Chociaż rozdzielczość QHD dopiero zadamawia się we flagowych smartfonach, i wielu podchodzi do niej sceptycznie, przedstawiciele firmy Qualcomm twierdzą, że już w przyszłym roku na rynek trafią telefony w z ekranami 4K. Czy ponad 8 milionów pikseli na kilkucalowym ekranie ma jakikolwiek sens?


Bitwa na cyferki w specyfikacji urządzeń mobilnych trwa w najlepsze. Smartfony z ekranami o rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli) będą tego najlepszym dowodem. Firma Qualcomm twierdzi, że najwyższa wartość, przy której ludzkie oko może dostrzec pojedyncze piksele, wynosi 573 piksele na cal. Co więcej, podobno nawet gdy nasze oko nie dostrzeże różnicy, to nasz mózg i tak lepiej będzie odbierał ekrany o bardzo wysokiej rozdzielczości (4K na 5 calach to kosmiczne 881 ppi). Za ekranami 4K w smartfonach ma przemawiać także kompatybilność z coraz popularniejszymi telewizorami 4K, dzięki czemu przekazywany obraz będzie idealnie ostry.

Argumenty Qualcomma chyba jednak nie są wystarczająco silne, by zmierzyć się ze zdroworozsądkowym podejściem części klientów. Większa rozdzielczość na pewno wpłynie na wydajność, a jeszcze bardziej na zapotrzebowanie smartfona na prąd. Chyba każdy przyzna, że czas pracy na jednym ładowaniu to kluczowy problem współczesnych telefonów.

Różnicy między 2K i 4K nie dostrzeże prawie nikt, ale na pewno znajdą się tacy, którzy widząc napis 4K zaraz pośpieszą do sklepów.

Źródło: Qualcomm, Phone Arena