O sprawie Huawei, zarzutach szpiegostwa przemysłowego dla pracownika firmy oraz rzekomych backdoorach w infrastrukturze sieciowej jest głośno od jakiegoś czasu. Przypomnijmy: niedawno w Polsce aresztowano dwie osoby w związku z zarzutami szpiegostwa. Jedna z nich to obywatel Chin i  (były już) pracownik Huawei a druga to Polak, ekspert związany z cyberbezpieczeństwem. Postawiono im zarzuty szpiegostwa przemysłowego i zatrzymano w areszcie. Sprawa jest rozwojowa i zapewne w ciągu najbliższych miesięcy poznamy jej dalszy rozwój.

Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach na całym świecie.  Stawka w walce o rynek 5G jest niemała. Operatorzy na całym świecie zaczynają inwestycje w nowy standard i wielu dostawców infrastruktury chciałoby na tym zarobić.  Amerykanie, którzy najbardziej atakują chińskich dostawców sprzętu,  powoli tracą palmę pierwszeństwa w nowoczesnych technologiach.  Huawei prześcignął już pod względem sprzedaży takich potentatów jak IBM i Cisco (ponad 100 mld USD vs 80 mld vs 50 mld). Chińska firma jest jednym z najbardziej liczących się dostawców infrastruktury, a jeśli chodzi o sprzedaż smartfonów,  to pod względem liczby sztuk jest już na drugiej pozycji. Wprawdzie w pierwszej trójce jest jeszcze Apple i Samsung, ale dalsze miejsca zajmują już prawie wyłącznie firmy z Chin takie jak Oppo, Xiaomi, Lenovo i Motorola. Można się spodziewać, że przy takim tempie wzrostu chińskiej produkcji smartfonów w ciągu najbliższych lat,  to Chińczycy wyjdą na podium. Co ciekawe, nowe smartfony działają coraz częściej w oparciu o chińskie komponenty – zamiast układów amerykańskiego Qualcomma  znajdziemy w nich równie mocne układy Kirin od należącego do Huaweia Hisilicona.

W dyskusji na temat współpracy wzięli też udział niektórzy operatorzy. Np. szwajcarski Swisscom chce nadal współpracować z Huawei. Prezes tego telekoma – Urs Shaeppi – powiedział że „nie ma na razie dowodów, że w sieci dokonywane są akty szpiegostwa. Nie jesteśmy ślepi – monitorujemy nasze sieci i patrzymy co się w nich dzieje” – dodał prezes Swisscom. Według niego, przy pomocy wyrafinowanych technik hakerskich i koni trojańskich można się dostać do każdej sieci – zarówno tej dostarczonej przez Cisco jak i Huawei.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele T-Mobile. Niemiecki operator zamierza w uzgodnieniu z niemieckim rządem przeprowadzić niezależny audyt kodu źródłowego oprogramowania wykorzystywanego w infrastrukturze sieciowej. Huawei zgodził się na taki audyt i przekaże dostęp do swojego kodu. Przypomnijmy, że Niemiecki T-Mobile od dawna współpracuje z Huaweiem a niedawno w Polsce operator uruchomił swoją pierwszą testową sieć 5G w Warszawie.

W Niemczech, do oceny potencjalnych ryzyk informatycznych działa Bundesamt für Sicherheit in der Informationstechnik (BSI) czyli krajowy Urząd Federalny ds. Bezpieczeństwa w Technikach Informatycznych. Jego prezydent Arne Schönbohm ma stonowaną opinię w sprawie Huawei. „Dla tak poważnej decyzji jak wykluczenie potrzeba dowodów” – mówi Prezydent BSI Arne Schönbohm. Na razie takich dowodów jego urząd nie posiada.

Huawei otworzył w listopadzie w Bonn w obecności Schönbohma „laboratorium bezpieczeństwa”, w którym niemieccy klienci mogą m.in. weryfikować kody źródłowe urządzeń Huawei. Prezydent BSI podobnych działań oczekiwałby od innych producentów. Jego specjaliści nie zdają się tylko na laboratorium będące własnością koncernu, ale pozyskują z całego świata elementy produkcji Huawei by je poddać badaniom.

Inny gigant telekomunikacyjny  Vodafone,  domaga się, ustami swojego prezesa – Nicka Reada – bardziej rzeczowej dyskusji na temat ewentualnego wykluczenia Huawei z rynku 5G. Według niego stawiane przez Amerykanów zarzuty mają charakter polityczny. Całkowite wykluczenie Huawei z europejskiego rynku spowodowałoby ogromne problemy u wielu operatorów. Problemy,  związane z kosztami i czasem potrzebnym na zmiany infrastrukturalne w sieci operatorów.

O tym, że sprawa ma w dużej mierze polityczny charakter, świadczą też naciski Amerykanów na niektóre kraje. Niedawno dowiedzieliśmy się, że administracja Trumpa uzależnia lokalizację bazy wojskowej w Polsce właśnie od rezygnacji z zakupu sprzętu od Huawei. Amerykanie, którzy pod wodzą prezydenta Trumpa, prowadzą z Chinami handlową mniej lub bardziej otwartą wojnę, oczywiście zakazali wdrożeń 5G od Huawei na swoim rynku.  Telefonów tego producenta u amerykańskich operatorów też nie kupimy.

Główny konkurent Huawei na rynku 5G, firma Ericsson nie zauważyła na razie zmian w wielkości sprzedaży w związku z sytuacją. Szef Ericssona – Rorje Ekholm – przestrzega natomiast przed ryzykiem tworzenia wielu konkurencyjnych architektur sieci a ochrona modelu globalnej standaryzacji jest wg. niego bardzo ważna.  „Operatorzy są podenerwowani i zaniepokojeni, co nie jest dobre dla klimatu inwestycyjnego”. Szef Ericssona nie komentuje jednak zarzutów do Huaweia.

Krytycy Huawei podreślają bliskie powiązania jej twórcy i prezesa z chińskim rządem. Według nich, w Chinach nie da się prowadzić biznesu bez współpracy z komunistycznymi władzami. Niektórzy operatorzy zapowiedzieli już, że nie będą korzystać ze sprzętu Huawei – takie oświadczenia wydały m.in. francuski Orange oraz  brytyjski BT. Ten ostatni nie zamierza jednak rezygnować ze sprzętu radiowego od Chińczyków – stacje bazowe i maszty nadal będą u nich kupowane.

W przypadku niektórych krajów rozstrzygnięcia zapadły na poziomie państwowym – oprócz USA zakaz zakupu sprzętu od Chińczyków wydały też Nowa Zelandia i Japonia a Kanada zastanawia się nad wprowadzeniem zakazu. Amerykańskie oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Chin blakną, jeśli wziąć pod uwagę rewelacje opublikowane przez whistleblowera Edwarda Snowdena. Według nich, to właśnie amerykański Cisco umieszczał w niektórych swoich produktach backdoory umożliwiające nieautoryzowany dostęp dla amerykańskiej agencji NSA. Pisały o tym jakiś czas temu takie media jak niemiecki der Spiegel czy też Tomshardware. Cisco oczywiście zaprzeczył.

Huawei broni się przed zarzutami o wprowadzanie celowych luk zabezpieczeń w swoich produktach. Na konferencji prasowej w Warszawie, która odbyła się 6 lutego 2019, prezes polskiego oddziału, Tonny Bao, zapewniał że produkty firmy są bezpieczne a chińskie prawo nie wymaga od żadnej chińskiej firmy współpracy z chińskimi służbami bezpieczeństwa  i celowego umieszczania tzw. backdoorów. Bao podkreślił także, że to operatorzy monitorują swoje sieci i mogą wyłapywać podejrzany ruch. Do tej pory żaden z nich nie zgłaszał zastrzeżeń.

Huawei fot

Huawei fot

Huawei deklaruje też, że może udostępnić polskim władzom kod źródłowy swojego oprogramowania do audytu. Na razie jednak z polskiej strony nie było wniosków w tej sprawie.  Nie da się ukryć, że wykonanie takiego audytu wymaga ogromnych nakładów czasu i pieniędzy i nie każdy ma wymagane do tego kwalifikacje i środki. Wątpliwe, żeby polskie władze  samodzielnie się na taki audyt zdecydowały.

Firma zapowiedziała też uruchomienie w Brukseli laboratorium ds. cyber-bezpieczeństwa. Jego zadaniem ma być współpraca z unijnymi instytucjami w zakresie bezpieczeństwa sieciowego i informowanie partnerów o stosowanej polityce zabezpieczeń. Celem jest oczywiście uspokojenie partnerów oraz instytucji odnośnie bezpieczeństwa produktów.

Nie wiemy jak sprawa się rozwinie. Ważne jednak, żeby zarówno państwa, operatorzy jak i indywidualni klienci mieli pewność dot. bezpieczeństwa ich danych. Niezależne audyty dokonywane przez profesjonalne ośrodki pozwolą takie przekonanie uzyskać i wszyscy dostawcy sprzętu, także amerykańscy, powinni w tym zakresie współpracować z władzami i regulatorami. Polska, ze swoim 40-milionowym rynkiem nie jest może w czołówce rynków 5G na świecie, niemniej jednak jest krajem liczącym się,  z dobrze rozwiniętym i konkurencyjnym rynkiem telekomunikacyjnym. Wycofanie się Huawei z polskiego rynku może sporo kosztować. Według samego Huawei – nawet 8.5 mld Euro. Na sumę te składają się bezpośrednio zmniejszenie inwestycji Chińczyków w Polsce a pośrednio wysokie koszty związane z zakłóceniem konkurencji na rynku dostawców infrastruktury, koszty migracji sprzętu i oprogramowania oraz koszty spowolnienia cyfrowej transformacji społeczeństwa.

Jako klienci  operatorów telekomunikacyjnych i użytkownicy sieci komórkowych oczekujemy, że nasze dane będą bezpieczne. To oczekiwanie należy formułować w stosunku do wszystkich dostawców infrastruktury oraz wszystkich operatorów, którzy nią zarządzają.

 

Marcin Horecki