Rozbudowa sieci komórkowych to w naszym kraju prawdziwie niewdzięczne zajęcie. Głównym powodem protestów osób zamieszkujących okolice planowanej lokalizacji BTS-a jest obawa przed szkodliwym promieniowaniem. Obecnie obowiązujące prawo nie sprzyja operatorom. Prawo budowlane, które obowiązywało na początku rozwoju sieci GSM było bardziej korzystne i umożliwiało dość szybką budowę nadajnika – mówi Adam Kuriański, prezes m.in. spółki Aero2.
UKE przygląda się postępom operatorów w procesie inwestycji infrastrukturalnych. Chodzi głównie o likwidację tzw. „białych plam”, czyli miejsc w Polsce, gdzie nie ma zasięgu. – Tempo rozwoju sieci jest stabilne – mówi Adam Kuriański. Mimo że inwestycja w maszt wolnostojący zajmuje nawet 3 lata.
Liczba BTS-ów i ich rozmieszczenie zależą przede wszystkim od zapotrzebowania na realizację połączeń, ukształtowania terenu i strategii operatora. – Przy innym prawie budowlanym, które obowiązywało na początku GSM-u było łatwiej budować. W tej chwili to się nie zmienia właściwie od wielu lat. Oczywiście, bywają korekty prawa budowlanego, które raz pozwala budować trochę szybciej sajty w miastach, innym razem wolniej, ale sumarycznie tempo rozwoju sieci jest praktycznie stabilne – przyznaje Adam Kuriański, prezes zarządów spółek kontrolowanych przez Zygmunta Solorza-Żaka, Aero2, CenterNet i Mobyland.
Polskie prawo zakłada surowe normy dotyczące budowy stacji BTS. W myśl przepisów stacja bazowa jest urządzeniem, „mogącym pogorszyć stan środowiska naturalnego”. Co za tym idzie urządzenie takie musi uzyskać pozytywną opinię Ministerstwa Ochrony Środowiska. – Jakby zajrzeć do statystyk, to okres budowy tzw. sajtu wolnostojącego, czyli miejsca, gdzie stawiamy nadajnik na ziemi i budujemy własną wieżę, to jest od 1,5 do nawet 3 lat ze względu na różne lokalne inicjatywy mieszkańców, które wstrzymują, oczywiście korzystając z istniejących procedur, możliwość budowania takiego obiektu – mówi prezes Aero2.
Głównym powodem protestów osób zamieszkujących okolice planowanej lokalizacji BTS-a jest obawa przed szkodliwym promieniowaniem emitowanym przez urządzenia nadawcze. Niestety, nie udało się potwierdzić ich całkowitej obojętności na zdrowie ludzkie. W związku z tym operatorzy zmuszeni są do inwestowania dodatkowych pieniędzy i szukania alternatywnych rozwiązań lokalizacji BTS-ów.
Zdaniem Adam Kuriańskiego obawy mieszkańców nie są zrozumiałe, tym bardziej, że dotychczasowe badania nad wpływem promieniowania elektromagnetycznego emitowane przez anteny telefonii komórkowej nie potwierdziły ich szkodliwego wpływu na zdrowie człowieka.
– Tak naprawdę to jest błąd. Jeżeli ktoś obawia się promieniowania elektromagnetycznego, to zawsze najbezpieczniej jest pod takim sajtem, ponieważ anteny promieniują na bok – zapewnia prezes m.in. Aero2.
I dodaje, że inwestycje w infrastrukturę nadawczą są konsultowane pod kątem wpływu na zdrowie i środowisko.
– To jest nadzorowane poprzez prawo ochrony środowiska i żaden urzędnik nie pozwoli na uruchomienie żadnego sajtu, jeżeli w jego okolicach znajdą się zabudowania mieszkańców i byłoby zagrożenie dla ich zdrowia i życia – podkreśla Adam Kuriański.
To właśnie z powodu utrudnienień budowlanych i zobowiązań wobec UKE, operatorzy wolą porozumiewać się między sobą w sprawie współkorzystania z istniejących masztów. Spółki Aero2, Mobyland i CenterNet korzystają wspólnie z ponad 1 tys. masztów dla usługi HSPA+, z czego ponad 600 służy do obsługi LTE. Ich liczba regularnie rośnie, a wzrost ten nabrał tempa dzięki ścisłej współpracy z Polkomtelem.
źródło: Newseria
Kan
No sporo uwag do wywiadu bym wniósł…
Jeśli to aktualny wywiad, to facet nie bardzo kuma temat – a źle jest jeśli ktoś się wypowiada nie wiedząc o czym mówi – dla mnie to pieprzenie tylko jest… No i nic dziwnego, ze 3 lata mu potrzeba na załatwienie sprawy 😉
1. Nigdy stacja nie była zaliczana do instalacji (nie powiedziałby, ze to urządzenie jest, raczej zespół urządzeń stanowiązy instalacje) „mogących pogorszyć stan środowiska naturalnego”. Bo takich nigdy nie było 😉 Owszem – jest to przedsięwzięcie ale „mogące znacząco oddziaływać na środowisko” (nie naturalne), co z pogarszaniem stanu nie ma nic wspólnego z reguły.
2. Nigdy nie podlegało tego typu przedsięwzięcie opiniowaniu przez ministra. NIGDY!! Ponadto – Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w Polsce nie ma już ładnych parę lat – ponad 10 lat funkcjonuje Minister Środowiska i Ministerstwo Środowiska 😉
3. Gadanie o bezpiecznym miejscu pod latarnią jest śmieszne… Facet naprawdę widać nie ma nic do powiedzenia, skoro tylko takie argumenty potrafi przytaczać.
4. Nadzoruje to nie prawo a urzędnicy własnie. Prawo tylko określa zasady, a od nadzorowania są urzędnicy. Bo jakby prawo nadzorowało samo, to byśmy nie mieli ciągle rozrastającej się rzeszy nikomu niepotrzebnych urzędników 😉