Opłata reprograficzna wzbudziła wiele emocji. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS uważa, że objęcie smartfonów i tabletów opłatą reprograficzną jest niezbędne w dobie rozwoju technologii. W ostatnich latach ceny smartfonów na świecie spadły, mimo iż w większości państw są one objęte taką opłatą – mówi Krzysztof Lewandowski z ZAiKS.

Konferencja prasowa, zorganizowana w środę 25 lutego br. przez ZIPSEE (Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, zrzeszającego takich gigantów branży RTV i IT jak Samsung, LG, Nokia, Philips, Sony i kilkanaście innych firm), miała być podsumowaniem prowadzonej przez ZIPSEE kampanii „Nie płacę za pałace” oraz omówieniem raportu dotyczącego zachowań konsumentów na rynku mediów i nowych technologii, jaki przygotowała Federacja Konsumentów. ZAiKS i inne organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ) domagają się rozszerzenia opłaty reprograficznej na tablety i smartfony. Kwota podatku miałaby wynieść od 1,5 do 2% wartości każdego urządzenia.

Wbrew spodziewaniom organizatorów – kierującego ZIPSEE Michała Kanownika i wiceprezes Federacji Konsumentów Aleksandry Frączek – ich prezentacje i omówienia wywołały negatywne komentarze i uwagi.

Profesor Jan Błeszyński, który pierwszy zabrał głos, zarzucił dyrektorowi ZIPSEE, iż jego kampania skierowana jest wyłącznie przeciw ZAiKS-owi, zawiera wiele nieścisłości – tak dotyczących tytułowych pałaców, jak opłat reprograficznych, pobieranych wszak również przez inne OZZ (na ZAiKS do podziału między członków przypada zaledwie 12 procent środków pozyskanych z opłaty reprograficznej, 88 procent trafia do innych organizacji) czy wezwania do promocji młodych artystów przez Stowarzyszenie – i łatwych, demagogicznych haseł, które trafiają do szerokiej publiczności. „Mówimy o ZAiKS-ie, bo jest największy i ma najsilniejszy wpływ na decydentów – kontrował Michał Kanownik. – Chodzi nam o to, by artyści dostawali należne im pieniądze jak najszybciej. Ale ZAiKS-u nie interesuje los artysty, jedynie wpływ na jego konto”.

Stowarzyszenie, odpowiedział spokojnie prof. Błeszyński, nie jest do tego powołane, by promować artystów, bo oznaczałoby to ich wartościowanie, nie zaś równe traktowanie – OZZ jest od tego, by udzielić licencji, zainkasować wynagrodzenia, skontrolować smartfon jako sprzęt, który albo większość czynności wykonuje sam, albo łączy się z innymi urządzeniami peryferyjnymi.

Dziwi mnie udział Federacji Konsumentów w tej chucpie”, stwierdziła dziennikarka Anna Witkowska. „Bo klient nigdy nie dostaje niższej ceny, gdy opłaty ponoszone przez producentów zostaną zmniejszone. Nie bronicie państwo konsumentów”. Zwracając się do Michała Kanownika zarzuciła munieuzasadnioną ingerencję w sprawy artystów i twórców. „Pana prezentacja była żenująca – każdy spytany o to, czy chce płacić mniej czy więcej, nie będzie miał wątpliwości, co odpowiedzieć, choć nie jest wprowadzony w istotę sprawy. Dla pana, jako importera, partnerem do rozmów o opłatach jest minister kultury, nie twórcy”.

Zgłaszacie państwo hasło ‘Nie dla opłat dla ZAiKS-u’, a obok ‘Tak dla wypłacania środków artystom’. Coś tu nie gra – jeśli nie ZAiKS, to kto?”, dopytywał się inny dziennikarz. „Proszę o wyjaśnienie, dlaczego uderzacie państwo w ZAiKS, skoro organizacji jest kilka, a Stowarzyszenie akurat najlepiej wywiązuje się z obowiązku przekazywania środków”. Zwrócił również uwagę na nader skromne środki, jakie twórcom wypłaca Spotify, serwis streamingowy przez organizatorów przywoływany jako remedium w konflikcie z ZAiKS-em o monopolizację wypłat.

Agnieszka Wieszczycka ze Związku Zawodowego Twórców Kultury polemizowała z tezą, iż to OZZ-y są beneficjentami opłat pobieranych od czystych nośników – beneficjentami są twórcy, OZZ-y działają na ich rzecz. Wszystkie, nie tylko ZAiKS, który pojawia się jedyny na plakatach. Nie dała się przekonać Michałowi Kanownikowi, że smartfon jest marnym sprzętem do przesyłania filmów, bo „zamula pamięć urządzenia” – i ona, i zdecydowana większość obecnych na sali przechowuje w swych smartfonach filmy. Dyrektor Izby Wydawców Prasy Maciej Hoffman pytał, z czego uczą się studenci – jest ich dziś dwa miliony – gdy produkcja podręczników akademickich spadła o 20 procent. Wskazuje to wyraźnie na to, że nowoczesne urządzenia wielofunkcyjne służą właśnie do gromadzenia i dzielenia się ściągniętymi na nie utworami.

CIR: odwrócony VAT od komórek i laptopów przyjęty przez RM

Deklaracje o chęci rozmów, wypracowania nowych założeń systemowych, padły z obu stron i zostały przyjęte. Warunkiem jest porzucenie demagogii i ustalenie wspólnych celów w sytuacji konfliktu interesów. „Nie byłoby dzisiejszej konferencji, gdyby od początku przestrzegane było prawo autorskie, które mówi, w jaki sposób należy ustalać sposób zapłaty oraz nośniki, które powinny być obciążone wynagrodzeniami na rzecz autorów, wykonawców, producentów i wydawców” – powiedział na konferencji prasowej, dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Krzysztof Lewandowski. Jak dodał, w latach 2011 – 2013, ceny smartfonów na świecie spadły o 25 proc., mimo iż w większości państw są one objęte opłatami reprograficznymi.

Przepisy powinny być bardzo szczegółowe, ale takie nie są. Powinny one przedstawiać spis kategorii urządzeń, od których opłata reprograficzna jest pobierana. Tymczasem rozporządzenie zawiera ich wykaz – listę, której nie można łatwo uzupełnić o smartfony i tablety” – powiedziała profesor Dorota Sokołowska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zdaniem, smartfony i tablety powinny się znaleźć na tej liście ze względu na możliwości powielania utworów jakie oferują.

Opłata reprograficzna jest pobierana od producentów i dystrybutorów urządzeń i nośników umożliwiających kopiowanie utworów. Ma ona z założenia rekompensować twórcom straty wynikające z korzystania z danego utworu na użytek osobisty. Jej wysokość stanowi od 1 do 3 proc. ceny urządzenia i jest wliczana w cenę m.in. magnetowidów czy kserokopiarek. ZAiKS proponuje, by do listy urządzeń dołączyć smartfony i tablety. Podatek będzie dotyczyć producentów i importerów, ale ostatecznie pewnie zwiększy on cenę danego urządzenia, co odczują konsumenci.

Resort kultury pracuje nad zmianami systemowymi, których celem jest usprawnienie pobierania opłat i przyspieszenie podziału środków, które trafiają bezpośrednio do twórców. Nowelizacja przepisów jest dość kontrowersyjna, chociażby dlatego, że głównym zadaniem smartfonów i tabletów nie jest kopiowanie, a prowadzenie rozmów, wysyłanie wiadomości, czy używanie mobilnych aplikacji. Wysokość podatku i termin rozpoczęcia obowiązywania unowocześnionych przepisów nie są jeszcze znane.

Pod koniec ub.roku resort kultury zlecił analizę prawną, która ma rozstrzygnąć, czy ewentualne obciążanie producentów smartfonów i tabletów opłatą na rzecz twórców wymagałoby zmian w prawie autorskim. Sprawy te konsultowane są z ministerstwami gospodarki oraz administracji i cyfryzacji.

źródło: ZAiKS

Kan