Wygląd to rzecz gustu, ale Ascend P6 to smartfon, który naprawdę może się podobać. Telefon dostępny jest w kolorach czarnym, białym i różowym – testowany model miał kolor biały, z elegancką wstawką, w postaci srebrnego paska po bokach obudowy. Elegancję telefonu podkreśla metalowa obudowa wykonana ze szczotkowanego aluminium z zaokrągloną podstawą.


Sama bryła telefonu ma wymiary 132.6 x 65.5 x 6.18 mm i wygodnie leży w dłoni, nawet w rękawiczkach nie będzie się nam wyślizgiwał. Kolejny plus dla producenta, za solidne spasowanie, nic też nie trzeszczy ani nie ma luzów. Obudowa typu unibody (stworzona w całości z jednego bloku tworzywa) robi wrażenie smukłej i wytrzymałej. Niesie to jednak ze sobą pewne niedogodności –Huawei Ascend P6 nie ma otwieranej tylnej klapki, a co za tym idzie także wyjmowanej baterii. Także karty microSD i SIM wkłada się do slotu z boku (średnio wygodnego, zwłaszcza przy wkładaniu karty SIM). Dodatkowym atutem takiego doboru materiałów jest waga, która wraz z baterią wynosi tylko 120g. Generalnie jakość wykonania obudowy nie pozostawia nic do życzenia. Zestawienie lekkości i cienkiej obudowy robi wrażenie – jest dobrze.


    1. Mikrofon funkcji redukcji szumów
    2. Czujnik zbliżeniowy
    3. Wskaźnik stanu
    4. Ekran
    5. Gniazdo słuchawek i szpilki do tacek kart SIM i microSD
    6. Gniazdo karty microSIM
    7. Gniazdo karty microSD
    8. Przycisk głośności
    9. Przycisk zasilania
    10. Aparat przedni
    11. Słuchawka
    12. Gniazdo micro USB
    13. Aparat tylny
    14. Latarka
    15. Głośnik
    16. Mikrofon


Na bocznych panelach znajdziemy odpowiednio, z lewej strony gniazdo minijack, które jednoczenie zakrywa szpilka do otwierania szufladek. Naprawdę genialny pomysł, a do tego praktyczny, bo dzięki temu nie zbiera się w nim niepotrzebny brud, a w razie potrzeby narzędzie do otwierania szufladek mamy zawsze przy sobie.


Po prawej, patrząc od góry: przycisk zasilania, długi przycisk regulacji głośności oraz wejścia na tacki karty microSIM i microSD. Do otwarcia szufladek służy narzędzie, o którym wspomniałem wcześniej, ewentualnie wystarczy zwykły spinacz, ale Huawei lubi nas rozpieszczać.


W górnej części smartfona znajdziemy, o zgrozo wejście microUSB. Takie umiejscowienie wejścia USB jest rozwiązaniem, które zawsze będę krytykował w swoich testach, chyba nie muszę dodawać dlaczego. Niestety projektanci smartfonów często zapominają, że ich użytkownicy używają ich do nawigacji, a to powoduje duże utrudnienia podczas ładowania.


Tylny panel okraszony został logiem producenta w górnej jego części, które jednak nie rzuca się zbytnio w oczy. Nad nim, z lewej strony znajduje się główny aparat o rozdzielczości 8mpx z umieszczoną pod nim małą lampą błyskową LED, a na samym dole głośnik. Całość jest płaska, nie ma tu żadnego wystającego oczka aparatu, co sprawia, że także tutaj naprawdę nie ma się do czego przyczepić.


Przód smartfona wyposażony jest w 4.7-calowy wyświetlacz IPS+ LCD z technologią in-cell. Sam ekran wywarł na mnie ogromne wrażenie, gdyż jest po prostu perfekcyjny. Największą zaletą ekranu Ascenda P6 jest rozwiązanie MagicTouc, które pozwala na korzystanie z telefonu nawet w rękawiczkach i to się sprawdza w praktyce, (oczywiście, obsługuje on technologię multitouch), czujnik światła i czujnik zbliżeniowy. Ponadto, dzięki rozdzielczości 1280 x 720 (312 pikseli na cal), możemy być pewni, że nie zobaczymy pojedynczych punktów. Smartfon wyświetla 16M bogatych, kontrastowych kolorów. Kolory są żywe, a ich jasność nawet w w ostrym słońcu pozwala na swobodne korzystanie z urządzenia. Warto dodać, że w ustawieniach ekranu znajdziemy możliwość jego dostosowania do swoich preferencji. Suwak pozwala na zmianę temperatury barwowej bieli obrazu w zakresie 6700–9000 K, więc każdy może wybrać, czy chce obraz ciepły czy zimny. Co do kątów widzenia, to są one aż nadto wystarczające. O czułości itp. nie ma co się rozwodzić – jest „ok.”, wielodotyk działa bez zarzutu – po prostu pozwala na wygodne obsługiwanie ekranu.