Pod koniec stycznia 2024r OnePlus wprowadził na rynek polski dwa nowe smartfony. Mocno wyczekiwany OnePlus 12 (12 GB+256GB – 4499 zł, 16 GB+512GB – 4999 zł) oraz pierwszy raz u nas model R, czyli OnePlus 12R w sugerowanej cenie 3499 zł.  W moje ręce w pierwszej kolejności trafił model R, a od dwóch tygodni mam też okazję testować flagowy model, który wyróżnia:

  • 16GB pamięci RAM LPDDR5X i 512GB pamięci UFS 4.0
  • Najnowszy flagowy procesor Qualcomm® Snapdragon® 8 Gen 3 (4 nm) z obsługą sieci 5G
  • Ochrona IP64 oraz szkło Corning Gorilla Glass Victus 2 na ekranie
  • 6,82-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2K (1440 x 3168 px, 510 ppi) i odświeżaniem 120 Hz ProXDR
  • Wyświetlacz osiąga jasność szczytową 4500 nitów, a w trybie automatycznym osiąga nawet 1600
  • Funkcja Aqua Touch, która rozpoznaje wilgoć na palcach lub ekranie i odpowiednio reaguje, aby uniknąć pomyłek lub opóźnionych reakcji
  • Android™ 14 z nakładką OxygenOS 14
  • Bateria o pojemności 5400 mAh oraz ładowanie SUPERVOOC o mocy 100W i ładowanie bezprzewodowe AIRVOOC 50W
  • System potrójnych aparatów współtworzone z marką Hasselblad
    • 50 MP – obiektyw główny Sony LYT-808 (f/1.6, 23mm (wide), 1/1.43″, 12µm, multi-directional PDAF, OIS),
    • 3-krotny teleobiektyw peryskopowy OV64B z 6-krotnym zoomem (f/2.6, 70mm (periscope telephoto), 1/2.0″, 0.7µm, PDAF, OIS),
    • 48 MP ultraszerokokątny obiektyw z kątem widzenia o 114° (f/2.2, 14mm,1/2.0″, 0.8µm, PDAF)

 

 

A jak smartfon wypada w codziennym użytkowaniu i czy warto spojrzeć w jego kierunku? Zapraszam do lektury recenzji.

 

OnePlus 12 – zestaw

Pełna specyfikacja techniczna OnePlus 12: TUTAJ

Smartfon przyjechał do mnie w charakterystycznym dla producenta czerwonym pudełku. W środku znalazłam dodatkowo Zasilacz 100 W SUPERVOOC, kabel Type-A do Type-C, igłę do wysuwania tacki karty SIM oraz standardową papierologię. Do szczęścia zabrakło tylko etui. Przy dużej, wystającej wyspie z aparatami raczej nie wyobrażam sobie używania telefonu bez takowej ochrony. Na rynku możemy znaleźć wiele propozycji. O np. taka:

 

 

Budowa i użytkowanie

Nowy OnePlus 12 możemy zakupić w dwóch wersjach kolorystycznych: klasyczny, matowy czarny oraz zielony z wykończeniem przypominającym marmur (jest to jednak szkło). Producent podkreśla, że inspiracją dla projektantów przy tworzeniu designu była natura, a konkretnie – rzeka Dart w Nowej Zelandii. Dla mnie to jednak klasyczny marmurek. A jakie Wy macie skojarzenia?

Bardziej istotną kwestią jest jednak to, że smartfon nie zbiera na sobie odcisków palców i nie ślizga się. Na testy otrzymałam wersję czarną (matowe szkło). Poza tym smartfon dobrze leży w dłoni, chociaż mały nie jest i obsługa jedną ręką raczej odpada. Jego wymiary to 164.3 x 75.8 x 9.2 mm (OnePlus 11: 163.1 x 74.1 x 8.5 mm), a waga to ok. 220 g. (OnePlus 11: 205 g)

Jeśli chodzi o wyspę z aparatami, to konstrukcyjnie jest to delikatnie podrasowana jedenastka. Kwestia gustu czy taka konstrukcja się podoba czy nie. Ja osobiście jestem na tak.

Na przodzie znajdziemy zakrzywiony ekran pokryty szkłem Corning® Gorilla® Glass Victus 2, a wszystko łączy metalowa ramka. (OnePlus 11: Corning Gorilla Glass Victus)

Dodam jeszcze, że smartfon posiada ochronę IP65. Zawsze to coś, chociaż spodziewałabym się już IP68.

Na spodzie obudowy znajdziemy mikrofon, głośnik multimedialny (stereo, drugi  znajduje się na górnej krawędzi), gniazdo USB C oraz szufladkę na 2 karty SIM (Nano-SIM) bez miejsca na dodatkową kartę pamięci. Jest za to sporo miejsca w droższym wariancie bo aż 512 GB i model ten obsługuje również kartę eSIM.

Na lewej krawędzi umieszczono charakterystyczny dla OnePlusa fizyczny przełącznik profili (w OnePlus 11 jest na prawej krawędzi), a na prawej włącznik / wyłącznik oraz przyciski głośności (w OnePlus 11 jest na lewej). Co najważniejsze wszystkie przyciski są wyraźne w dotyku i bardzo dobrze i szybko reagują na wszystkie kliknięcia. Miło, że przełącznik profili powędrował na przeciwną krawędź. Teraz jest jakby bardziej naturalny w obsłudze. Przynajmniej takie jest moje wrażenie.

OnePlus 12 nie posiada wyjścia mini Jack ani diody powiadomień (jest AoD). Mamy za to bardzo dobre głośniki stereo, które powinny zadowolić praktycznie każdego. Oczywiście jak na smartfonowe standardy. Model ten obsługuje również standard Dolby Atmos czy dźwięk o wysokiej rozdzielczości: 24-bit/192kHz Hi-Res audio.

Jeśli chodzi o sam dźwięk, to jest on bardzo donośny (jak włączymy opcję „dźwięk przestrzenny”), miły dla ucha i przede wszystkim czysty. Można też dosłyszeć odrobinę basu i ma się wrażenie przestrzenności. Szczególnie, gdy włączymy wspomnianą opcję  „dźwięk przestrzenny”. Mam też wrażenie, że górny głośnik gra jakby odrobinę ciszej. Poza tym nic tutaj też nie trzeszczy, nic nie szumi. Od taki bardzo dobry mobilny zestaw, chociaż wiadomo sprzęt dla melomanów to nie jest. Nie mniej można spokojnie oglądać filmiki na mediach społecznościowych czy odtworzyć muzykę np. z YouTube. W grach spisze się równie dobrze jak i podczas rozmów głośnomówiących.

Smartfon połączyłam również bezprzewodowo ze słuchawkami OPPO Enco Buds2 Pro i również w tym przypadku nie miałam żadnych problemów.  Transmisja dźwięku i połączenie działa prawidłowo.

Warto też wspomnieć o bardzo przyjemnych wibracjach. Osobiście mam tendencję do bardzo szybkiego wyłączania tej funkcji w telefonach, a tutaj muszę przyznać jest naprawdę przyjemne odczucie.

Ekran w nowym OnePlus 12, to 6.82-calowy LTPO4 AMOLED ProXDR z rozdzielczością 2K  (1440 x 3168 pixels ,~510 ppi density), odświeżaniem 120 Hz, 1B kolorów (sRGB, Display P3, 10-bit Color Depth, HDR10+) i jasnością szczytową sięgającą aż do 4500 nitów (ciężko mi jednak w 100% potwierdzić tą liczbę). W trybie automatycznym osiąga do 1600 nitów. Jedyna różnica pomiędzy flagową 12 a 12R to rozdzielczość i minimalnie wielkość.

Nowością jest również funkcja Aqua Touch, która rozpoznaje wilgoć na palcach lub ekranie i odpowiednio reaguje, aby uniknąć pomyłek lub opóźnionych reakcji. Przyznam, że działa to bardzo fajnie podczas deszczu i ułatwia obsługę aplikacji czy robienie zdjęć .

Powtórzę się jak przy 12R: ekran prezentuje się świetnie – kolory są bardzo wyraźne i mocno nasycone, a obraz jest dobrze widoczny niezależnie od tego z jakiego kąta na niego patrzymy. Komfortowo można pracować z wszelkiego rodzaju dokumentami oraz bezproblemowe jest użytkowanie ekranu smartfonów podczas przeglądania ulubionych stron internetowych. Słoneczne dni też nie są mu straszne.

Dodam jeszcze, że w oprogramowaniu znajdziemy standardowo opcje personalizacji kolorów, jasności czy funkcje ochrony wzroku oraz tryb ciemny.

W OnePlus poza standardowymi funkcjami odblokowania znajdziemy oczywiście czytnik linii papilarnych, który tutaj umieszczono w ekranie. Jest też  możliwość odblokowania telefonu przez skanowanie twarzy, która niestety jest mniej bezpieczna i raczej nie zalecana. Jeśli chodzi o działanie biometrii, to nie mam do niej większych uwag. Działa OK.

Mamy też obsługę gestami czy standardową dolną belkę z przyciskami. Jest też inteligentny pasek boczny, który włącza się w opcjach (w menu Funkcje specjalne). Możemy również uruchomić tryb prosty, w którym zostaną powiększone ikony, tekst czy zwiększona głośność.

 

 

Testowany smartfon został wyposażony we flagowe podzespoły, a mianowicie:

  • Flagowy procesor Qualcomm® Snapdragon® 8 Gen 3 (4 nm) z obsługą sieci 5G
  • GPU: Adreno™ 750
  • 16GB pamięci RAM LPDDR5X (jest też wersja 12 GB)
  • 512 GB pamięci UFS 4.0 bez slotu na dodatkową kartę pamięci (jest też wersja z 256 GB)
  • Dual SIM – Tak (Podwójne gniazdo nano-SIM) – dodatkowo eSIM
  • BT 5.4, A2DP, LE, aptX HD, LHDC
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/6e/7, tri-band, Wi-Fi Direct
  • GPS (L1+L5), GLONASS (G1), BDS (B1I+B1c+B2a), GALILEO (E1+E5a), QZSS (L1+L5), NavIC
  • NFC
  • USB Type-C 3.2, OTG
  • Bateria 5400 mAh
  • Ładowanie: po kablu 100 W, bezprzewodowo 50 W oraz ładowanie zwrotne 10W

 

Nowy flagowy procesor, dużo pamięci RAM i bardzo dobre moduły łączności sprawiają, że ten model zasługuje na miano flagowca. Potwierdzają to również benchmarki – w teście AnTuTu otrzymał on ponad 1,81 mln punktów. W codziennym użytkowaniu smartfon również sprawuje się wzorowo i co więcej nie przegrzewa się. O ile jak wiemy Snapdragon 8 przy Gen 1 był dosyć szybko gorący i bateria znikała w oczach o tyle generacja 3 znacząco już poprawiła te kwestie.

Szczególnie na pochwałę zasługuje czas pracy na baterii. To nie tylko zasługa procesora, ale również dobrze zoptymalizowanego oprogramowania. Przy bardzo intensywnym dniu miałam problem rozładować telefon w 1 dzień. To był duży szok, gdyż większość modeli z flagowej półki ostatnio wołały jeść już koło połowy dnia, gdy dużo korzystałam z aparatów czy aplikacji z wykorzystaniem łączności Wi-Fi czy GPS. Oby tak zostało również po dłuższym użytkowaniu, a nie tylko jak smartfon jest nowy. Zatem przy dużo mniejszym obciążeniu i sporadycznym użytkowaniu możemy szukać ładowarki nawet po ok. 3 dniach. To spora poprawa i życzyłabym innym producentom, żeby również dążyli w tym kierunku.

Jeśli chodzi o system to w OnePlus 12 znajdziemy aktualnie wgrany Android™ 14 z nakładką OxygenOS 14. Nie ma w nim jakiś rewolucyjnych zmian, a samo działanie systemu również nie sprawia problemów. Przynajmniej aktualnie ich nie zauważyłam. Aplikacje otwierały się bez zbędnych opóźnień czy problemów. Podobnie przełączenie miedzy otwartymi aplikacjami przebiegało szybko i  bardzo płynnie. Kwestia nakładki, to już indywidualne preferencje – mi osobiście ona nie przeszkadza.

Podczas korzystania z Wi-Fi, Bluetooth, GPS również nie zauważyłam żadnych problemów. I nikogo już nie zaskoczę jak napiszę, że telefony posiadają NFC.

I na koniec aparaty. O ile model OnePlus 12R  trochę mnie tutaj rozczarował, o tyle flagowa 12 potrafiła również zaskoczyć i to pozytywnie. Nie jest idealnie, ale w swojej cenie naprawdę robi dobrą robotę. Zacznijmy jednak od specyfikacji. OnePlus 12 otrzymał następujący zestaw obiektywów współtworzonych z marką Hasselblad:

Na tyle:

  • 50 MP – obiektyw główny Sony LYT-808 (f/1.6, 23mm (wide), 1/1.43″, 12µm, multi-directional PDAF, OIS),
  • 3-krotny teleobiektyw peryskopowy OV64B z 6-krotnym zoomem (f/2.6, 70mm (periscope telephoto), 1/2.0″, 0.7µm, PDAF, OIS),
  • 48 MP ultraszerokokątny obiektyw z kątem widzenia o 114° (f/2.2, 14mm,1/2.0″, 0.8µm, PDAF)

Na przodzie: 32 MP, f/2.4, 21mm (wide), 1/2.74″, 0.8µm

 

Taki zestaw pozwoli nam na zrobienie bardzo szerokiego wachlarzu zdjęć. Bardzo dobry obiektyw główny, szeroki kąt i przyzwoity tele sprawia, że możemy praktycznie wykonać wiele dobrej jakości ujęć, z których będziemy zadowoleni i będziemy mogli wykorzystać nie tylko w mediach społecznościowych, ale również wydrukować jako plakat czy mniejsze zdjęcie do naszego rodzinnego albumu. Na pewno warto zwrócić na uwagę na to, że zdjęcia są nie tylko bardzo szczegółowe, ale również bardzo przyjemne dla oka. Nie są ani przesycone, ani przejaskrawione. Kolory są naturalne z bardzo dobrym balansem bieli.

To co mnie bardzo ucieszyło, to smartfon posiada całkiem ładnie odwzorowane barwy i zbliżone do siebie w różnych obiektywach. Owszem zdarzają się drobne różnice w balansie bieli, ale nie jest to tak rażące jak w niektórych smartfonach konkurencji. Co więcej świetnie radzi sobie również ze zbliżeniami. Przez co możemy również spróbować robić zdjęcia macro – tutaj polecam użyć zooma x3.

Jak już jesteśmy przy zoomie, to zoom optyczny x3, to było coś czego brakowało mi w 11. Takie przybliżenie pozwala już na bardziej kreatywne ujęcia, a co więcej możemy również śmiało skorzystać z przybliżenia hybrydowego do x6. Tutaj już widać powoli, że zanikają szczegóły i pojawiają się szumy, ale mimo wszystko przy ładnej pogodzie da się wykorzystać. Smartfon pozwala na maksymalne przybliżenie x120. To raczej ciekawostka, bo tak naprawdę użyteczny zoom jest tak max do tego wspomnianego x6. Na upartego do x10 jeszcze coś zrobimy, ale to już bez szału.

Nocą możemy skorzystać z trybu nocnego, który uwydatnia ładnie światło i nawet nie pojawiają się jakieś dziwne flary. Może nie jest to poziom Huawei, ale mimo wszystko muszę przyznać, że zdjęcia wypadają bardzo zadowalająco. Nawet niebo nabrało bardziej naturalnego odcienia, a nie jest prześwietlone – nie robi dnia z nocy, a to bardzo dobry kierunek. Owszem w miejscach, gdzie jest bardzo ciemno pojawia się szumy i nieostrości, ale  chyba jeszcze nie trafiłam na taki smartfon, który w pełnej ciemności nie robiłby ziarna. Co ciekawe tryb nocny działa również w szerokim kącie oraz w tele. Szeroki kąt jest identyczny jak OnePlus 11 więc nie będę się nad nim jakoś mocno rozwodzić. Jest ok. Standardowo też widać mniej szczegółów przy krawędziach.

W aplikacji znajdziemy również wiele bardzo fajnych filtrów, które wzbogacą nasze zdjęcia. Jest też tryb długiej ekspozycji, który pozwala na uchwycenie światła czy rozmycia ruchu zarówno w nocy jak i w dzień. Ot np. rozmycie jadącego tramwaju czy płynącej wody w fontannie. Jest też HDR, Tryb PRO, panorama oraz tryb portretowy również z ciekawymi filtrami oraz opcją retuszu. Tło w trybie portretowym ładnie się rozmywa.

Co do selfie, to niczym szczególnym się nie wyróżnia – od przyzwoity przedni aparat.

Ale, żeby nie było tak cukierkowo, to jest kilka kwestii do poprawienia.

Zauważyłam, że nie zawsze dobrze radzi sobie z czerwienią i ciepłymi odcieniami. Szczególnie gdy jest go w kadrze bardzo dużo – nagle pojawiają się dziwne, nienaturalne przejścia. Szczególnie widać to na zachodzącym słońcu czy w nocy, gdy jest włączone czerwone oświetlenie.

Smartfon ma czasami problemy z uchwyceniem jasnego światła, gdy na pierwszym planie jest ciemno – tunel, słońce za drzewami itp. Tutaj zaczynają pojawiać się niezbyt ładne prześwietlenia. Nie zawsze tak jest, ale jednak się zdarza.

Jak już wspomniałam macro możemy złapać na zoomie x3. I wychodzi całkiem ładne – kwiatki, pszczółki itp. są w naszym zasięgu. Jest tylko jedno, ale… smartfon nie zawsze radzi sobie z dobrym uchwyceniem ostrości i szczegółowości. Trzeba też stabilniej trzymać rękę, bo łatwo poruszyć zdjęcie. Jak za szybko zabierzemy aparat, to na bank zdjęcie się nie uda.

To raczej moje czepialstwo, ale jednak są to kwestie, które mogą mieć dla niektórych spore znaczenie.

 

Nie przedłużając zapraszam na przykładowe zdjęcia z nowego OnePlus 12:

 

Jeżeli chodzi o filmy, to względem OnePlus 11 niewiele się zmieniło i chyba to jedyny element, który nie do końca mi się podoba. Mamy stabilizację obrazu oraz możliwość nagrywania w 8K@24fps, 4K@30/60fps czy 1080p@30/60/240/480fps i to całkowicie wystarczy. Filmy też wypadają całkiem przyzwoicie, ale nie zawsze. W momencie, gdy pojawia się więcej ruchu to ma się wrażenie jakby smartfon na siłę próbował utrzymać ostrość i stabilność przez co obraz trochę płynie – od tak jakbyśmy się bujali na jakimś statku 😀 Pojawiają się też delikatne szarpnięcia przy zmianie zooma.

 

Podsumowanie

Powiem Wam, że o ile w przypadku OnePlusa 12R miałam mieszane uczucia, o tyle tutaj mogę śmiało powiedzieć, że jest to naprawdę świetny smartfon z flagową wydajnością, świetnym ekranem i bardzo przyzwoitym zestawem aparatów. W swojej cenie wypada naprawdę dobrze. To do czego mogłabym się tak naprawdę przyczepić to można było zadbać już o IP68, należałoby poprawić trochę jakość filmów oraz zabrakło mi etui w opakowaniu. A tak polecam z czystym sumieniem. Śmiało możecie ten model rozważyć. A zapomniałabym – bateria to normalnie sztos!

 

Plusy:

  • Flagowy procesor Qualcomm® Snapdragon® 8 Gen 3
  • eSIM
  • Dual SIM
  • Świetny ekran AMOLED 6.82’’ z odświeżaniem 120 Hz i jasnością szczytową 4500 nitów, chociaż…
  • Android 14 z nakładką OxygenOS 14
  • Wersja z 16 GB RAM i 512 GB ROM
  • Bardzo dobry zestaw aparatów, który może powalczyć z droższymi flagowcami innych marek
  • Kompletne moduły łączności (sieć 5G, Wi-Fi 6e/7, NFC, BT 5.4, GPS)
  • USB Type-C 3.2, OTG
  • Świetny czas pracy na baterii
  • Ładowanie bezprzewodowe 100 W
  • Ładowanie indukcyjne 50 W

 

Minusy:

  • … nie każdemu spodoba się zakrzywiony ekran
  • Brak etui w opakowaniu
  • Duża wyspa z aparatami nie każdemu będzie się podobać
  • Przydało by się już IP68
  • Filmy mogłyby być lepsze

 

 

 

TECHNOSenior