Ustępująca Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Magdalena Gaj, podsumowuje swoją kadencję. Dałam Polakom szybki Internet mobilny, naziemną telewizję cyfrową, nowe kilometry światłowodów, choć wiele pozostało jeszcze do zrobienia.
Magdalena Gaj
Jej kadencja kończy się w styczniu 2017 r. a horyzoncie pojawił się już potencjalny następca. Premier Beata Szydło jako kandydata na prezesa UKE wskazała Marcina Cichego, wieloletniego pracownika urzędu, obecnie dyrektora biura analiz w Ministerstwie Cyfryzacji – poinformowano w piątek na stronach internetowych Sejmu..
„Przedstawiając kandydaturę Pana Marcina Cichego na stanowisko Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej kieruję się priorytetami Rządu RP w obszarze telekomunikacji, do których należą przede wszystkim kwestie ochrony konsumentów oraz rozwoju infrastruktury i usług szerokopasmowych” – wskazała w uzasadnieniu premier Beata Szydło.
Zdaniem premier Cichy „jest uznanym ekspertem w dziedzinie telekomunikacji, w szczególności w obszarze strategii rozwoju rynku” oraz „posiada profesjonalne przygotowanie merytoryczne do oceny zjawisk społecznych i ekonomicznych zachodzących na rynku telekomunikacyjnym”.
Zgodnie z art. 190 prawa telekomunikacyjnego prezesa UKE powołuje i odwołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek Prezesa Rady Ministrów. Kadencja prezesa UKE trwa pięć lat.
Magdalena Gaj o swojej kadencji Prezes UKE 2012-2016
Ustępująca prezes w rozmowie z PAP podsumowuje swoja kadencję – a był to intensywny dla rynku telekomunikacyjnego okres.
Zdaniem Magdaleny Gaj sukcesem UKE było udostępnienie nowych częstotliwości dla operatorów telekomunikacyjnych, naziemnej telewizji cyfrowej i radia, deregulacja rynku pocztowego.
Jednak najgłośniejszym była aukcja LTE, dzięki której operatorzy pokryją infrastrukturą tzw. białe plamy oraz zwiększą prędkość internetu.
Oceniam to jako sukces zrodzony w bólach. Poród trwał wiele miesięcy, w sumie dwa lata […]. Ale dzięki temu na telekomy nałożyliśmy zobowiązania inwestycyjne dotyczące 2,3 tys. gmin z 2,5 tys. polskich gmin ogółem. To jest stuprocentowe pokrycie kraju szybkim mobilnym internetem LTE.
Magdalena Gaj przyznała jednak, że w przepisach były luki, które utrudniały całą procedurę, jak choćby brak określonej długości aukcji czy mechanizmu zabezpieczającego depozyty licytujących telekomów. W przypadku wycofania się z licytacji, graczowi przepadało tylko wadium, nie cały depozyt, czyli kilkanaście mln zł zamiast kilkuset mln zł.
Przyznam jednak, że prawo telekomunikacyjne i akty wykonawcze były skrojone dla dojrzałych graczy. Teraz wiem, że nie tylko z takimi mieliśmy do czynienia. Ale to wiemy teraz, już po ćwiczeniu bojem…
Cały wywiad przeczytacie w dzienniku Business Insider Polska, w artykule Magdalena Gaj podsumowuje kadencję w UKE. „Nie było konfliktu z minister Streżyńską”
Kan
Dała Polakom coś?
A to jej było, że mówi, ze dała? Jak naczelnik gminy za komuny się zachowuje dzisiaj każda władza widzę…
No i pani prezes już z półtora miesiąca jest jedynie pełniącą obowiązki prezesa… Mowy o końcu kadencji więc być nie może. Jak tylko powołają nowego, ona ostatecznie odejdzie, niezależnie kiedy przypada termin końca kadencji, liczony od jej powołania.
http://www.monitorpolski.gov.pl/mp/2016/698/M2016000069801.pdf
Szkoda tylko, że ta aukcja skończyła sie delikatnie mówiąc skandalem
Ta cala aukcja to zwykla kompromitacja. Brakuje pieniedzy w budzecie bo przehustali wiekszosc na swoje glupie pomysly, z czego spora czesc wiadomo gdzie zniknela. Trzeba zrozumiec, ze oplaty wnoszone przez operatorow to kolejny posredni podatek wyciagany z kieszni klientow tychze operatorow. Mozna powiedziec, ze operatorzy wnoszac oplate po wygraniu aukcji jedynie kredytuja ten podatek, ktory pozniej sobie odbiora jak zaczna swiadczyc uslugi. Bylyby one o wiele tansze gdyby wlasnie nie takie skoki na kase rzadzacych. Jak dotad politycy udowodnili tylko, ze sa w stanie zmarnowac tyle srodkow finansowych ile tylko dostana lub wydra nam z kieszeni kolejnymi podatkami pod grozba wiezienia!
Że co przepraszam? Sukces? Chyba skandal z przewałką w tle.