Rugged Phone M8 Qi posiada klasyczną dla tego typu urządzeń obudowę wykonaną ze wzmocnionego tworzywa sztucznego. smartfon ze wszystkich stron pokryty jest twardą, gumową powłoką, która zniesie praktycznie wszystko co może się przytrafić telefonowi podczas górskich wycieczek, czy pod żaglami „wilka morskiego”.


Ma ona wymiary 151 x 77 x 22 mm i co daje się od razu odczuć, gdy trzyma się go w dłoni – telefon jest ciężki, waży 295 g (z baterią). Wszystkie gniazda na bokach obudowy zostały zabezpieczone dobrze spasowanymi zaślepkami. Łatwo się domyślić, że także przyciski obite są tym samym, twardym materiałem, co krawędzie telefonu wymagają trochę siły nacisku, aby wykonały polecenie. Dzięki zastosowaniu perforacji obudowy smartfon dobrze leży w dłoni, i nawet w rękawiczkach nie będzie się nam wyślizgiwał.


Na lewym boku obudowy znajduje się przycisk Push To Talk, latarki, SOS oraz przyciski głośności. Funkcja SOS pozwala w sytuacjach krytycznych w łatwy sposób wykonać połączenie lub wysłać wiadomości na wcześniej zdefiniowane numery.


Prawa ścianka mieści złącze ładowarki i zestawu słuchawkowego, przycisk zasilania/blokady, Reset i aparatu. Warto dodać, że kabelek USB oraz urządzenia z funkcją OTG musi mieć dłuższy wtyk miniUSB, aby można go było zamontować w głęboko osadzonym gnieździe ładowania telefonu. Radio FM także wymaga podłączenia zestawu słuchawkowego.


Tył smartfonu wygląda prawie jak właz, do czołgu i na odległość krzyczy – „jestem pancernikiem i zniosę wszystkie trudy”. Dodatkowo kilkanaście mniejszych i większych śrubek pilnuje, żeby smartfon był całkowicie szczelny. Na tyle telefonu, znajduje się oczko 8-megapikselowego aparatu. Oczko kamery, niestety dość mocno wystaje, dlatego grozi mu porysowanie – chyba jednak zaniedbanie producenta, biorąc pod uwagę, że to telefon survivalowy. Poniżej kamery znajduje się dioda flash, emitująca intensywne światło i sprawdzająca się świetnie w roli latarki.


Ponadto znajdziemy tutaj gniazdo do przykręcenia anteny Walkie – Talkie, głośnik i zaczep na smycz. Używając głośnika multimedialnego, raczej nie należy liczyć na szczególne doznania dźwiękowe. Gra on donośnie, ale wydobywający się z niego dźwięk, nie jest rewelacyjny i raczej nie zachęca do słuchania w ten sposób muzyki. Podczas wędrówek, do słuchania ulubionych mptrójek lepiej podłączyć słuchawki douszne.


Tylną klapkę zdejmiemy dopiero po odkręceniu 6 dużych śrub (do tego przydaje się wkrętak). Dzięki temu telefon nie rozpadnie się na części po upadku. Żeby urządzenie było odporne na kurz i wodę, musi być szczelne. Po zdjęciu pokrywy widać pod nią uszczelkę gumową, dzięki temu mamy pewność, że ewentualne spotkanie z wodą nie uśmierci delikatnej elektroniki telefonu. Pod klapką oczom naszym ukaże się masywna bateria, dwa sloty na karty SIM – w rozmiarze standardowym i gniazdo na kartę micro SIM. Dwa sloty na karty SIM działają w trybie Dual-SIM Standby – obie karty są w stanie czuwania.


Producent zdecydował się na 4,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 960 x 540 pikseli, wykonany w technologii IPS, co jest dobrym pomysłem.


Dzięki temu kąty widzenia i kolory są tylko poprawne. Ekran naturalne barwy trzyma niemal wyłącznie, gdy patrzymy na niego wprost – odchylenie urządzenia choćby o kilkanaście stopni, skutkuje tym, że tekst jest nieczytelny, winę za to ponosi grube szkło, które chroni wyświetlacz.


Ponadto – obraz wygląda, jakby był umieszczony wyraźnie poniżej poziomu przedniego panelu. W takim pancerniku nie jest to wadą, smartfon ma nam służyć w terenie, a nie do oglądania filmów, więc w zasadzie problem nie istnieje. Dodatkowo, w celu podwyższenia odporności na uszkodzenia mechaniczne, matryca pokryta została taflą szkła Gorilla Glass.


Niestety samego ekranu nie da się też obsłużyć za pomocą rękawiczek oraz mokrymi rękoma, nie ma tu trybu wysokiej czułości znanego z droższych smartfonów. Siłą rzeczy, więc od pełnej obsługi telefonu i tak trzeba zdjąć rękawiczkę, co na mrozie może być nieco uciążliwe.

Szkoda tylko, że wyświetlacz niezbyt lubi się z promieniami słonecznymi – jeżeli przyjdzie nam poruszać się po turystycznych szlakach, lepiej znaleźć trochę cienia, inaczej z napisania SMSa, czy przyjemności oglądania zrobionych fotek może niewiele zostać.


Także nad odbijaniem się światła (efektem lustra) na tafli ekranu można by jeszcze popracować. Biorąc pod uwagę, że telefon został stworzony dla użytkowników preferujących wymogi dynamicznego stylu życia, to delikatnie mówiąc zaniedbanie producenta. Obawiałem się, że przez grube, odporne na wstrząsy, i zadrapania szkło, jego czułość, nie będzie może najwyższa, przykro to mówić, ale się nie rozczarowałem. Ekran, potrafi sprawdzić naszą cierpliwość. Nie zawsze jest odpowiednio czuły, przez co czasami trzeba go puknąć kilka razy, by cokolwiek załapał. Nad wyświetlaczem odnajdziemy przednią kamerkę o rozdzielczości 5 megapikseli do autorskich selfies, oraz rozmów wideo, także 3G i głośnik. Jakość rozmów przeprowadzanych przez Rugged Phone M8 Qi jest tylko zadowalająca. Głośnik odtwarza dość „płytki” dźwięk, ale to jest konsekwencja zwiększonej odporności obudowy. Mógłby być również głośniejszy – w głośnym otoczeniu będziemy mieć problem ze zrozumieniem rozmówcy. Na najwyższych nastawach, podczas rozmowy może pojawić się też tzw. pogłos. Jest to niewątpliwie wada, ponieważ telefon jest dla osób korzystających z niego w ekstremalnych miejscach, gdzie zazwyczaj trudno o komfortowe warunki rozmowy. Trochę też można ponarzekać na antenę. Podczas testów, telefon lubił gubić zasięg w miejscach, gdzie klasyczne smartfony jeszcze pokazywały jedną kreskę. Warto jednak pochwalić producenta za tak przydatną i praktyczną diodę powiadomień. Nie zabrakło też podświetlanych czterech przycisków androidowych pod ekranem.