Walka dystrybutorów z nielegalnym ściąganiem i oglądaniem filmów w sieci nabrała nowego wymiaru. Ściągasz filmy z sieci?, musisz się liczyć z tym, że Twoje dane są już w rękach prokuratury. Chodzi o internautów, którzy udostępnili w sieci kilka polskich filmów. Operatorzy telekomunikacyjni mają pełne ręce roboty – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

„DGP” pisze, że jedna z warszawskich kancelarii prawnych występuje przeciw internautom, którzy bezprawnie rozpowszechniają filmy: „Czarny czwartek, „Obława, „Last minute, „Być jak Kazimierz Deyna i „Drogówka.
Do współpracy z prokuraturą zmuszeni zostali najwięksi dostawcy internetu stacjonarnego. Jak poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, zarzuty dotyczą tysięcy osób, nadal trwa jednak gromadzenie danych od operatorów. A ci oddali już do dyspozycji prokuratury kilkadziesiąt numerów IP.

W pismach do internautów kancelaria proponuje przedsądowe wezwania do zapłaty kwoty 550 zł. Więcej szczegółów – w „Dzienniku Gazecie Prawnej„.

e-piractwo to działalność polegająca na łamaniu prawa autorskiego poprzez nielegalne kopiowanie i posługiwanie się własnością intelektualną bez zgody autora lub producenta utworu i bez uiszczenia odpowiednich opłat. Piractwo komputerowe dotyczy także niezgodnego z prawem kopiowania i używania plików multimedialnych – filmów i muzyki. Nowe możliwości techniczne umożliwiające świetną kompresję dźwięku i obrazu, rozwój internetu oraz pojawienie się wielu programów głównie typu peer to peer spowodowało niezwykły rozrost piractwa w tym zakresie. (Wikipedia) Za nielegalne rozpowszechnianie plików w sieci grozi kara od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności.

Kan