Gwałtowne burze nad Polską zakończyły falę upałów i prawdopodobnie kilka urlopów wśród administratorów sieci. Firma StorageCraft radzi, jak chronić dane przed skutkami pogodowych kataklizmów oraz opadami z chmury, która – jak w przypadku serwisu Facebook – może pojawić się nawet pod dachem firmowej serwerowni.

Silne burze przechodzące nad Polską generują szkody, które media i użytkownicy mediów społecznościowych od rana portretują zdjęciami uszkodzonych budynków i samochodów. Przy wietrze prędkości 80 km/h i opadach do 25 l/mkw. zagrożona może być też infrastruktura IT. Pogodowe zniszczenia sprzętu są bolączką firm i tematem mediów głównie w Stanach Zjednoczonych, a chociaż polskim serwerowniom tsunami nie grozi, to trąby powietrzne i podtopienia w ostatnich latach mogą uczulić administratorów na tego typu zagrożenia. Projektując serwerownię warto pamiętać o odpowiednich zabezpieczeniach, które w przypadku zalania sprzętu mogą uchronić sieć przed awarią, a firmę przed kosztownym przestojem.

Co ciekawe, deszczowa chmura może zaszkodzić firmie nie tylko z zewnątrz, ale też pojawiając się wewnątrz zamkniętego pomieszczenia. Doświadczył tego Facebook – latem 2011 jego pierwsze centrum danych zostało częściowo zalane opadem, który na skutek niewłaściwego chłodzenia wystąpił w serwerowni serwisu społecznościowego. Inżynier Facebooka Jay Parikh o usterce: „przez kilka minut mieliśmy dwie chmury – jedną społecznościową i drugą, prawdziwą, padającą na tę pierwszą”.

Jak do tego doszło? Problem z klimatyzacją w budynku sprawił, że w korytarzach boksów chłodzących serwery temperatura wzrosła do ponad 30 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrza przekroczyła 95%. W efekcie powietrze mające chłodzić serwery zaczęło się na nich skraplać, a zwarcia zasilaczy restartowały i wyłączały kolejne maszyny. Cytowany inżynier mówi, że teraz projektując nowe serwerownie Facebook pieczętuje wszystkie moduły zasilania „gumowym płaszczem przeciwdeszczowym”.

Jak sprawić, by kilkadziesiąt metrów wody na metr kwadratowy nie dotyczyło podłogi naszej serwerowni? Centrum danych na Giewoncie czy w balonie meteorologicznym to ciekawe opcje, ale jest tańsza i prostsza alternatywa – tworzenie backupu i przesyłanie jego kopii poza budynek mieszczący backupowane serwery (tzw. replikacja offline). Dzięki temu nawet nieodwracalne uszkodzenie serwerów (np. w wyniku zalania lub wyładowania elektrycznego) nie skończy się dla firmy utratą kluczowych danych. Funkcja replikacji offline dostępna jest mi.n w rozwiązaniach do szybkiego tworzenia i szybkiego przywracania backupu firmy StorageCraft.

źródło: StorageCraft Technology