Media społecznościowe oraz fora internetowe są miejscem wymiany ciekawych poglądów. Ale coraz częściej są wykorzystywane przez różnej maści propagandzistów i zwykłych oszustów.

Michał Trziszka, dyrektor zarządzający Cal.pl
Michał Trziszka, dyrektor zarządzający Cal.pl

Informacja o śmierci Osamy Bin Ladena pojawiła się na Twiterze, zanim podały ją oficjalne środki przekazu. To znak naszych czasów. Media społecznościowe stają się miejscem, gdzie ludzie nie tylko rozmawiają o najświeższych wiadomościach, ale sami je sobie przekazują. Ale po internetowe media coraz częściej sięgają przedsiębiorstwa, organizacje rządowe czy ruchy społeczne. Nowe media pomogły wygrać wybory Barackowi Obamie czy Andrzejowi Dudzie. Szczególnie ciekawy jest przypadek tego drugiego, który nie mógł liczyć na przychylność większości elektronicznych mediów, zatem sięgnął po inne narzędzie – marketing szeptany. – Facebook, Twitter, Linkedin, a także fora internetowe sprawiły też, że działania na nich stały się jednym z najpotężniejszych narzędzi marketingu szeptanego. Warto o tym pamiętać, aby umiejętnie oddzielać wartościowe informacje od zwykłych, PR-wych wrzutek – przestrzega Michał Trziszka z firmy hostingowej Cal.pl.

Promocja bez granic

Agencje reklamowe oraz PR włączają do swojej oferty usługi polegające na promowaniu produktów, organizacji, partii politycznych na serwisach społecznościowych i forach internetowych. – Niestety, problem polega na tym, że niektóre agencje nie sprawdzają wartości promowanego produktu. Zapominają o etyce, liczą się łatwe pieniądze. Wpisy są anonimowe, można zatem reklamować praktycznie wszystko – wyjaśnia Michał Trziszka. Ceny jednego wpisu kształtują się od 50 groszy nawet do kilku złotych, a ich autorzy muszą przestrzegać wytycznych sporządzonych przez agencje. Najlepiej od czasu do czasu pomijać interpunkcję, robić błędy ortograficzne, czy zmienić styl pisania. „Ambasadorzy marek” zazwyczaj pracują w zaciszu domowym, stąd komentarze wysyłane są z różnych IP, a wykrycie nietycznych działań graniczy niemal z cudem. Innym ciekawy przykład stanowi Facebook. Wielu internautów oszalało na punkcie tego serwisu społecznościowego. O popularności danego profilu świadczy tzw. Ilość lajków. Firmy pragnące mieć jak najwięcej fanów, mogą sobie ich kupić. Na Allegro 1000 lajków kosztuje 75 złotych, to żaden wydatek nawet dla małej firmy.

Uwaga! Oszuści finansowi

Media społecznościowe sprzyjają działaniu oszustów finansowych. Jedna z najbardziej spektakularnych historii miała miejsce dwa lata temu. Na Twitterze pojawiła się informacja, że prezydent Obama został ranny w wyniku eksplozji, do której doszło w Białym Domu. Niemal w tym samym momencie akcje 30 największych spółek na GPW w Nowym Yorku, zmniejszyły swoją wartość o 136 mld dolarów. Wprawdzie trwało to zaledwie kilka minut, niemniej wielu inwestorów musiało pogodzić się z poważnymi stratami. Jeśli ktoś stracił, byli też beneficjenci. Inny, świeży przykład dotyczy niejakiego James Alana Craiga. Fałszywe wpisy na Twitterze pozwalały mu zarabiać krocie na Wall Street. Craig założył konto fikcyjnej firmy Muddy Waters Research, zajmującej się rzekomym wykrywaniem oszustw finansowych. Na swoim profilu zamieścił m.in nieprawdziwe informacje na temat firmy Audience, w wyniki czego wstrzymano obrót akcji przedsiębiorstwa. Akcjonariusze stracili 1,6 mld dolarów.

Jak się chronić?

Eksperci szacują, że około 30 procent wpisów na forach dyskusyjnych, portalach społecznościowych i informacyjnych, stanowią komentarze płatne. Nie jest łatwo z tym walczyć, podobnie jak wykryć nieuczciwe praktyki, ale warto kierować się zdrowym rozsądkiem. – Tak naprawdę niewielu klientów po zakupie produktu z którego są zadowoleni, w Internecie, pragnie uzewnętrznić swoją radość. Czy przeciętny klient wchodzi na fanpage producenta komputera czy telefonu, żeby pisać laurki? Mam duże wątpliwości. Owszem to działa, ale w przeciwnym kierunku, jeśli użytkownik jest rozczarowany– dodaje Michał Trziszka.

Groźniejszą pułapką wydają się być fora internetowe, gdzie tak naprawdę nie wiemy z kim prowadzimy dialog. Mogą to być użytkownicy, jak i przedstawiciela producenta lub konkurenci oczerniający produkt lub usługę. Dlatego w przypadku poważnych zakupów, warto porozmawiać ze znajomymi, rodzinami i poznać opinie, niekoniecznie pochodzące z wirtualnego świata.

źródło: Cal.pl