ACTA to skrót, który rozpala dyskusję większości internautów. Socjologowie, psychologowie i wszyscy inni społecznie wrażliwi obywatele z zainteresowaniem obserwują jak ruch przeciwny podpisaniu przez Polskę tego aktu przenosi się z Internetu na ulicę. Analogia do tzw. arabskiej wiosny ludów, czy niedawnych zamieszek w Wielkiej Brytanii byłaby może nieco naciągana, ale parafrazując klasyka, musimy powiedzieć: jeśli internauci wychodzą na ulice, to wiedz, że coś się dzieje.

Komunikacja w mediach społecznościowych w każdym z tych przypadków odgrywała kluczową rolę. Wystarczy przytoczyć, że Lina Ben Mhenni, 27-letnia blogerka z Tunezji, która relacjonowała w internecie przebieg protestów i zagrzewała tam walczących do walki, jest jedną z prawdopodobnych kandydatek do Pokojowej Nagrody Nobla.

Może zatem garść liczb, które ukazują stosunek Polskich internautów do propagowania idei społecznych i politycznych za pomocą serwisów społecznościowych. Otóż dla niemal co drugiego internauty (48%) serwisy społecznościowe są współczesnym źródłem informacji o ważnych wydarzeniach społecznych i politycznych. Niemal tyle samo (47%) twierdzi, że to znacznie skuteczniejszy sposób od tradycyjnych mediów. Co ważne, jedynie 27% internautów uważa, że przekazywane w serwisach społecznościowych informacje nie są godne zaufania.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że oczywiście nie wszyscy uważają, że serwisy społecznościowe są właściwym miejscem do dzielenia się swoimi poglądami politycznymi – co czwarty internauta w Polsce twierdzi, że to w jakimś stopniu niestosowne. Jednocześnie dla 39% jest to obojętne, a 36% wręcz uważa, że to odpowiednie miejsce do politykowania.

Dane te zostały zebrane w ramach badania TNS Digital Life na przełomie lipca i sierpnia 2011 i jasno wskazują na niesamowitą, a niestety lekceważoną przez wielu, siłę głosu internautów.

źródło: TNS OBOP

Kan