Temat aukcji na częstotliwości LTE, w polskich mediach prawie zupełnie przemilczany, jest dla Polski bardzo ważny w perspektywie najbliższych lat, ponieważ zdeterminuje to, jak szybko będziemy się rozwijać. Ciekawa jest też forma, czyli aukcja (a nie przetarg) – pomimo, iż najwięksi operatorzy telekomunikacyjni wylicytowali już prawie miliard dolarów (Urząd Komunikacji Elektronicznej na bieżąco publikuje najwyższe stawki).

Aukcja zorganizowana przez Urząd Komunikacji Elektronicznej trwa już od 10 lutego 2015 r., w pasmach 800MHz (zapewnia dobry zasięg) oraz 2600 MHz (zapewnia dużą pojemność i szybki transfer danych). To częstotliwości niezbędne do zbudowania sieci szybkiego Internetu LTE. Pierwszy raz w historii polskiego rynku telekomunikacyjnego, podział bloków odbywa się w drodze aukcji, co wynika z ogromnej wartości udostępnianych zasobów, uznawanych za newralgiczne. To już drugie podejście UKE do aukcji na pasma 800 i 2600 MHz. Ogłoszenie o pierwszej aukcji zostało opublikowane pod koniec 2013 r., jednak na początku 2014 r. prezes UKE odwołała ją z powodu błędów formalnych.

Do aukcji przystąpiło sześć podmiotów: Polkomtel, P4, T-Mobile Polska, Orange Polska, Emitel oraz NetNet. Wszyscy zadeklarowali chęć zdobycia maksymalnej puli, czyli dwóch bloków z pasma 800 MHz oraz czterech z pasma 2600 MHz. Podczas trwania aukcji Polkomtel zrezygnował z licytacji pasma 800MHz, Orange Polska zrezygnował z licytacji jednego bloku pasma 2600MHz, a Emitel zrezygnował z licytacji w całej aukcji. Po 60 dniach aukcji częstotliwości radiowych z zakresu 800 MHz i 2600 MHz wartość ofert, które złożyli uczestnicy tego postępowania to około 3,7 mld zł. Od początku aukcji wartość licytowanych częstotliwości wzrosła o 131 proc., w tym wartość częstotliwości z zakresu 800 MHz – blisko o 160 proc.

Licytacja zakończy się wówczas, gdy ceny bloków zatrzymają się, jednak nic na to nie wskazuje. Oferty są wciąż podbijane, bo pasm jest za mało w stosunku do potrzeb operatorów. Przypomnijmy że UKE spodziewał się 6 – 8-tygodniowej aukcji, tymczasem ta trwa już kilkanaście tygodni. I może trwać w nieskończoność, a raczej do momentu kiedy prezes UKE stwierdzi, że postępowanie nie ma sensu – może je przerwać i anulować, zgodnie z przepisami prawa telekomunikacyjnego. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w ostatnich tygodniach, podczas trwania ostatniej przerwy w aukcji, analizowało możliwość wprowadzenia rozporządzenia umożliwiającego zakończenie aukcji w szybszym trybie. Resort ostatecznie zrezygnował z tych planów, więc aukcją nadal będzie rządził nadpopyt w paśmie 800 MHz, który stawia pod znakiem zapytania możliwość szybkiego zakończenia postępowania.

Istnieją przypuszczenia, że MAiC – próbując wprowadzić rozporządzenie – miał na celu zbliżyć, poprzez konsultacje z uczestnikami aukcji, ich stanowiska i działania (nie wprost stworzyć pewien kompromis, ponieważ formalne porozumienie jest niezgodne z prawem), co przyczyniłoby się do szybszego zakończenia aukcji. Na rynku telekomunikacyjnym jest głośno o tym, że Zygmunt Solorz-Żak, którego spółka Polkomtel zrezygnowała z aukcji bloku 800 MHz, poprzez powiązania ze spółką NetNet nadal pozostaje głównym rozgrywającym na polskim rynku telekomunikacyjnym i to on zdecyduje kiedy oraz czy i na jakich warunkach w ogóle aukcja się zakończy. W interesie obywateli oraz przedsiębiorców jest jak najszybsze zakończenie aukcji oraz przystąpienie do realizacji inwestycji. Najbardziej optymalne wydaje się zbudowanie jednej lub dwóch sieci – za czym Business Centre Club opowiadał się już na początku 2014 roku – przy zachowaniu na rynku zdrowej konkurencji (wypracowywanej przez wiele lat). Pamiętajmy, iż zgodnie z przyjętą przez Polskę Europejską Agendą Cyfrową do 2020 r. musimy dostarczyć wszystkim obywatelom dostęp do szerokopasmowego Internetu.

Realizacja tego zadania wymaga szybkich i konkretnych inwestycji (przewidywana jest budowa lub modernizacja około 5000 stacji bazowych, czyli – w pewnym sensie – inwestycji budowlanych, a cały czas otwarty pozostaje temat zmiany Kodeksu budowlanego, szczególnie w zakresie inwestycji telekomunikacyjnych). Jak widać tematów wiele, a czasu coraz mniej.

Bardzo istotny w całej sprawie jest głos rządu oraz polityków, dla których zbliżający się kalendarz wyborczy jest strategiczny. Wydaje się, iż najlepsze rozwiązanie to szybkie i pozytywne zakończenie aukcji. Pośrednie – to „przeciąganie” aukcji do jesiennych wyborów, kiedy – w zależności od nowego układu sił na scenie politycznej – mogą pojawić się nowe scenariusze. Najgorszym rozwiązaniem jest „aukcyjne rozczarowanie” przed wyborami. Mamy nadzieję, że tym razem do tego nie dojdzie.

Krzysztof Szubert

ekspert BCC, minister ds. cyfryzacji w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC