Jonathan Zdziarski, mieszkający w USA specjalista od systemu iOS opublikował właśnie badania z których wynika, że amerykańskie władze mają niemal nieograniczony dostęp do zawartości każdego iPhone’a i iPada. W urządzeniach działających pod kontrolą iOS zaimplementowano specjalne furtki (backdoory), które pozwalają dostać się do danych użytkowników (SMS-y, zdjęcia, nagrania wideo, historia wykonanych połączeń…) zdalnie, omijając blokadę – informuje serwis Niebezpiecznik.pl, powołując się na badania specjalisty do spraw cyfrowego bezpieczeństwa.


Według Zdziarskiego sytuacja ta ma miejsce także wtedy, gdy korzysta on z szyfrowania danych i blokady ekranu, oraz kodu odblokowującego. Jak podkreśla specjalista informatyczny, Google konsekwentnie ignoruje). Właściwie rzecz biorąc, dane użytkowników sprzętu z iOS są chronione przede wszystkimi oprócz samego Apple oraz organizacji rządowych. Dziarski ujawnia też, że do aktualizacji iOS 7 (która wprowadził zakaz łączenia się aplikacji na lokalny port 62078) możliwe było stworzenie złośliwej, niewidzialnej dla użytkownika aplikacji, która mogła zostać zainstalowana na niezjailbreakowanym iPhonie. Jej działanie polegało na lokalnym podłączeniu się pod lockdownd i wykorzystywaniu ww. usług do wykradania i wysyłania danych na zdalny serwer.

Co ciekawe, Zdziarski zauważył, iż owe backdoory nie znalazły się tam przypadkowo czy przez uchybienie, ponieważ są to rozwijane przez firmę narzędzia i z wersji na wersję jest ich coraz więcej.

Czy mamy powody do obaw? Co na te rewelacje samo Apple? Firma milczy.

Backdoor (pol. tylne drzwi, furtka) – luka w zabezpieczeniach systemu utworzona umyślnie w celu późniejszego wykorzystania. Backdoor w systemie może być np. pozostawiony przez crackera, który włamał się przez inną lukę w oprogramowaniu (której przydatność jest ograniczona czasowo do momentu jej usunięcia) bądź poprzez podrzucenie użytkownikowi konia trojańskiego. Backdoor, może być również umyślnie utworzony, przez twórcę danego programu.

źródło: Niebezpiecznik.pl

Kan