Podsumowanie
Philips Xenium 818 jest smartfonem, który swoją prezentację miał w październiku zeszłego roku. Jednak dopiero pierwszym kwartale tego roku dotarł do naszego kraju. Telefon posiada przyzwoitą specyfikację, piękny wygląd, będący połączeniem najnowszych światowych trendów oraz fizyczny przycisk oszczędzania energii. Te aspekty sprawią, że przypadnie on do gustu miłośnikom nowych technologii jak i osobom sięgającym po produkty z półki premium. Mocnym argumentem dla jego kupna będzie czas pracy akumulatora na jednym ładowaniu oraz czytnik linii papilarnych. Jak wygodne jest to rozwiązanie i jak bardzo podnosi komfort użytkowania nie trzeba przekonywać nikogo.
Dodatkowym atutem telefonu jest pięciocalowy wyświetlacz FullHD, w którym zaimplementowano technologię SoftBlue. Pozwala ona na redukcję emisji szkodliwych pasm niebieskiego światła, nie wpływając przy tym na nasycenie kolorów i jakość wyświetlanego obrazu. Dzięki temu oczy się nie męczą nawet podczas długiej pracy z urządzeniem, również przy nieodpowiednim oświetleniu. Oczywiście nie ma róży bez kolców. Do pełni szczęścia brakuje mi komunikacji NFC, wodoszczelności, także aparat mógłby robić filmy na wyższym poziomie, choć przeciętnemu smartfono-fotografowi nie powinno to zbyt doskwierać. Czy warto, zatem zapłacić za Xenium 818 około 1600 zł? Tutaj można by oczekiwać nieco niższego pułapu. Będąc na miejscu producenta, jeszcze raz przemyślałbym współczynnik cena do przede wszystkim czasu premiery rynkowej, w porównaniu do tych urządzeń, które obecnie pojawiły się w naszych sklepach i nie mam na myśli flagowców. Co nie zmienia faktu, że to naprawdę fajny smartfon.
Andrzej Kisiała
A co z obsługą LTE800?
Jak widać nie obsługuje
’Kilka słów o multimedialnych funkcjach pochodzącego z Holandii smartfona’
Smartfon nie pochodzi z Holandii. Dział mobilny został już dawno sprzedany Chińczykom tak samo jak dział TV, tyle w temacie.
Nawet ok
Gratis stary Zdradoid obawiam sie, ze bez szans na aktualizacje … ludzie, obecnie jest wersja 7.1.1, a wersja 'O’ lezy na tapecie i lada dzien wejdzie.
Telefon po pierwszym upadku z kieszeni nadaje się do wyrzucenia. Tylna obudowa rozsypała się w drobny mak, okazało się, że jest jak skorupka jajka, cieniutka i równie krucha. W dodatku każdy serwis w Polsce (włącznie z autoryzowanym serwisem Philips) odmówił naprawy telefonu, bo na rynku nie są dostępne części zamienne (sprawdzano i w Polsce i w Chinach). 1000 zł to zdecydowanie za dużo jak na jednorazowy telefon. Czytając opinie w internecie znalazłam więcej osób, których spotkało dokładnie to samo. Więc jak ktoś ma ochotę wywalić tysiaka na telefon, który będzie służył do pierwszego upadku, to polecam. Ewentualnie koniecznie dokupić ubezpieczenie od uszkodzeń mechanicznych, ale nie samego wyświetlacza, tylko całego telefonu. Porażka. Już nie mówiąc o tym, że samoczynnie dodaje numery z książki do listy zablokowanych.