W ostatni piątek UOKiK przypomniał na stronie w necie o dwóch karach, jakie dał Orange pod koniec 2010 roku – informowaliśmy o tym pod tym linkiem.
Nie będę utyskiwał nad medialnym aspektem powtarzanych zarzutów wobec firm telekomunikacyjnych. Zastanawiam się raczej nad przepisami, które mają chronić konsumentów. Na bieżąco współpracujemy z UOKiK, usuwamy sporne paragrafy i zapisy. Poprawiamy umowy, aby były nie tylko zgodne z prawem, ale też chudsze i przejrzyste. To oczywiste, że nie chodzi nam o to, by „naciągać” klientów, bo to droga do nikąd. Klient, który natnie się już nigdy nie wróci, ale jeśli wygodnie i sprawnie go obsłużymy na pewno tak. Dlatego są kwestie, z którymi trudno się zgodzić. Tak jest w przypadku zasad zawierania umów na odległość, za co dostaliśmy karę. W naszej ocenie sugerowane rozwiązanie jest sprzeczne z logiką przepisów o ochronie konsumenta, które zapewniają już klientowi prawo do odstąpienia od umów w terminie 10 dni. Żądanie teraz, by kurier po dostarczeniu umowy (z której wzorem klient może się wcześniej z łatwością zapoznać na stronie sklepu internetowego) pozostawił ją nabywcy, a następnie wrócił po nią po kilku dniach zdecydowanie komplikuje i podraża proces. To w konsekwencji zwiększa cenę usług sprzedawanych przez telefon lub on-line. Taka interpretacja moim zdaniem uderza we wszystkie dziedziny handlu, w których stosowana jest sprzedaż przez telefon i Internet – skomentował decyzję Urzedu rzecznik Grupy TP Wojciech Jabczyński.
– Sam kupuję aplikacje przez iTunes, bilety lotnicze, książki i różne inne rzeczy od firm działających tylko w necie. Bez problemu zapoznaję się z umowami, klikam gdzie trzeba i żaden kurier nie musiał mnie odwiedzać dwa razy. Jestem ciekawy Waszej opinii, czy obecne przepisy (10 dni na odstąpienie, możliwość przejrzenia umów w necie) wystarczają, aby ochronić klientów? Co zrobić, by nie było konieczności drukowania ton papieru i wożenia go po Polsce – pyta na swoim blogu – Wojciech Jabczyński.
Kan
Jedno przyznam panu W.J.: naciągneli mnie i do nich nie wrócę.
Dla mnie to bezsens, kurier przywozi umowę, zostawia ją klientowi i przyjeżdża drugi raz po już przeczytana i podpisana umowę. Na stronie operatorów przecież są dostępne wzory umów, regulaminy, cenniki więc wystarczy tylko chcieć je przeczytać.
Wniosek jest prosty, to nie operatorzy oszukują klientów tylko klient sam siebie nie czytając regulaminu promocji, który ma przed nosem.
Obsługa przez internet polega na maksymalnym skróceniu czasu i mniejszym bieganiu a nie wożeniu papieru „w te i nazad”
Poll, może rozwiniesz zarzut „naciągnięcia” cię.
A co tu rozwijać. Co innego mówił mi pam z BOK-u gdy naciągał na ponowne podpisanie umowy, a co innego dostałem. Na szczęście znalazłem rozwiązanie i po kilku miesiącach rozwiązałem umowę bez „opłaty specjalnej”. Trzeba przyznać, ze potrafią sie choć w tej materii zachować poważnie.
Hej. Pisze z proźbą o pomoc z gg. Mam telefon w erze i nie wiem jak ściągnąć to gg. Bardzo mi zależy więc prosze o bardzo szykbą odpowiedź 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Cała ta ochrona klienta to pieprzenie tylko… Mam w rodzinie przypadek gdzie starsza osoba jest święcie przekonana co słyszała – wygrała pani w konkursie telefon za złotówkę!! I podpisała umowę. Problem w tym, że nie nie miała opcji akceptacji nagrywania rozmowy i pani konsultantka nie rozłączyła się gadając bzdury klientce. Tylko pytanie jest – który sąd uwierzy w taki przebieg rozmowy, bez dowodów? Nakazywanie zostawiania do przeczytania umów mija się z celem – i tak nikt albo prawie nikt tego nie przeczyta. Jeśli ktoś ma dostęp do internetu – a musi mieć zamawiając tą drogą ofertę, to nie powinno być najmniejszego problemu z przesłaniem wzoru umowy, z którą klient by się zapoznał, wydrukował, podpisał, wysłał (na koszt operatora) i czekał na upragnioną zabawkę za złotówkę 😉
Ja na znacznie powiażniejsze kwoty w ten sposób podpisuję umowy – firma przysyła mi np. aneks do umowy na licencjonowanie, czytam, nanoszę ew. poprawki, odsyłam a jeśli akceptuję, odsyłam podpisaną pocztą – onie mi przesyłają zwrotnie podpisany przez nich egzemplarz wraz z licencją. Proste.