zawarta jet wyraźna REKLAMA i to tacy reklamodawcy maja wyraźny interes w straszeniu kierowców . Oczywiście – skarb państwa też ma WYRAŹNY interes – wysokość ściąganych mandatów jest wpisywana w dochody budżetu .
[b] Lucek [/b] masz w pełni rację – w prawie nie ma żadnej logiki, ustalają je albo przedsiębiorcy dbający o swoje interesy albo populiści. Po za tym im głupsze prawo tym łatwiejsze życie organów ścigania – znacznie łatwiej jest przecież dawać mandaty za brak świateł mijania w samo południe w upalny lipiec (sam dostałem teki mandat) niż zająć się łapaniem prawdziwych przestępców a statystyki i tak rosną.
Masz rację. Ktoś tu pisał o piciu kawy… No sukcesów życzę 😉 Są też tacy co oglądają w czasie jezdy filmy! Jednak rozmowa telefoniczna jest dłuższa niż sięgnięcie do radia czy do gps-a i w tym czasie wiele może się zdażyć. O pisaniu esemesów już nie mówię – gdzieś też czytałm, człowik napisał, ze woli z klawiaturą telefony bo „na pamięć” można esemesa w samochodzie napisać…
Takie prawo. Za zabójstwo po pijaku za kierownicą dostaje się np. 2 lata. Za gwałt – 3 gdzieś czytałem i to w zawieszeniu… Dobrze, ze chociaż mandat jest za rozmowę przez komórkę i te punkty.
I nie żebym świętoszkiem był – zwykle w samochodzie mam słuchawkę, ale też czasem nie… Jednak nawet na prostej, łatwej i długiej drodze, jeśli mam dłuższą rozmowę zatrzymuję się – nic mi się nie stanie, ze chwilę później dojadę, a może nie stać się coś poważniejszego – spóźnione hamowanie, brak reakcji na to co się z tyłu dzieje itp. O róznych wypadkowych sytuacjach wiem sporo – mam całkiem bliskich znajomych w wymiarze sprawiedliwoći – ogólnie mówiąc 😉
~wlo Jest w życiu wiele sytuacji , które mogą rozproszyć uwagę i zdekoncentrować kierowcę . Czy wszystkie muszą być penalizowane ? Po nieprzespanej nocy nie wybieram się w podróż , gdyż wiem , że nawet tego nie czując , mogę przysnąć . Podobnie reaguje większość z nas – to może prawnie zakazać takiego postępowania ? Dużo ludzi kierowców pali papierosy – zapalanie , strzepywanie popiołu a nawet upadek żaru na …..spodnie też możemy zaliczyć do niebezpiecznych zachowań . Czy zatem zakazać palenia w prywatnych pojazdach ? Akurat przepis karzący za używanie komórek uważam za służący PRAKTYCZNIE do łatwiejszego wyciągania kasy od obywateli . Podobnie jak dolny próg stanu wskazującego na spożycie – większość Europy jednak stosuje próg 0,5 prom i jakoś nie narażają się na zarzut tolerowania pijaństwa . Niemiec może wypić 2 piwa do obiadu a Francuz , Włoch , Hiszpan wino (cienkie) i nie naraża się na konsekwencje . Podobnie jest z PRAKTYKĄ kontroli radarowych – tak naprawdę służą nabijaniu kasy . Potwierdza to nawet NIK . W Polsce triumfuje biurokratyczne podejście do problemów – nakazy , zakazy , zaostrzanie karania zamiast usuwanie przyczyn problemów np bezpieczeństwa w ruchu drogowym . To w Polsce jest nędzne głównie z powodu zaniedbań w infrastrukturze drogowej . Znowu – potwierdza to NIK i wiele instytucji także zagranicznych . Ale prawodawcy skupili się na zaostrzaniu kar . Jest to łatwiejsze i przynosi pożytki budżetowi . Niedługo być może będziemy karani za niezmienienie opon na zimowe i to w określonym czasie , czy przy określonej temperaturze . Konkludując – rozmowy przez komórkę uważam za niepożądane , jednak nie zasługujące na tak dolegliwe kary .
Nie pisz takich rzeczy na otwartym forum bo stosowne organy mogą się zainspirować i wprowadzić poprawki do kodeksu drogowego.
Wiesz jakie byłyby wpływy z palących i nie zmieniających opon kierowców?
Kierującemu zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Czyli można rozmawiać przez telefon podczas jazdy ale nie można go trzymać w rękach.
Miałem ostatnio następujące zdarzenie: pędzę A12 do Berlina, gdzie ekipa wykonawcy już dotarła, by kontynuować montaż, a tu mi klient-inwestor dzwoni i bierze na spytki, że fragment upiększonego wykończenia niezgodny z moim projektem jako załącznikiem umowy itd. Tłumaczę chłopu, że jadę małym auteczkiem ca. 160 km/h, którym podmuchy wiatru lekko rzucają, będę za pół godzinki, chcę jechać w spokoju, proszę o chwilkę cierpliwości – a ten NIE! Jakby nie docierało, opowiada szczegóły swych wątpliwości, choć prostakiem nie jest, lecz inż.-ym architektem. Przerywam grzecznie, lecz stanowczo i pytam: czy mam zjechać na najbliższy parking lub stanąć przy telefonie alarmowym na awaryjkach, aby omówić te kwestie, lecz opóźnię przybycie, czy przerywamy rozmowę, docieram za niecałe 30 minut i uzgadniamy do woli. Odpowiada, bym jechał, po czym swoje, nawija mi dalej. Powiedziałem wówczas: panie Zahnschmerz, włączam nagranie naszej rozmowy i niech pan opowiada. Ja się skupiam, by bezpiecznie dojechać. Dopiero wtedy zrozumiał i życzył dobrej jazdy.
Konkluzja: albo się jest asertywnym, albo uprzejmym dla rozmówców 'miszczem’, potrafiącym rozmawiać za kierownicą i prowadzić auto podświadomie lub na pamięć, jak przysłowiowy koń, ciągnący wóz znaną mu trasą.
bierz pod uwagę , że są różni ludzie – może dla Ciebie rozmowa w czasie jazdy jest niemożliwa bo nie masz podzielności uwagi , a dla innych może być to naturalna rzecz. Rozważmy inną sytuację – rodzi żona w szpitalu – 100km do celu …lepiej zadzwonić do obecnej na miejscu mamy i zapytać czy wszystko okey czy łamać wszelkie przepisy i jechać w ciemno ponieważ rozmową absorbujemy naszą uwagę , a myślami o żonie już nie. Jazda z telefonem w ręku jest denerwująca dla innych , ale co komu przeszkadza rozmowa przez zestaw….nie każdy rozmawia o projektach czy ważnych rzeczach – czasami się dzwoni od tak i rozmawia o „pierdołach” .
jak nie ma możliwości zjechania nie odbieram telefonu, a ewentualnie oddzwaniam jak już się zatrzymam. Mogę skorzystać z zestawu głośnomówiącego ale to i tak nic nie daje bo zazwyczaj muszę zanotować ewentualne ustalenia bądź podać dane które mam zanotowane. W czasie jazdy nie da się tego wszystkiego zrobić samodzielnie.