Robot ma okrągły kształt, co oczywiście utrudnia wysprzątanie pokoi, z reguły prostokątnych. W celu rozwiązania problemu producent zamontował w nim dwie szczotki obrotowe, które mają zwiększyć zasięg sprzątania. Zagarniają one kurz i brud na drogę przemieszczania się „sprzątacza” automatycznego, skąd przenoszone są za pomocą obrotowego walca z włosiem do pojemnika o pojemności 0,6 l. Powietrze oczyszczane jest kurzu, i z alergenów przez filtr HEPA.


Robot sprzątający funkcjonuje głównie dzięki sensorom, które pozwalają mu poruszać się po sprzątanym pomieszczeniu. Sprzęt jest wyposażony w 5 par czujników wykrywających istotne przeszkody, pokonywanie drobnych przeszkód (np. przejeżdżanie przez niskie progi lub wjazd na wykładzinę), dzięki którym posprząta wzdłuż ścian i przy meblach, nie uszkadzając ich przy tym. Dodatkowo ominie napotkane przeszkody oraz nie spadnie ze schodów. Robot może pracować w dwóch trybach: powolnym, dokładniej traktującym odwiedzane tereny, oraz szybkim, stawiającym raczej na powiększenie patrolowanego terenu w danej jednostce czasu. Zainstalowane oprogramowanie sprawia, że urządzenie zachowuje się inteligentnie, a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Usunięcie przedmiotów i niepotrzebnych krzeseł ze sprzątanego pomieszczenia pozwala urządzeniu dotrzeć do każdego miejsca, w mieszkaniu – o ile, ponownie dodam, damy mu odpowiedni czas. Skuteczność sprzątania zależy, bowiem od tego, czy robot jest w stanie trafić w każde miejsce w mieszkaniu – nogi krzeseł nie zawsze są czytelne dla czujnika zbliżeniowego, aby go aktywować i robot nie wie, że musi się cofnąć. Warto podkreślić, że w przypadku takiej konieczności, robotem możemy sterować ręcznie, za pomocą pilota. Pilotem, też możemy w każdej chwili nakazać mu powrót do stacji dokującej.


Skuteczność systemu sprzątającego można określić jednym słowem – poprawna. Taki robot to raczej wspomaganie sprzątania w domu, a nie jego główne narzędzie. Hoffen Systematic porusza się po sprzątanym pomieszczeniu w sposób przypadkowy (nie buduje na bieżąco mapę otoczenia) i nie ma też systemu wykrywania obszarów zabrudzonych (nie pamięta, czy dana powierzchnia była już sprzątana).

Żeby mieć pewność, że odwiedzi wszystkie zakamarki, trzeba dać mu więcej czasu. Robot dobrze radzi sobie z zabrudzeniami na gładkich powierzchniach typu parkiet czy linoleum. Pozbiera na bieżąco kłaki zwierząt i kurz. O dziwo, sprzęt też radzi sobie, z asortymentem rozsypanym – typu cukier, ryż, kasza, suchy piasek, na dywanach, czy wykładzinach o niskim (do 1 cm) i zwartym włosiu. Robot jednak kapituluje w starciu z kłaczkami zwierzęcej sierści, zwłaszcza przy próbie czyszczenia grubych i puszystych dywanów.

Włókna szczotek obrotowych posiadają spore rozmiary, co pozwala im na efektywną walkę z kurzem wzdłuż ścian i z zakamarków, a ssawka usuwa z powierzchni niewidoczne dla oka mikrozabrudzenia.


Wjeżdżanie na dywan, bądź pokonywanie płaskich progów, nie stanowi dla robota problemu. A, gdy robot napotka otwarte drzwi, posprząta również za nimi i pojedzie dalej, metodycznie objeżdżając całą dostępną powierzchnię. Czujniki zbliżeniowe sprawiają, że dzięki sprzęt nie uderza o ścianę, ale dojeżdża do niej na odległość kilku centymetrów lub delikatnie jej dotyka. Po każdorazowym sprzątaniu, robot przypina się do stacji dokującej i zaczyna proces ładowania akumulatora.