Jedną z najmocniejszych stron modelu Bluboo Edge jest wzornictwo. Przedni panel pokryty został szkłem Corning Gorilla Glass 4, chroniące wyświetlacz i osadzone w metalowej, ramce o grubości 0,8 mm, co sprawia, że smartfon znakomicie się prezentuje. Zaletą jest także solidne spasowanie, nic też nie trzeszczy ani nie ma luzów.
Cechą, która wyróżnia testowany smartfon spośród konkurencyjnych konstrukcji, jest zastosowanie 5,5-calowego, obustronnie zakrzywionego wyświetlacza. Wyświetlacz ma rozdzielczość HD, czyli 1280 x 720 pikseli i zagęszczeniu pikseli na przeciętnym poziomie 267 ppi. Taka kombinacja sprawia, że prezentowany obraz jest czytelny i wyraźny. Dzięki zastosowaniu technologii One Glass Solution (OGS), możemy liczyć na dobre odwzorowanie barw, w tym głębszą czerń, niż w przypadku tradycyjnego ekranu IPS. Z kolei niski współczynnik odbicia światła oferuje dobrą czytelność nawet w jasnym otoczeniu. Ponadto, dzięki wąskiemu obramowaniu i proporcji ekranu do obudowy na poziomie 76.95%, telefon zapewnia dużą powierzchnię wyświetlania.
Co do kątów widzenia, to są one wystarczające, a 5-cio Multi-Touch reaguje poprawnie na komendy. Producent zastosował podwójny digitizer, dzięki któremu smartfon można obsługiwać mokrymi dłoniami, a także w rękawiczkach. Chyba nie trzeba dodawać, że sprzęt, dzięki zaokrąglonym bokom wygodnie leży w dłoni. Telefon można, więc w wygodny sposób obsługiwać jedną ręką.
Nad ekranem znajduje się obiektyw przedniej kamery 8MP do rozmów wideo, a zarazem stworzony z myślą o fanach selfie oraz głośnika do rozmów. Głośnik w trakcie rozmów spisywał się bez zarzutu. Obaj rozmówcy dobrze rozumieli się podczas testu akustyki. W ich trakcie słyszałem szumów i nie doświadczyłem zerwania połączenia, w miejscach gdzie nie powinno to się zdarzyć. Nie zabrakło także tak przydatnej i praktycznej diody powiadomień np. o nieodebranym połączeniu. Producent, w przypadku tego modelu zastosował ekranowe przyciski nawigacyjne. Przyciski są niepodświetlone i trzeba się ich nauczyć.
Bluboo Edge został wyposażony w skaner linii papilarnych, który w przeciwieństwie do konkurencyjnych modeli, został wkomponowany w dotykowy przycisk nawigacyjny, umieszczony pod wyświetlaczem. Jego czas reakcji, zdaniem producenta wynosi 0,1 sekundy i umożliwia on zapisanie do 5 różnych odcisków palców. Niestety, dla testowanego urządzenia, odkąd używam Huawei P9 wiem, jak powinien działać czujnik biometryczny. Tutaj zbyt często skaner nie odczytywał moich linii papilarnych i do jego odblokowania musiałem pomagać sobie np. wzorem.
Dodatkowo, do dyspozycji użytkownika pozostają inteligentne gesty „Smart assistannt”, które pozwalają w łatwy sposób kontrolować urządzenie. Niestety, ekran szybko zbiera odciski palców, co psuje elegancję całej konstrukcji. Dobrze jest, więc nosić dołączoną do zestawu ściereczkę. Ponadto nad odbijaniem się światła (efektem lustra) na tafli ekranu można by jeszcze popracować.
Na bocznych panelach znajdziemy odpowiednio, z lewej strony przyciski regulacji głośności.
Natomiast po prawej znajdziemy przycisk (włączania/blokady) smartfona.
Bluboo Edge nie ma otwieranej tylnej klapki, a karty microSIM wkłada się do specjalnej „szufladki”, na górnej ściance. Tackę otwiera się kluczem, o którym wspomniałem wcześniej. Ewentualnie wystarczy zwykła szpilka.
Użytkownicy otrzymują wybór odnośnie łączności – tacka może być użyta albo do przechowywania kombinacji nano SIM + microSD, albo dwóch kart – nanoSIM, ze wsparciem sieci 4G/LTE. Dzięki temu sami decydujemy, na czym bardziej nam zależy. Telefon pracuje w trybie (Dual SIM / Dual Standby) – obie karty są w stanie czuwania. Obie karty.
Na dole znajduje się grill kryjący głośnik, mikrofon i port micro USB, bez wsparcia OTG. Jakość brzmienia na głośniku nie jest zła, chociaż w najwyższych nastawach słychać dźwięk mocno metaliczny, ale w żadnym wypadku zniekształcony – ot standard w tej klasie urządzeń. Pamiętać też trzeba, że jego umiejscowienie sprawia, iż bardzo łatwo go zasłonić dłonią. Jednak, po podpięciu dobrych słuchawek z powodzeniem posłuży nam, jako mobilny odtwarzacz muzyczny.
Tył, to kolejny smaczek, testowanego smartfona. Do jego wyprodukowania producent wykorzystał materiał z technologią IML, dzięki któremu na jej powierzchni tworzy się charakterystyczna poświata, a jej kolor jest zależny od kąta patrzenia. Szkoda tylko, że oczko 13-megapikselowej kamerki wystaje nad jego powierzchnię. Warto o tym pamiętać, gdy położycie go tyłem do powierzchni, może grozić porysowanie jego powierzchni.
W smartfonie zastosowano również pulsometr, który został umieszczony z tyłu – zaraz pod diodą doświetlającą zdjęcia.
Za takie totalne zerżnięcie wyglądu Samsunga powinny być milionowe kary.
Błąd w opisie. Procesor: ośmiordzeniowy MediaTek MT6737 quad-core 1.3 GHz
strasznie dziwna interpunkcja tego tekstu
To portal telekomunikacyjny, test mi się podoba. A jeżeli chodzi o interpunkcję, to i tak lepiej z błędami niż Onet, który zatrudnia korektorów.
Zdjęcia z tego telefonu to jakaś masakra
Cena bardzo atrakcyjna jak na takie parametry, ciekawe jak z awaryjnością, czy wytrzyma spokojnie te 2 lata.
Często kupuje się oczami, a ten smartfon może się podobać. Ponadt kusić w sklepie może aparat. Nie każdy zna się na jakości, a wielu przy zakupie pyta tylko ile ma pikseli, a gdy sprzedawca poda jeszcze, że to aparat Sony, to będą kupować
Nawet interesujący. Ma ktoś dłużej smartfony tego producenta!
Jak zobaczycie go z bliska, to wcale nie jest taki piękny i podobny do S7. Pamiętajcie że to jest budżetowy smartfon i za tą cenę nie ma co się spodziewać rakiety. Kupiłem ten telefon z ciekawości i ma sporo wad, min głośnik to totalna tragedia, słaby zasięg wifi, często się zawiesza nawet przy połączeniach, jest gruby i ciężki, zdjęcia też słabe, ale mimo wszystko za tą kasę w miarę przyzwoity. Co do ekranu to zakrzywiona jest tylko szybka co daje efekt zakrzywienia ekranu, który tak naprawdę jest płaski. Co do baterii to wytrzymuje tak samo jak w przypadku flagowego S7, jak poszukacie dobrze w necie to w teście baterii przy takim samym zużyciu S7 wygrał tylko o 1%