Aplikacje mobilne, czyli oprogramowania, które są instalowane albo sami instalujemy na smartfonach, stwarzają zagrożenie dla naszej prywatności.

Na kwestię tę dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) zwrócił uwagę podczas wywiadu udzielonego redaktorowi Sławomirowi Wikariakowi z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Zaznaczał, że często nie zdajemy sobie sprawy, iż oprogramowanie zainstalowane na smartfonach, tabletach czy innych urządzeniach mobilnych, lub ściągane przez nas samodzielnie z Internetu, może służyć pobieraniu danych dotyczących osób je użytkujących, ich dystrybuowaniu i wykorzystywaniu w różnych celach.

Dr Wojciech Rafał Wiewiórowski wskazywał, że za teoretycznie darmowe towary i usługi, np. aplikacje, płacimy bardzo cenną walutą, czyli informacjami o sobie. Teoretycznie osoby korzystające z aplikacji mobilnych powinny wiedzieć, kto i jakie dane na ich temat pozyskuje oraz w jakim celu zamierza je wykorzystywać i świadomie wyrażać na to zgodę.

Tymczasem twórcy czy dystrybutorzy aplikacji nie informują nas, co tak naprawdę one robią. Kupujemy po trosze kota w worku, a może nawet konia trojańskiego – mówił dr Wojciech Rafał Wiewiórowski. – Zgodnie z przepisami, zarówno polskimi, jak i europejskimi, o zgodzie możemy zaś mówić tylko wtedy, gdy została ona udzielona dobrowolnie, przez prawidłowo poinformowaną osobę. Do tej drugiej części mam największe wątpliwości. Czy osoba, która decyduje się na używanie danej aplikacji, rzeczywiście jest świadoma, na co się godzi – dodał.

W opinii GIODO, kluczowa jest kwestia dopełniania obowiązku informacyjnego, czego świadomi powinni być i twórcy aplikacji, i ich dystrybutorzy, jak też operatorzy telekomunikacyjni.

źródło: GIODO

Kan