W czwartek, 26 października odbędzie się głosowanie plenarne w Parlamencie Europejskim nad projektem rozporządzenia w sprawie poszanowania życia prywatnego oraz ochrony danych osobowych w łączności elektronicznej i uchylającego dyrektywę 2002/58/WE (ePrivacy). W toku całego dotychczasowego procesu legislacyjnego, polscy i europejscy przedsiębiorcy apelowali o wypracowanie zrównoważonych rozwiązań, które zapewnią niezbędną prywatność użytkownikom, ale jednocześnie nie będą wpływać negatywnie na innowacyjność polskiej i europejskiej gospodarki. Finalna propozycja rozwiązań Parlamentu Europejskiego nie uwzględnia wystarczająco uwag i postulatów przedsiębiorców. Regulacja w takiej formie byłaby barierą dla przyszłych, innowacyjnych zastosowań nowoczesnych technologii informatycznych. Dodatkowo jest ona nadal niespójna z ogólnym rozporządzeniem dot. danych osobowych (RODO) i negocjowanym Kodeksem Łączności Elektronicznej.

Również w czwartek, 26 października, BCC weźmie udział w spotkaniu konsultacyjnym w Ministerstwie Cyfryzacji poświęconym ePrivacy.

Z punktu widzenia przedsiębiorcy i konsumenta:


Projekt przede wszystkim zawęża podstawy przetwarzania danych, ograniczając je zasadniczo do zgody użytkownika, wyrażanej odrębnie dla każdego przypadku przetwarzania i obwarowując szeregiem wymogów. W realiach działalności internetowej uzyskiwanie takiej zgody za każdym razem doprowadzi do zalania użytkowników niekończącym się potokiem próśb o zgodę i chaosem. Już dzisiaj wyskakujące nieustannie okienka, proszące o zgodę na użycie tzw. ciasteczek („cookies”), budzą zniecierpliwienie użytkowników, a problem ten zostanie zwielokrotniony po wejściu w życie nowych przepisów. Kompromis w tym zakresie osiągnięty w RODO powinien być odzwierciedlony w pełni także w rozporządzeniu ePrivacy.

Co więcej, proponowane przepisy mają zmusić usługodawców do świadczenia usługi, nawet w przypadku, gdy użytkownik nie wyrazi zgody na przetwarzanie danych. Obecnie przeważająca część usług w Internecie finansowana jest poprzez reklamę, której funkcjonowanie opiera się na przetwarzaniu danych, w tym mogących być uznanymi za dane osobowe. Używane są nie tylko do lepszego adresowania reklam i poprawy ich skuteczności, ale także do wzajemnych rozliczeń pomiędzy podmiotami. Konieczność świadczenia usług w sytuacji, gdy nie jest możliwe osiągnięcie z tego tytułu odpowiednich przychodów, oznaczać będzie gwałtowny spadek przychodów dla wydawców internetowych, sektora reklamy i marketingu online i innych, powiązanych sektorów kreatywnych. Szczególnie niebezpieczne skutki mogą odczuć właśnie wydawcy, których modele biznesowe są w dużej mierze oparte na wpływach z reklamy, a sektor ten przechodzi właśnie bolesną transformację.

Postulowane ograniczenia w większym stopniu mogą także dotknąć mniejsze, europejskie firmy, gdyż nie mają one możliwości zebrania bezpośrednio zgody od użytkowników (np. w ramach świadczonej usługi dostępu do poczty elektronicznej), która mogłaby skutecznie umożliwić im korzystanie z przetwarzania danych także na cele marketingowe.
W ostatecznym rozrachunku rozwiązania te w negatywny sposób wpłyną nie tylko na europejskich przedsiębiorców, ale i konsumentów, którzy pozbawieni zostaną dostępu do wielu usług czy źródeł informacji i rozrywki, które stracą obecnie dostępne źródła finansowania. Nie po raz pierwszy przepisy, które w zamyśle miały chronić interesy obywateli, w rzeczywistości obrócą się przeciwko nim. Jest to w dużej mierze skutek pośpiechu, z jakim projekt został przedstawiony przez KE a następnie był procedowany w Parlamencie Europejskim. Komisja bowiem zaplanowała, że powinien on wejść w życie w tym samym czasie, co RODO, czyli 25 maja 2018 r. Tak wyśrubowany termin z góry wyklucza możliwość dogłębnej analizy skutków przyjmowanych rozwiązań, a wszelka debata zostaje siłą rzeczy ograniczona do wymiany ogólnikowych haseł. W przypadku aktów prawnych o tak fundamentalnym znaczeniu dla rozwoju innowacyjnej gospodarki jest to zupełnie niezrozumiałe.


Mając na uwadze powyższe, realne zagrożenia dla rozwoju ważnych sektorów gospodarki, proponujemy by:

  • Eurodeputowani poparli wniosek o postawienie projektu na sesji plenarnej, a następnie podjęli decyzji zmierzające do modyfikacji raportu LIBE w kierunku wskazanym powyżej,
  • Rząd RP zmodyfikował i aktywnie promował na forum Rady UE stanowisko, uwzględniające powyższe uwagi i skierowane przez wszystkie znaczące organizacje biznesowe stanowiska,
  • Prace nad projektem, na wszystkich forach, zostały zawieszone do czasu wejścia w życie RODO tak, aby możliwa była rzetelna ocena jego funkcjonowania i na jej podstawie została podjęta decyzja, czy wprowadzenie kolejnych, sektorowych regulacji jest istotnie konieczne.

Marcin Olender
ekspert BCC ds. regulacji gospodarki cyfrowej i nowoczesnych technologii