W ten weekend powracamy z propozycją futurystycznego shootera rozgrywanego w konwencji hack and slash. Pozycji, która w chwili debiutu wprowadziła spore zamieszanie w segmencie gier wydanych na telefony komórkowe. Choć od momentu premiery na system operacyjny Android minęły prawie dwa lata (a na iOS pewnie jeszcze więcej) to ze względu na pojawienie się nowych opcji warto odświeżyć ten znany niektórym tytuł.

Po pierwsze dlatego, że mimo upływu czasu grafika wciąż prezentuje się świetnie. Po drugie za niezłą grywalność. Po trzecie za nowe tryby rozgrywki takie jak multiplayer i deathmatch. Po czwarte, że gra dostępna jest za darmo będąc jednym z pierwszych bezpłatnych tytułów oferujących tak wysoki poziom rozgrywki. Kolejnym powodem jest nasz nieodłączny towarzysz broni, ot coś z czym jeszcze się nie spotkałem grając we wcześniejsze produkcje tego typu.


Fabuła gry jest tak rozbudowana jak w Dead Trigger czyli żadna, niemniej jednak przy produkcjach tego typu twórcom shootera można wybaczyć ów zaniedbanie. Chodzi z grubsza o to, że musimy oczyścić kilka planet z mechanicznego pomiotu frakcji T.O.O.L. Naszym zadaniem jest jak najdłużej utrzymać się przy życiu wycinając w pień jak największą liczbę przeciwników. Na każdej z planet przyjdzie nam przetrwać 50 fal najazdów coraz to liczniejszych i groźniejszych oponentów. Po wykonaniu zadania pojawia się nowa planeta i nowi przeciwnicy. Dodatkowo każda z lokacji ma 10 poziomów trudności. Ile można tak grać? Otóż całkiem sporo. Przynajmniej do momentu w którym zdobędzie się większość broni, elementów opancerzenia i zapozna z wszystkimi rodzajami wytworów T.O.O.L a trzeba przyznać, że jest tego multum.

Już sam początek ukazujący niemożliwie przypakowanych bohaterów z małymi nóżkami, trzymających wielkie giwery w wielkich łapskach ma przygotować gracza na pozycję rozgrywaną w oparach absurdu z dużą dawką humoru, na które trzeba patrzeć z odpowiednim przymrużeniem oka. Tylko takie podejście pozwoli na czerpanie maksymalnej przyjemności z gry. Realizm trzeba tu odsunąć na bok. To samo dotyczy także broni, która jest równie niemożliwa jak postacie i potwory biorące udział w rozgrywce.


Zacznijmy od tego co duzi chłopcy lubią najbardziej – czyli arsenału. Jest tego sporo. Zaczynamy od dwóch laserowych pistoletów lecz w miarę postępów w grze i zarabianiu kasy możemy zaopatrzyć się w takie perełki z nazwy jak: Wściekły Pies, Johny Gun, Stara Wierna – chodzi tu o jednolufową strzelbę. Czemu posługuję się zwrotem jednolufową? Ponieważ można nabyć dwu, trzy, cztero a nawet pięciolufową giwerę plującą śrutem. Ta ostatnia nosi nazwę Blood Geyser. Podobnie jest z bronią typu minigun. Po co strzelać z jednego skoro można doczepić jeszcze 3 dodatkowe działka tego samego typu. Przynajmniej wiemy skąd bracia (swoją drogą biały i murzyn) mają takie mocarne łapska.


Do ciekawszych spluw należy zaliczyć takie jak: Hand Cannons czyli „lekkie” pistolety z lufą o średnicy połowy głowy naszego Rambo. Była to moja ulubiona pukawka w całej grze z racji zadawanych zniszczeń oraz dodatkowej szybkości do statystyk ze względu na zakwalifikowanie jej do kategorii broni lekkich. W porównaniu z tym na co można się natknąć w całej grzej muszę stwierdzić, że kwalifikacja była prawidłowa. Wcale nie gorsza jest wyrzutnia maczet. Twórcy gry naprawdę postarali się o odpowiednią oprawę wizualną wydalanych pocisków. Dość powiedzieć, że do dyspozycji mamy 52 rodzaje wymyślnej broni.

Jeśli chodzi o pancerz jest tego dwukrotnie więcej. Niektóre jego rodzaje mają więcej wspólnego z ozdobą niż z rzeczywistą osłoną przed obrażeniami. Trzecią kategorią sprzętu jaki możemy zakupić w sklepie są tzw. power up’y. Czym są i co ciekawego dają? Są to zazwyczaj steam packi podnoszące na jakiś czas wartość wybranych statystyk naszego bohatera lub też wspomaganie w postaci: różnego rodzaju granatów o specjalnych możliwościach, automatycznych działek strzelniczych, wsparcia ze strony nalotów bombowych z powietrza czy też automatycznego naprowadzania pocisków na przeciwników. Na zakończenie opisu tego co możemy nabyć w sklepie należy dodać, że każdy zakup wiąże się zazwyczaj z podniesieniem cech naszej postaci choć zdarzają się i wyjątki obniżające niektóre współczynniki.


Mamy dwie waluty w grze. Pierwsza a nich to minerał o nazwie Xplodium – uzyskiwany z każdego zabitego napastnika. Jeśli uda nam się przeżyć poszczególne z fal ataków bez straty choćby jednego z punktów żywotności to ilość uzyskiwanych kryształów będzie o 5 procent wyższa za każdego pokonanego. Przeżycie kilku lub nawet kilkunastu fal nie jest specjalnie wymagające a potrafi dać solidnego kopa jeśli chodzi o ilość Xplodium, którego sprzedaż w rafinerii zasili nasze konto wirtualnymi srebrnymi monetami.

Jest jeszcze druga waluta a mianowicie złote monety (poprzednia wersja o nazwie warbucks bardziej mi się podobała). Tą można kupić tylko i wyłącznie za prawdziwą gotówkę za pośrednictwem Google Play, tak więc mamy tu zastosowanie mikro płatności. Niemniej jednak nie jest to tak uciążliwe jak chociażby w Dead Trigger gdzie gracz stawał w końcu przed wyborem: albo mordęga z coraz silniejszymi zombie albo zakup droższej, lepszej broni by znów móc czerpać przyjemność z rozgrywki. Zawsze można zainstalować coś co przyniesie nam dodatkowe złoto by potem to skasować. Jest jeszcze jedna niezbyt ciekawa cecha wspólna gier twórców Glu Mobile i Madfinger Games: są to wyjątkowo ciasne lokacje. Cóż zrobić, nie będę zbytnio narzekał bo w oba tytuły przyszło mi grać za darmo.


Na zakończenie należy wspomnieć aż o 3 trybach rozgrywki dostępnych w grze. Pierwszy z nich to klasyczny single player w którym swego czasu udało mi się dojść do 82 levelu swojej postaci zgarniając chyba wszystko co się tylko dało bez konieczności korzystania z karty kredytowej. Do dwóch kolejnych rodzajów rozgrywki potrzebny będzie dostęp do sieci. Najlepiej za pośrednictwem WiFi.

Drugi tryb to rozgrywka multiplayer z innym graczem sterującym drugą z postaci. Opcja szczególnie ciekawa kiedy dwóch znajomych ma zainstalowanych ten sam tytuł w swoich telefonach.

Trzecia z nich to tryb deathmatch czyli nic innego jak walka przeciw znajomym lub nieznajomym którzy chcą się z nami pojedynkować za pośrednictwem sieci.

O dziwo gra nie ma zbyt wygórowanych wymagań. Będzie śmigać na urządzeniach z jednordzeniowym procesorem 1GHz oraz 512MB pamięci RAM. Wszystkim miłośnikom podobnych produkcji można śmiało polecić ten tytuł, który powinien im wystarczyć nawet na kilkadziesiąt godzin rozgrywki trzymającej odpowiedni poziom. Całość możliwa do pobrania za pośrednictwem Google Play.

Kamil Kawczyński