3,2-calowy wyświetlacz został wykonany w tradycyjnej technologii TFT LCD, ale nie zauważyliśmy, by negatywnie wpłynęło to na jakość wyświetlania, możemy tylko narzekać na kąty widzenia. Po zmianie kąta patrzenia wyświetlacz szybko staje się ciemniejszy, a obraz traci kontrast. Patrząc na wprost panel użyty przez Motorolę zapewnia odpowiednią jasność, kontrast i odwzorowanie kolorów. Niestety trochę zawodzi w pełnym słońcu. Warto dodać, że smartfon pracuje nawet wtedy, gdy jego wyświetlacz lub dotykające go palce są mokre.


Nad ekranem w rozdzielczości 320 x 480 pikseli znajduje się kamerka do rozmów video, głośnik telefonu, czujnik oświetlenia, czujnik zbliżeniowy oraz dioda informująca o stanie baterii.

Pod nim 4 sensoryczne przyciski: Menu, Dom, Powrót i Wyszukiwarka, które działają bardzo sprawnie.


Dalsze oględziny Defy mini przynoszą kolejne informacje. Na lewym boku znajdziemy jedynie gniazdo microUSB – zakryte gumową osłonką.


Na prawym boku znajdziemy przycisk głośności i miłą niespodziankę – przycisk aparatu fotograficznego, przydatny zwłaszcza, gdy chcemy zrobić np. zdjęcie w rękawiczkach. Dzięki niemu użytkownik może szybko i bez „grzebaniny” w systemie wykonać zdjęcie. Przycisk działa też oczywiście jako spust migawki.

Górna krawędź urządzenia zawiera na środku zakryte gniazdo słuchawkowe mini-jack i przycisk uruchamiania (i blokady).



Z tyłu tradycyjnie znajdziemy obiektyw 3-megapikselowego aparatu i lampę flash LED. Taka lampa błyskowa sprawi, że wykonywane w ciemnościach zdjęcia nie będą już ciemne, a sam telefon może zamienić się w latarkę z dość mocnym światłem.


Gniazda karty SIM i microSD znajdują się pod pokrywą baterii. Sama pokrywa ma suwak, dzięki któremu mamy pewność, że telefon jest szczelny i ewentualny deszcz lub wilgoć nie uśmierci nam urządzenia.