Zanim zajrzymy pod maskę, przyjrzyjmy się smartfonowi od zewnątrz. Chińczycy przyzwyczaili nas do ciekawego wzornictwa swoich telefonów. Testowany Y6, jednak zbytnio, przynajmniej na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się na tle androidowych smartfonów, zalegających półki naszych sklepów. Dopiero po bliższym zapoznaniu się z jego obudową dostrzeżemy te niuanse, które pozwolą nam cieplej spojrzeć na ten model.


Jest to przykład obudowy „unibody”, o nowoczesnej linii projektowej, którą stworzono „podobno”, bo z zewnątrz tego nie widać, z metalu i szkła. Kolejny smaczek to tylna powierzchnia obudowy – „szczotkowany” czarny plastik, prezentuje się naprawdę fajnie. Wykończenie i spasowanie poszczególnych elementów obudowy, jest dokładne. Nic nie trzeszczy, ani nie ugina się pod ciężarem dłoni. Wymiary 154.2 x 77.5 x 8.5 mm sprawiają, że obsługa ekranu jedną ręką sprawia odrobinę problemów, ale zapewniam, że szybko można się do tego przyzwyczaić.


Ponadto dostępny jest tryb obsługi jedną reką. Warto też podkreślić, że smartfon posiada zakrzywioną obudowę, dzięki czemu idealnie leży w dłoni, zapewniając w ten sposób wysoki komfort użytkowania. Na minus zasługuje to, że lubi zbierać tłuste odciski naszych palców i jest śliski, co może budzić obawy, że nam się wyślizgnie z dłoni.


Tutaj jednak z pomocą przychodzą plecki dostarczone w zestawie, które świetnie dopasowują się do naszych dłoni. Kończąc ten wątek, śmiem twierdzić, że inżynierom Doogee udało się stworzyć urządzenie, które pozwala użytkownikom podkreślić ich własny styl i jednocześnie cieszyć się funkcjonalnością i nowocześniejszymi rozwiązaniami technologicznymi.


Obudowa czarnego telefonu komponuje się z zakrzywionym szkłem 2.5D, pokrywającym 5.5-calowy wyświetlacz firmy Sharp, na którym obraz prezentowany jest w rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli). Z tego wynikają dwie rzeczy – dość niskie, jak na dzisiejsze standardy zagęszczenie pikseli (276 ppi) oraz wygodna obsługi – ekran zajmuje ok 70,01% przedniej obudowy. Taka kombinacja sprawia, że prezentowany obraz jest czytelny i wyraźny. Bardzo dobre są także kąty widzenia. Zastosowany panel dotykowy obsługuje multitouch (maks. 5 punktów dotyku) i jest odpowiednio czuły. Nie zdarzało mi się, żebym musiał powtórzyć polecenie, aby smartfon zareagował na dotyk. Ponadto bez trudu można z terminala korzystać w pełnym słońcu. Brak powłoki Gorilla Glass (przynajmniej producent się nią nie chwali), a to oznacza, że zaraz po zakupie warto zadbać o folię zabezpieczającą, przed zarysowaniami uszkodzeniami. W standardzie smartfon ma naklejoną dodatkową folię ochronną. Niestety, ekran szybko zbiera odciski palców, co psuje elegancję całej konstrukcji. Dobrze jest, więc nosić dołączoną do zestawu ściereczkę. Ponadto nad odbijaniem się światła (efektem lustra) na tafli ekranu można by jeszcze popracować.


Podobnie jak wszystkie inne smartfony Doogee, testowany model oferuje wsparcie dla funkcji Smart Wake, czyli gestów na wygaszonym ekranie. Wystarczy napisać zdefiniowany wcześniej znak, aby włączyć wybrana aplikację. I tak dla przykładu „C” uruchomi aparat, a „M” odtwarzacz muzyczny. Można nawet odblokować urządzenie, ruchem palca z góry na dół na wyłączonym wyświetlaczu. Wszystko to sprawia, że korzystanie z ekranu to czysta przyjemność.

Standardowo nad ekranem znajdziemy kamerę do video rozmów ukrytą tuż obok głośnika. Frontowa kamerka z matrycą 8MP jest stworzona do autorskich selfies z dedykowanym oprogramowaniem smart beauty i czujniki (światła oraz zbliżeniowy). Niestety zabrakło, bardzo ważnego zdaniem wielu użytkowników smartfonów, elementu – diody powiadomień. Przedni aparat Hynix Hi-843b wyposażony jest m.in. w szerokokątną soczewkę 88°, czujnik światła, diodę LED doświetlającą scenę oraz filtry blue-glass, które pozwalają na uchwycenie twarzy fotografowanych osób w dobrej jakości. Co do standardowej funkcji, czyli prowadzonych rozmów? Pomimo niewielkich szumów, przy najwyższych nastawach, dźwięk jest zarówno po stronie odbiorcy, jak i samego telefonu czysty i wyraźny a głos zrozumiały. Żaden z naszych rozmówców nigdy nie zgłaszał problemów ze zrozumieniem, co się do niego mówi. Na przeciwległym krańcu bez niespodzianek. Pod ekranem znajdziemy niestety niepodświetlone (dlatego trudno w nie czasem trafić w ciemnościach), ale sprawnie działające, dotykowe przyciski: Ustawienia, Dom oraz Wstecz.


Na bocznych panelach znajdziemy odpowiednio, z lewej strony szufladkę na dwie karty microSIM, którą otwiera się szpilką. Obie karty wspierają sieci 4G/LTE.


Użytkownicy otrzymują także wybór odnośnie łączności – tacka na karty SIM, którą producent umiesił na lewej ściance może być użyta albo do przechowywania kombinacji microSIM+microSD, albo dwóch kart – microSIM. Dzięki temu sami decydujemy, na czym bardziej nam zależy.


Natomiast po prawej dość długi klawisz regulacji głośności oraz przycisk włączający/wyłączający sprzęt. Jednym zauważalnym mankamentem jest ich zbyt duże „wtopienie” w obudowę, co czasem powoduje trudność w ich naciskaniu zwłaszcza, gdy mamy założone silikonowe plecki.


W górnej części smartfona znajdziemy, standartowe wejście minijack.


Na dolnej ściance producent umieścił wejście microUSB, duży głośnik multimedialny i mikrofon. Takie umiejscowienie przede wszystkim głośnika jest doskonałym rozwiązaniem, dzięki czemu podczas położeniu telefonu na pleckach nic nie zakłóca jakości wydobywających się dźwięków. Z omawianego głośnika wydobywa się bardzo przyzwoita muzyka. Jeżeli chodzi o złącze USB, to Plus dla projektantów, za obsługę funkcji OTG (USB On-the-Go). Tryb ten pozwala podłączyć do naszego urządzenia z Androidem peryferia w postaci np. pamięci przenośnej.


Tylna pokrywa telefonu zawiera obiektyw 13-megapikselowego aparatu, lampę flash LED i czujnik biometryczny oraz logo producenta. Szkło obiektywu nie udało się niestety całkowicie schować, więc trzeba uważać, gdy kładziemy go pleckami, bo może się porysować.


Doogee Y6 ma obudowę typu unibody, dlatego baterii sami nie wymienimy. Niestety panel, szybko zbiera odciski palców, co psuje elegancję całej konstrukcji.