Podsumowanie

Podsumowując NavRoad UNI okazało być się niezwykle przydatnym narzędziem w codziennej podróży samochodem, prostym i intuicyjnym w obsłudze. Po odpowiednim skonfigurowaniu można na nim polegać, a do tego bezstresowo podróżować – czyli w zasadzie tak, jak oczekuje się od nawigacji, czy wideorejestratora, a nieczęsto dostaje się to „w pakiecie”. Dzięki dostępowi online i wbudowanej karcie SIM, i z dostępem do Yanosika pozwala zaoszczędzić długie godziny stania w korkach, do tego podając informację o trwających robotach drogowych czy stojących przy drodze fotoradarach. Kamerka możecie zarejestrować istotne zdarzenie, z satysfakcjonującą jakością nagrań w dzień. W przypadku nocnej jazdy odczytanie danych z tablicy rejestracyjnej jest to możliwe tylko wtedy, gdy jedziecie blisko poprzedzającego Was auta. A to też nie zawsze jest takie oczywiste jak mogłoby się wydawać.


Nieoceniony w UNI jest aktywny uchwyt magnetyczny. A komfort szybkiego, zarówno montażu, jak i demontażu urządzenia, docenią kierowcy, którzy chcą na chwile opuścić swój samochód. Urządzenie jest bardzo solidnie wykonane, a szereg dodatkowych funkcji docenią nie tylko zawodowi kierowcy. Muszę przyznać, iż korzystając przez ostatnie kilka dni podczas podróży samochodem z tego sprzętu, chętnie znalazłbym go pod choinką. Producenta należy także pochwalić za pomysł na naprawdę „UNIwersalnego asystenta kierowcy”. Oczywiście nie ma róży bez kolców. Wadą urządzenia jest jego długi start, da się to odczuć w przypadku podłączenia do kamery cofania. Cena nie jest niska, ale za konkurencyjny sprzętu, musimy nierzadko zapłacić grubo ponad 1 tys. zł. A nawet, gdybyśmy chcieli skonfigurować sobie z komponentów (wideorejestrator + nawigacja z AutoMapą (z licencją na 365 dni) + Yanosik + 16GB karta microSD to zapłacimy dużo więcej niż 699 PLN. Jeśli nie jesteście fanami oblepiania szyby samochodu wieloma urządzeniami przydatnymi w podróży, to NavRoad UNI może być dla Was ciekawą alternatywą. Na koniec nie pozostało mi nic innego, jak życzyć „UNIwersalnego asystenta kierowcy” każdemu kierowcy pod choinkę.

Andrzej Kisiała