Obudowa Oppo Reno została wykonana z dwóch tafli szkła Corning Gorilla Glass 6 i metalowych ramek w kolorze obudowy. To co przyciąga wzrok od pierwszej chwili, gdy wyjmiemy telefon z pudełka, to przede wszystkim jego zachwycający tył o matowym, piaskowym wykończeniu uzupełniony o błyszczące detale oraz wyjątkowy ekran, który nie zawiera żadnych otworów, a jego przestrzeń pod wyświetlaczem o szerokości 3,5mm i minimalne ramki dają nam to stosunek powierzchni ekranu do całości urządzenia na poziomie aż 93.1%. Co więcej tył smartfonu nie tylko zachwyca pięknym, symetrycznym wyglądem w dwóch wyjątkowych kolorach: zielony i czarny, ale przede wszystkim brakiem wystających aparatów. Jedynym wystającym elementem jest niewielka struktura O-Dot, która zapewnia ochronę gdy odłożymy telefon. Za to duży plus. Mój testowany egzemplarz był w kolorze zielonym. Przyznam, że wygląda niesamowicie, szczególnie w słońcu, a co więcej tył praktycznie się nie palcuje, a więc nie musimy od razu szukać dla niego etui. Nie mniej dla tych, którzy chcą jednak telefon opakować w etui, to producent dostarcza je również w zestawie. Szkoda tylko, że jest ono czarne i po założeniu telefon traci cały urok.

Skoro ekran jest bez żadnych wcięć i aparatów, to czy Oppo Reno nie posiada przedniego aparatu ? Na szczęście jest. Został on ukryty w wysuwanym module w postaci płetwy rekina. Sam moduł wygląda nieźle i ładnie komponuje się z całością telefonu, ale niestety ma on swoje wady i zalety. Owszem zyskujemy ekran bez żadnych dziurek, pasków czy notch-a, ale  z drugiej strony ruchomy mechanizm, to kolejne miejsce, które jest narażone na uszkodzenia. Owszem producent deklaruje, że mechanizm przetrwa 200,000 wysunięć (Według producenta: jeśli robisz selfie lub używasz lampy błyskowej 20 razy dziennie, telefon wytrzyma ponad 27 lat. Nawet przy 100 użyciach dziennie konstrukcja będzie działać przez ponad 5 lat.), ale czy przetrwa np. piach na plaży, który może dostać się w szczeliny modułu?. Pomijając tą kwestię, to sam moduł działał bez zarzutu. Wysuwał się niemalże natychmiast (0,8s do pełnego wysunięcia) i dosyć cicho (sam mechanizm wydaje bardzo przyjemny, cichy dźwięk – znacznie cichszy niż przy np. Oppo Find X), gdy miałam ustawione odblokowywanie twarzą czy uruchamiałam aparat. Nie odczułam tutaj zbyt dużych opóźnień (jedynie niewielki czas na wysunięcie modułu). Również nie zdarzyło mi się, aby mechanizm nie zadział.

W wysuwanym module znajdziemy odpowiednio:

  • z przodu:
    • Głośnik do rozmów
    • Przednie podświetlenie
    • Aparat
  • z tyłu:
    • Dioda doświetlająca

Na spodzie obudowy znajdziemy mikrofon, głośnik multimedialny, gniazdo USB C oraz wyjście mini Jack. Szczególnie wyjście mini Jack zapewne ucieszy wielu potencjalnych użytkowników. Jeżeli chodzi o głośnik, to muzyka z niego jest bardzo głośna i wyraźna bez większej głębi czy basu – można ją zakwalifikować raczej do średniej jakości. Niemniej na pewno wystarczy nam do codziennego użytkowania czy oglądania np. filmików z YouTube. Co, do jakości prowadzonych rozmów również nie można mieć zastrzeżeń.

Na lewej krawędzi znajdują się przyciski głośności oraz szufladka na 2 karty, a na prawej krawędzi umieszczony został tylko wyłącznik. Wszystkie przyciski  zostały wykonane w kolorze obudowy – czyli zielonym. A co najważniejsze są wyraźne w dotyku i bardzo dobrze i szybko reagują na wszystkie kliknięcia. Nie znajdziemy tutaj jednak miejsca na dodatkową kartę pamięci, ale przy 256 GB pamięci raczej nie będzie nam ona potrzebna.

 

Wymiary Oppo Find X, to:  156,6 mm x 74,3 mm x 9,0 mm.  Waga, to około 185 g (łącznie z baterią). Telefon bardzo dobrze leży w dłoni, a wszystkie przyciski na bocznych ramkach leżą dokładnie tam gdzie powinny: przycisk włączenia pod kciukiem, przyciski głośności w zasięgu palca wskazującego. Jednakże z racji, że smartfon jest dosyć duży i ciężki, to obsługa jedną ręką nie należy do najwygodniejszych.

Oppo Reno został wyposażony w wyjątkowy wyświetlacz 6.4” AMOLED (o rozdzielczości FHD+ 2340×1080, 402 ppi, który pokrywa aż 93,1% powierzchni przodu telefonu i nie zawiera żadnych dziurek, pasków czy notch-a. Za to duży plus, bo taki ekran wygląda po prostu ślicznie. Kolory są bardzo wyraźne i mocno nasycone, biel jest wyraźnie biała, a czerń głęboka. Ponad to nowy wyświetlacz AMOLED, wyświetlający całą gamę kolorów DCI-P3, zapewnia intensywność i wierność naturalnym odcieniom. Do tego krawędzie czcionek są ostre, a całość jest czytelna i wyraźna. Komfortowo można pracować z wszelkiego rodzaju dokumentami oraz bezproblemowe jest użytkowanie ekranu smartfona podczas przeglądania ulubionych stron internetowych. Bez problemu możemy również korzystać z telefony w słoneczne dni.

Seria Reno filtruje niebieskie światło dla dobra naszych oczu. W trybie ochrony wzroku odfiltrowane zostaje nawet ponad 56% niebieskiego światła. Tryb ten otrzymał certyfikat TÜV Rheinland. Dodatkowo zredukowano zużycie energii ekranu o 8%.

Warto tutaj nadmienić jeszcze, że telefon nie posiada diody powiadomień. Mamy tutaj do . czynienia z trybem nazwanym w Oppo jako: Off-Screen Clock ( znany z konkurencji Always on display).

 

W Oppo Reno, poza standardowymi funkcjami odblokowania jakimi są pin, wzór czy hasło,  znajdziemy oczywiście czytnik linii papilarnych, który umieszczono w ekranie (znany już z wielu innych konkurencyjnych modeli, ale niestety którego brakowało np. w Oppo Find X) oraz możliwość odblokowania telefonu przez skanowanie twarzy (Niestety mniej bezpieczne i mniej zwodne niż w Oppo Find X, w którym wykorzystano również kamerkę podczerwieni).

W przypadku odblokowania twarzą odblokowanie ekranu następuje wystarczająco szybko. Niewielkie opóźnienie wprowadza tylko mechanizm, który odpowiada za wysunięcie kamery, ale nie na tyle, aby przeszkadzało w użytkowaniu. W przypadku odblokowania twarzą zdarzały się pojedyncze przypadki, gdy telefon mnie nie rozpoznał np. w nocy przy bardzo słabym oświetleniu czy obróconym telefonie. Generalnie nie powinniśmy mieć problemów z tą funkcjonalnością.

W przypadku użycia czytnika linii papilarnych, to odblokowanie ekranu następuje również dosyć szybko, ale nadal nie tak szybko jak tradycyjne czytniki umieszczone np. na obudowie. Sam czytnik umieszczony jest na dobrej wysokości i co więcej pojawia się również na wyłączonym ekranie w momencie wykrycia ruchu, co ułatwia bardziej precyzyjne wycelowanie w niego palcem.

Ponadto to Reno nie posiada żadnych przycisków. I podobnie jak już w kilku innych modelach, możemy włączyć obsługę gestami, które można lubić lub nienawidzić. To już kwestia gustu. Ja osobiście przyznam, że jak tylko dostaję telefon, to od razu szukam tej opcji, gdyż obsługa gestów znacząco polepsza komfort użytkowania smartfonu. Oprócz gestów możemy też włączyć standardową dolną belkę z przyciskami. Każdy bez problemu znajdzie swoją ulubioną konfigurację nawigacji. Dodatkowo w Oppo Reno możemy włączyć inteligentny pasek boczny. Osobiście nie przepadam, za tego typu rozwiązaniem, ale nie mniej możliwość jest.