Podsumowanie.
Nasz werdykt – smartfony klasy rugged sprawdzą się w codziennym użyciu. myPhone Hammer 3+ nie ma dotykowego ekranu, posiada ograniczoną pojemność pamięci, raczej kiepski aparat i brak mu zaawansowanego systemu operacyjnego. Ale jego odporna konstrukcja gwarantuje, że telefon nie zawiedzie nas mimo niesprzyjających czynników i sprawdzi się podczas wycieczki w ciężki teren, na placu budowy. A jego praktyczne wyposażenie w 3G i funkcję HotspotWi-Fi doskonale sprawdza się do przeglądania poczty na większym ekranie. Nie jest to oczywiście demon prędkości i telefon dla igadżeciarzy, ale jako klasyczna, wytrzymała i niezawodna komórka wypada dobrze. Mając tylko ten jeden telefon moglibyśmy wędrować, po górskich szlakach i być ciągle w kontakcie. Dużo droższy Rugged Phones Q9 pozwalał za to na obsługę ekranu i robienie zdjęć nawet podczas deszczu, bez obawy o zawilgocenie delikatnych elementów elektronicznych telefonu, o co tak łatwo podczas turystycznych wojaży. Niestety nawet ten model trudno było obsługiwać, gdy ekran był całkowicie mokry. Ponadto telefon miał problem z szybko rozładowującą się baterią i stabilnym utrzymaniem połączenia z siecią telekomunikacyjną. Warto też dodać, że aparat Q9 bardzo długo łapie ostrość i nie pozwala nam wykonać zdjęcie lub filmy natychmiast, po wyjęciu z kieszeni i nie radzi sobie dobrze ze zdjęciami pod słońce. Podsumowując, każdy z testowanych telefonów potrafi się odwdzięczyć, w swoim zakresie cenowym. Jak na pancerne urządzenia całkiem dobrze sprawują się też podczas codziennej pracy. A faworyt? – nie mam takiego, to zupełnie różna półka cenowa. Osoby, które potrzebują telefon pancerny, a mają mniej zasobną kieszeń mogą spokojnie kupić Hammera 3+. Pozwoli utrzymać kontakt ze światem i nie zawiedzie, gdy wieczorem zapomnicie go naładować. Ale dla dobrych zdjęć musimy postarać się o dodatkowy kompakt. Rugged Phones Q9 zniesie też praktycznie wszystko, co może się przytrafić telefonowi w czasie spływu kajakowego, czy pracy w biurze – bywa że ktoś czasem ma chęć rzucić czymś o ścianę :), chociaż tego nie polecamy. Nie ma problemu z wodą, kurzem, błotem, a nawet z silnymi uderzeniami i upadkami z wysokości 2 metrów. Smartfon ten można polecić osobom, które nad multimedialność przedkładają maksymalną odporność i potrzebują niezawodnego narzędzia w podróży, czy też pracy, lub wszelakich aktywnościach outdoorowych. Jeżeli wymienione wady Wam nie przeszkadzają, a macie odpowiednią gotówkę w kieszeni, to model ten będzie dobrym wyborem.
Andrzej Kisiała
myPhone Hammer 3+
Mam pierwszą wersję myPhone Hammera i działa do dziś.
Pancernika doceni ten, który rozbił wyświetlacz drogiego smarfona
czy mi się wydaje, czy porównywanie telefonu klawiszowego ze smartfonem nie ma sensu? Dlaczego nie wzięliście do testu na przykład Hammera Energy?
Jest już propozycja, że dla Rugged Phones Q9 ciekawą alternatywą może też być na przykład myPhone Hammer AXE M LTE. Jeżeli otrzymamy go do testów, to spróbujemy je porównać. Tutaj nie chodziło, o to który jest lepszy, nie ta półka cenowa, ale czy tani klawiszowiec pancerny da się używać na co dzień. Andrzej
też bym chętnie zobaczył porównanie właśnie z Axe M LTE albo z Energy
*Meh, to już dziś zapraszam na takie porównanie. Mam informację, że myPhone podejmuje rękawicę i udostępni nam Hammer AXE M LTE do testu porównawczego z Rugged Phones Q9.
W Q9, jak to w Androidzie, można ustawić ZSD (Zero Shutter Delay) co pozwoli na natychmiastowe zrobienie zdjęcia bez czekania na złapanie ostrości, aparat nie jest z najwyższej półki, ale na pewno nie ze średniej :). Mam, polecam.
myPhone Hammer AXE M LTE, ciekawe jak sobie poradzi z droższym konkurentem
Też myślałam, że mi się to nie zdarzy, ale obudziłam się gdy iPhone wylądował km a bruku. I 1 k na wyświetlacz. Teraz tylko pancerny biorę na wypady za miasto.
Ten klawiszowy też ma swoje zalety, w górach nie potrzebny mi internet tylko mocna bateria
Używam Q9 i jestem zadowolony. Miałem wcześniej smartfona z micro USB i niestety złącze nie wytrzymywało. Tu złącze jest magnetyczne – super.