Pod wpływem presji wywieranej przez 2 grupy amerykańskich aktywistów, Apple podjęło decyzję o zakazie używania 2 substancji chemicznych stosowanych w końcowych etapach produkcji swoich urządzeń mobilnych i komputerów.
Chemikalia takie jak benzen, używany jako środek czyszczący, oraz n-heksan, czyli rozpuszczalnik, od dawna stosowane są w wielu nowoczesnych firmach w procesie produkcji różnych urządzeń. Wystawienie pracowników na ich działanie może jednak powodować choroby takie jak białaczka oraz przyczynić się do uszkodzenia nerwów. 4 lata temu rzekomo doprowadziły one do hospitalizacji 62 pracowników w Chinach.
Klienci coraz częściej są zainteresowani pochodzeniem kupowanych produktów oraz tym, jak są one wykonywane. Apple, podobnie jak wielu jego konkurentów w branży technologicznej, podjęło w ostatnich latach kroki mające poprawić warunki pracowników w fabrykach, przede wszystkim w Chinach.
5 miesięcy temu organizacje China Labor Watch oraz Green America wystosowały petycję do Apple, by zaprzestało używania podejrzanych środków. Firma przebadała więc 22 fabryki, które zatrudniają w sumie 500 tysięcy pracowników. W 18 z nich nie stosowano benzenu ani n-heksanu, zaś w 4 użycie tych związków uznano za występujące w granicach bezpieczeństwa. Mimo to firma zdecydowała się zakazać dostawcom używania ich w przyszłości, jednak tylko w końcowych etapach produkcji. W innych fazach stosowanie benzenu i n-heksanu wciąż będzie dozwolone. Dlaczego? To pytanie na razie zostaje bez odpowiedzi.
Źródło: DigitalTrends
Sewix
Niech podwykonawcy się martwią jak to zrobić.
Teraz w kontekście sensu ustanawiania standardów (środowiskowych, BHP itp.), które podrażają koszty produkcji (co by nie mówić), pytania stawiane przez wielu komentujących – o zło związane z takimi działaniami wychodzące z biurokratycznych struktur zjednoczonej Europy – mają… sens? Argumenty o tym, że państwa, które z jednej strony są stronami umów, konwencji, z drugiej nie ratyfikują ich ze względów gospodarczych – i robią dobrze – są dobrymi argumentami? Jeśli tak, to niech sobie umierają wdychając benzen – komuś z tych twierdzących, że te państwa dobrze robią, to przeszkadza? Aż dziwne, że przeszkadza. U nas używanie czystego benzenu jest od wielu lat zakazane, a i dla mieszanin są bardzo ostre progi zawartości benzenu. No ale moralność Kalego typowa jest dla żywego stworzenia… Czemu ja się dziwię?