Huawei Mate 20 Pro nie tak dawno temu był jednym z ulubionych smartfonów, jakie do tej pory gościły na rynku urządzeń mobilnych. To właśnie ten model posiadał wszystko co było potrzebne do sprawnego działania i komfortowego, codziennego użytkowania. Huawei Mate 20 Pro cechował się wysoką wydajnością, długim czasem pracy, a przede wszystkim znakomitym aparatem, który doskonale radził sobie w niemal każdych warunkach. Seria była najpopularniejszą do czasu, gdy producent wprowadził kolejną linię tym razem z rodziny P. W tym roku doczekaliśmy się już wejścia całej trójki Huawei P30, a teraz wraz z nastaniem jesieni oczekujemy kolejnych nowości chińskiego producenta.

 

Ostatnimi czasy wiele wydarzyło się w technologicznym życiu Huawei. Musi on poradzić sobie z banem nałożonym przez Stany Zjednoczone, którego ograniczenia spowodowały ogromną przeszkodę na drodze chińskiego giganta. Marka do tej pory kojarzona z produkcji świetnie sprawujących się urządzeń, miała zostać pozbawiona możliwości korzystania z systemu operacyjnego Android oraz z aplikacji Google. Pojawiających się przecieków odnośnie specyfikacji najnowszych urządzeń jest coraz więcej, jednak wraz z nimi pojawiają się również wątpliwości i pytania w jaki sposób Huawei poradzi sobie z tą sytuacją? A jak nie poradzi, to czy doskonałej jakości urządzenie, ale nie obsługujące Gmaila ani Google Maps będzie miało szansę przebić się przez mocną konkurencję? Tego nie wie nikt, nie potwierdzają tego żadne doniesienia, a zatem musimy czekać do samej premiery, żeby przekonać się jakie rozwiązania zastosuje Huawei.

 

Potwierdzona data premiery

Do tej pory Huawei tradycyjnie wprowadzało na rynek swoje urządzenia w dwóch turach rocznie. Pierwsza miała miejsce w I kwartale roku, a była nią rodzina P, następnie na początku czwartego kwartału na rynku pojawiały się modele z linii Mate i tak w ubiegłym roku było z rodziną P20 i Mate 20. Tego samego spodziewaliśmy się również w roku 2019  i jak się okazuje przypuszczenia te niemal okazały się prawdziwe. Oficjalnie już wiadomo, że premiera najnowszych urządzeń Huawei nastąpi 19 września. Wydarzenie ma się odbyć na konferencji w Monachium w Niemczech. Wybranie wrześniowej zamiast październikowej daty było dla nas zaskoczeniem ponieważ na 10 września ustalona jest również data najnowszych iPhonów 11. Wygląda na to jakby Huawei zamierzało walczyć z mocnym konkurentem Apple.

 

Jak będzie wyglądał Huawei Mate 30 Pro?

Przede wszystkim zacznijmy od tego, że model ten będzie wyposażony w duży 6,71 calowy ekran AMOLED o mocno zakrzywionych krawędziach. Dla jednych informacja ta okazuje się miłą wiadomością, dla innych zwolenników płaskich ekranów informacja o „ekstremalnie” zakrzywionych krawędziach jest rzeczą nie do przyjęcia. Kwestie gustu pozostawmy jednak z boku, skupiając się na faktach, a raczej na spodziewanych zastosowaniach w najnowszym Mate 30 Pro. Podczas gdy wygląd tylnej obudowy smartfona jest już niemal potwierdzony, w dalszym ciągu nie mamy pojęcia w jaki sposób będzie się prezentować przód urządzenia.

 

Do tej pory seria Mate znana było z swojego szerokiego wcięcia, przypominające te jakie mamy w iPhonach. W wycięciu tym umieszczone były czujniki, których zadaniem było prawidłowe skanowanie twarzy 3D. Nie wiemy czy w najnowszej linii Mate 30 Pro ponownie zagości szerokie wcięcie czy raczej Huawei pójdzie w stronę modelu P30, w którym pozostawiono niewielkie wcięcie w kształcie łezki. W tej chwili nie jesteśmy do końca pewni czego możemy oczekiwać po tegorocznym wyglądzie serii Mate 30.

 

Największą zmianą jaka miałby zajść na poziomie wyglądu byłaby ta dotycząca tylnej obudowy. Do tej pory w linii Mate gościł kwadratowy panel z obiektywami, tymczasem aktualne zdjęcia pokazują, że tegoroczna seria miałaby otrzymać okrągły moduł umieszczony w górnej, środkowej części urządzenia. W panelu znajdować się będzie układ trzech lub czterech, znakomitej jakości kamer.

 

Czy Huawei Mate 30 Pro będzie smartfonem fotograficznym?

Przyznajemy, że chiński producent znakomicie radzi sobie z tworzeniem smartfonów doskonałych pod względem oferowanych możliwości aparatu. W ubiegłym roku wysoko ustanowił standardy dla  P20 Pro, które nieznacznie poprawiło Mate 20 Pro. W tym roku P30 Pro zadebiutował, jako jeden z najlepszych smartfonów fotograficznych, w związku z czym zastanawiamy się czy nadchodząca linia Mate 30 Pro utrzyma ten standard. Analizując jednak poprzednie doświadczenia oczekujemy, że Huawei utrzyma ten trend. Póki co dostęp mamy jedynie do przecieków jednak prezentują się one naprawdę obiecująco. Spodziewamy się, że w skład aparatu Huawei Mate 30 Pro wejdzie konfiguracja czterech obiektywów, które umożliwiałyby bezstratne 10-krotne powiększenie, doskonale znane nam z P30 Pro. Spodziewamy się także, że najnowszy model otrzyma parę 40-MP czujników, teleobiektyw 8MP oraz sensor ToF odpowiadający za pomiar głębi ostrości. Szczegółowa specyfikacja miałaby wyglądać następująco

 

  • aparat ze standardowym obiektywem: 40 Mpix F/1.7
  • aparat z szerokokątnym obiektywem: 40 Mpix F/1.5
  • aparat z teleobiektywem: 8 Mpix,
  • sensor ToF

Mocna, niezawodna specyfikacja

Jak na smartfon flagowej klasy przystało Huawei Mate 30 Pro będzie charakteryzował się wysoką wydajnością zapewnioną przez najnowszy procesor Kirin 990. Według dostępnych przecieków oferowany procesor miałby dodatkowo cechować się większa energooszczędnością, co za tym idzie czas działania na jednym ładowaniu wydłużyłby się znacząco. We wnętrzu smartfona znajdzie się również bateria o pojemności 4500 mAh, która miałaby obsługiwać zasilanie przewodowe 55 W oraz zwrotne ładowanie bezprzewodowe, którym naładowalibyśmy inne urządzenie za pomocą naszego Huawei Mate 30 Pro.

 

Huawei Mate 30 Pro pozbawione systemu Android?

Wprowadzenie najnowszej linii smartfonow zbiega się w czasie z trwającym obecnie banem nałożonym na Huawei przez rząd Stanów Zjednoczonych. Jeśli USA dalej będą nieustępliwie trwały w swoim postanowieniu Huawei będzie pozbawione możliwości uruchamiania swoich urządzeń na bazie systemu operacyjnego Android oraz aplikacji Google. Oznaczać by to miało, że mimo świetnej specyfikacji smartfon nie mógłby obsługiwać aplikacji takich jak Gmail, Google Maps oraz Sklepu Play.

 

Jeżeli sytuacja będzie nadal się utrzymywać domyślamy się, że Chińczyk zostanie pozostawiony pod ścianą w związku z czym musiałby zdecydować się na wprowadzenie własnego systemu operacyjnego znanego pod nazwą Harmony. I o ile wprowadzenie go nie byłoby taką trudnością, o tyle utrzymanie go jako sprawnie działającego systemu mogłoby wiązać się z sporym wyzwaniem. Z pewnością w początkowych fazach nowego systemu byłyby pewne braki w postaci chociażby niepełnej gamy aplikacji. Pozostaje nam jedynie czekanie na kolejne przecieki z świata Huawei Mate 30 Pro, które pozwolą nam nakreślić przebieg sytuacji producenta.