Sejm w piątkowym głosowaniu powołał wiceminister administracji i cyfryzacji Magdalenę Gaj na stanowisko Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Za kandydaturą Gaj głosowało 27 stycznia 229 posłów, przeciwko 169, a od głosu wstrzymało się 40. Większość bezwzględna wynosiła 220 głosów. Teraz kandydaturę musi ocenić Senat.

Gaj przed głosowaniem była pytana przez posłów m.in. o doświadczenie na rynku telekomunikacyjnym i plany, które zamierza realizować jako prezes UKE.

Moje doświadczenie, zarówno na stanowisku podsekretarza stanu odpowiedzialnego za telekomunikację, jak i wcześniejsza praca w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, daje mi dobrą podstawę, aby być dobry regulatorem – powiedziała. – Podstawą funkcjonowania tego organu regulacyjnego powinna być niezależność – od rządu i od rynku telekomunikacyjnego – dodała.

Urodzona w 1974 r. w Chełmie. Absolwentka Wydziału Prawa na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie – magister prawa. W latach 1998 – 2002 odbywała aplikację radcowską przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Lublinie – radca prawny. Do 2001 r. aplikant radcowski w Kancelarii Radcy Prawnego.

Od 2001 r. w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji, Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty, a obecnie Urzędzie Komunikacji Elektronicznej – w Departamencie Prawnym; od 2005 r. Dyrektor Departamentu Prawnego. Wykonywała pełną obsługę prawną Prezesa UKE w zakresie prawa telekomunikacyjnego, prawa pocztowego, administracyjnego i cywilnego, jak również prawa europejskiego.

Premier Donald Tusk podziękował ustępującej prezes UKE. Pokreślił, że łączyły ich dobre relacje. – Wiedziała, że może liczyć na moje wsparcie i korzystała z niezależności. W maju zakończyła się jej kadencja. Nie ma mowy o jakimś nagłym odwołaniu. Decyzją ustawodawcy decydującą rolę w powoływaniu szefa UKE ma premier. W maju, przed wyborami, nie było wiadomo, kto będzie nowym premierem, więc wstrzymałem się z decyzją – wyjaśnił premier.

Posłowie przypominali, że ustępująca prezes UKE skrytykowała ostatnio ACTA. Sugerowali, że jej odejście to kara. – Aż do ostatnich kilkudziesięciu godzin prezes Streżyńska nie uprzedzała mnie w sprawie ACTA, że coś może być nie tak. Wiele instytucji nie wyczuło wrażliwości tematu. Nikt tu nie jest bez winy – dopowiedział premier.

Panią Magalenę Gaj znam od lat – dodał. – Poziom jej niezależności wobec moich opinii był źródłem moich frustracji . Wiem, że jest wstanie zachować nie tylko osobistą, ale i urzędową niezależność – także od instytucji i firm.

źródło: MAiC

Kan