Opaska jest niezbędnym gadżetem dla każdego użytkownika smartfona pragnącego monitorować swoją aktywność fizyczną. Tym razem mieliśmy okazję przetestować Xiaomi MiBand 1S – wodoodporną opaskę, która stała się hitem w kraju producenta. Monitoruje nie tylko wszystkie nasze aktywności fizyczne, ale także fazy snu.


Xiaomi MiBand 1S to zdecydowanie jedna z najciekawszych inteligentnych opasek znajdujących się w tej chwili na polskim rynku. Do sukcesu przyczyniła się cena, Mi Band 1S Pulse została wyceniona na około 119 zł. Za tę cenę otrzymamy wieloczujnikowe urządzenie, które sprawnie zapisuje wszelkie informacje o naszych ważnych funkcjach życiowych i zapewnia nam jeszcze pełniejszy wgląd w ocenę stanu naszej kondycji.


W skład zestawu, który otrzymałem do testów wchodzi opaska Mi band oraz kabel USB służący do ładowania. Pasek wykonany jest z elastycznego tworzywa, które nie uczula, nie gniecie, ani nie obciera, zapina się go bardzo prosto na charakterystyczny „klips”. Do czego mógłbym się przyczepić, to do długości poliuretanowego, maksymalny obwód ręki, na jakim się zapnie, to ok. 21 cm, sam pasek ma 223 mm. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się ona wystarczająca dla płci pięknej, to producenci zapomnieli, że są osoby, których nadgarstek potrzebuje trochę dłuższych pasków – regulowana długość paska od 157 do 205 mm. W moim przypadku zapinałem go na ostatnią dziurkę. Wpływało to trochę na komfort codziennego użytkowania oraz spokój dotyczący obaw o ewentualne zgubienie opaski.


Sam moduł opaski bez przeszkód można wyjąć z gumowego paska oraz na przykład umieścić w jego innej wersji kolorystycznej lub materiałowej, na przykład pasku skórzanym. Szeroki wybór wymiennych pasków pozwala dopasować Mi Band do swojego stylu. Wśród dostępnych modeli znajdują się różne wersje kolorystyczne, a zmiana paska zajmuje dosłownie kilka sekund. Najbardziej istotny jest fakt, że silikon, z którego wykonano pasek, jest stosunkowo gruby i sprawiający wrażenie wytrzymałego. Przez co dobrze on trzyma rdzeń, w której znajduje się cała elektronika potrzebna do działania Mi Band i moim zdaniem możemy wyzbyć się obaw, że może nam ono wypaść i się zgubić. Jest to o tyle ważne, że do ładowania ów rdzeń musimy niestety wyjmować. Kabel do ładowania jest dość nietypowy jak chodzi o tę jego część, do której wsuwamy „pastylkę” z elektroniką, należy o tym pamiętać, bo ewentualne uszkodzenie, lub utrata będzie wiązała się z koniecznością kupienia nowego.