Połączenie funkcji technologicznie rozwiniętego smartfona z niezwykłą trwałością i odpornością to coś, o czym marzy większość z nas. Smartfon bowiem stał się nieodłącznym towarzyszem naszego życia, zarówno w pracy, jak i podczas urlopu. Wybierając telefon komórkowy, kierujemy się różnymi potrzebami. Jedni poszukują urządzeń z jak największym ekranem, inni z dobrym aparatem fotograficznym, a część osób w ogóle nie zwraca uwagi na dodatkowe gadżety, lecz oczekuje wyłącznie jednego – nieprzeciętnej wytrzymałości. Czy ten telefon jest tak twardy i wytrzymały, jak chwali się tym producent? Postanowiliśmy to sprawdzić. Oto nasze wnioski z testu.


Jak się okazuje, po wyjęciu Hammera Blade z pudełka „Pancerny” smartfon wcale nie musi być brzydki. Mimo wodoszczelnej obudowy prezentuje się bardzo elegancko. Śmiem twierdzić, że to właśnie wzmocniona konstrukcja dodaje mu stylu. Mówią, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze… Pierwsze uruchomienie i kontakt z wyświetlaczem i wyświetlanym obrazem niewątpliwie zachęca do obcowania z opisywanym sprzętem. Telefon ma metalowe wzmocnienia i ranty pokryte solidną gumą, która absorbuje siłę uderzenia podczas ewentualnych upadków, a dodatkowo zabezpiecza obudowę i ekran pokryty szkłem Corning Gorilla Glass 3.


Smartfon posiada certyfikat odporności IP68, co zapewnia mu wodo- i pyłoodporność (odporność testowana przy zanurzeniu do 1,5 metra nie dłużej niż na 30 minut). Istotne jest to, że Blade posiada wodoszczelne gniazdo ładowania microUSB, które nie wymaga zaślepki, aby norma została spełniona. Używając go nie musimy obawiać się o źle założoną zatyczkę, która nie zawsze szczelnie chroni delikatną elektronikę, przed wilgocią.


Niestety, ale zawsze jest – coś za coś. A jak jest w przypadku naszego bohatera, czy łączy wszystkie cechy smartfona – zrobi świetne zdjęcia, umożliwi stabilny i szybki dostęp do Internetu oraz pozwoli na pewny kontakt z najbliższymi, wszędzie tam gdzie to możliwe z odpornością, o jakiej marzy każdy posiadacz telefonu z dotykowym ekranem. To sprawdzimy.


5,2 calowy wyświetlacz Blade, wykonany został w technologii IPS o rozdzielczości FHD (1080p) , co daje i duże zagęszczenie pikseli na poziomie 424 ppi. Jeżeli chodzi o kolory, to pierwszy smartfon pancerny, który nie ma z tym większych problemów. Są wystarczająco żywe i dobrze odwzorowane, a obraz jest wystarczająco ostry. Urządzenie wspiera technologię MiraVision, która pozwala użytkownikowi na wybór jednego z trzech trybów prezentowanego obrazu – standardowy, żywy oraz użytkownika. Dzięki temu, można dostosować wyświetlacz do swoich upodobań. Nie powinniśmy narzekać na kąty widzenia i komfort używania w słońcu. Wyświetlacz jest czytelny nawet, gdy padają wprost na niego promienie słońca, to duża zaleta na turystycznych szlakach.


Chociaż nad odbijaniem się światła na tafli ekranu można by jeszcze popracować, zwłaszcza, że to telefon survivalowy. Warto podkreślić, że telefon pewniej leży w dłoni, a wygięty tył i karbowania na bokach obudowy zmniejszają ryzyko przypadkowego wysunięcia się z mokrej, czy spoconej ręki. Jedyny ich minus, to taki, że po pracy na przykład na budowie, wymaga użycia szczoteczki do wymycia zalegającego w nich brudu. Jednym z głównych plusów Hammera Blade są fizyczne przyciski. Ma to nie lada znaczenie, gdy urządzenie jest zamoczone. Woda skutecznie uniemożliwia korzystanie z dotykowego ekranu, delikatnie mokrym palcem można jednak obsługiwać ekran dotykowy. Wydaje mi się, że mógłby mieć też możliwość obsługi dłonią w rękawiczce, nie ma tu trybu wysokiej czułości znanego z nowoczesnych smartonów. Co prawda, w takim pancerniku nie jest to wadą, ale jednak chciałoby się, żeby producent podciągnął trochę ten parametr.


Świetnym pomysłem dla survivalowego telefonu są inteligentne gesty „Smart Gest”, oraz system powiadomień na wyłączonym ekranie blokady (O, S, W, Z, itp). Czułość i precyzja dotyku nie budzi zastrzeżeń. Bez problemów wybieramy odpowiednią literkę przy edycji wiadomości, czy uruchamiamy aplikację jednym dotknięciem. Na minus – ekran bardzo zbiera ślady palców.

Nad wyświetlaczem oprócz głośnika od rozmów znalazł się przedni aparat 5MP do autoportretów, oraz czujnik oświetlenia i czujnik zbliżeniowy. Zabrakło niestety dość ważnej dla większości użytkowników diody powiadomień. Jeden element, który pozostawia trochę do życzenia, to brak podświetlenia przycisków androidowych pod ekranem, ale nie wszystkim to przeszkadza. Głośnik w trakcie rozmów spisywał się poprawnie. Jakość rozmów, są one zaskakująco dobre, jak na telefon typu rugged, gwarantuje drugi mikrofon, który dodatkowo eliminuje poziom szumów i odgłosów tła w trakcie rozmowy. Rozmówcy nie uskarżali się na głośność czy jakiekolwiek zakłócenia podczas rozmowy. Ja z kolei nie miałem problemu z ich usłyszeniem. Zastrzeżenia mógłbym mieć jedynie do naturalności barw głosów moich rozmówców – w Blade były minimalnie zniekształcone, spowodowane to było prawdopodobnie grubą obudową, lub moim przyzwyczajeniem do delikatnych telefonów. Nie powinniśmy, za to narzekać na głośność dzwonków, bo te grają z naprawdę dużym natężeniem. Dla przedstawicieli niektórych zawodów (np. żołnierzy, budowniczych, handlowców, logistyków) głośny dzwonek w telefonie to „must have”. Nie powinniśmy za to narzekać na antenę.


Chwili zastanowienia wymagało ode mnie znalezienie slotów na dwie karty SIM czy kartę pamięci. Okazało się, że są one umieszczone na lewym boku obudowy, a nie jak to bywa zazwyczaj w telefonach pancernych, pod klapką zamykaną, przez kilka śrubek. Smartfon, bowiem zamknięto w obudowie typu unibody. Tutaj, więc mamy szufladkę i hybrydowy slot (2 x nanoSIM). Oba sloty obsługują LTE. Jest to jednak pasywne rozwiązanie (Dual Standby).


Z włożeniem kart nanoSIM i microSD może być pewien problem. Ich rozmieszczenie, bowiem skonstruowano, że wymaga to trochę wprawy. Amatorów fotografii na pewno ucieszy obecność spustu migawki w postaci fizycznego „Klawisza Smart”, który umieszczono poniżej szufladki. Telefon można, więc spokojnie zanurzać i robić zdjęcia pod wodą.


Ulokowanie przycisków głośności i włączania telefonu, na prawej krawędzi nie odbiega od normy. Szkoda tylko, że ich głębokie usadowienie oraz jakość pokrywającej ich gumy sprawia, że obsługa smartfonu za pomocą rękawiczek jest utrudniona.


Góra, to standardowo gniazdo mini Jack’a na słuchawki, chronione jedną, solidną gumową zatyczką i mikrofon do redukcji szumów.


Nieosłonięte wejście do ładowarki, z funkcją OTG (On The Go), która pozwala podłączyć do naszego smartfona przenośną klawiaturę czy dedykowaną pamięć zewnętrzną, głośnik multimedialny i mikrofon, producent umieścił na dolne obudowy. Wydobywające się z dźwięki z głośnika multimedialnego są delikatnie mówiąc o przeciętnej akustyce, ale taka jest konsekwencja zwiększonej odporności obudowy. Jakość dźwięku, przy bezprzewodowym podłączeniu dobrych słuchawek jest całkiem niezła, sprzęt więc może umilić długi marsz na turystycznym szlaku. Po podłączeniu zestawu słuchawkowego będziemy mogli skorzystać z tunera FM i posłuchać stacji radiowych.


Oględziny smartfona przynoszą kolejne informacje. Elegancko wykonany tylny panel – może się podobać (i mnie się podoba), ale oczywiście nie musi, mieści obiektyw 13-megapikselowego aparatu, dodę doświetlającą LED i czytniki: czytnik linii papilarnych. Szkoda tylko, że elementy te nie są zagłębione w panel, dlatego grozi im porysowanie. Dioda w razie potrzeby może nam posłużyć, jako mocna latarka.


Kilka słów warto poświęcić skanerowi linii papilarnych. Da się go używać bez większych problemów, ale nie jest to oczywiście ekstraklasa. Czasem trzeba, po prostu trochę dłużej przytrzymać palec, niestety mokrymi palcami, za pomocą bioczytnika nie da się go odblokować.. Możemy nim niestety tylko wybudzić telefon i nie przypiszemy żadnych innych czynności np. zrobienia zdjęcia czy odebrania połączenia. Pod tylną obudową Blade producent zamknął baterię o pojemności 4000mAh. Niesie to jednak ze sobą pewne niedogodności – telefonu nie da się otworzyć, nie ma więc dostępu do baterii.