Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że kolory są ważne. Wiedzą o tym doskonale zarówno osoby, którym kiedykolwiek zdarzyło się dostać mandat za przechodzenie na czerwonym świetle, jak i ci, którzy poświęcili dobrych kilka dni na wybór najlepszego koloru farby ściennej spośród dziesiątek łudząco podobnych odcieni.


Większość używanych współcześnie urządzeń elektronicznych wykorzystuje 24-bitową głębię koloru (True Color): pozwalają zatem na wyświetlanie blisko 16,8 milionów barw. A osoby projektujące strony internetowe mogą wybierać spośród nich wszystkich! Dodajmy do tego fakt, że kolory można – trzeba – zestawiać, a otrzymamy niemal paraliżującą liczbę możliwości. Jak się w tym połapać i wybrać kolory odpowiednie dla projektowanej strony internetowej? Psychologia koloru ma odpowiedź.

Psychologia koloru: o co chodzi?

Psychologia koloru zajmuje się badaniem tego, jakie uczucia i skojarzenia wywołują poszczególne kolory w zależności od wieku, płci, upodobań i mnóstwa innych cech potencjalnych odbiorców. Jest działem psychologii zarówno starym jak świat – pewne przemyślenia z jej zakresu znajdujemy nawet w dziełach starożytnych – jak i stosunkowo nowym, ponieważ została nazwana i ujęta w systematyczne ramy dopiero niedawno. Wykorzystuje się ją w najrozmaitszych obszarach, od marketingu aż po dekorację wnętrz, ale w przypadku stron internetowych ma szczególne znaczenie. Dlaczego? Na to pytanie można odpowiedzieć jednym słowem: konwersja! Znajomość zagadnień z zakresu psychologii koloru pozwoli Ci sprawniej kierować działaniami osób odwiedzających Twoją stronę internetową i skłaniać je do podjęcia pożądanych działań – a to coś, co trudno przecenić.

Dobre kolory i złe kolory?

Być może słyszałeś, że niedawno australijscy naukowcy orzekli, że najbrzydszym kolorem na świecie jest pewien ciemny odcień koloru oliwkowego. Badania zostały przeprowadzone, aby ustalić, jaką barwą należy „ozdobić” opakowania papierosów, by były możliwie jak najbardziej odpychające – i ten właśnie kolor został wybrany przez największą liczbę respondentów. Internet w mgnieniu oka podzielił się na obrońców „najbrzydszego koloru świata” i osoby zgadzające się z opinią naukowców! Już samo to sugeruje, że nie ma kolorów obiektywnie ładnych lub brzydkich: takich właściwości nabierają one dopiero w zestawieniu z innymi, a do tego w grę wchodzą osobiste preferencje i uwarunkowania kulturowe. Nie istnieją „ładne” i „brzydkie” kolory, więc nie ma kolorów „dobrych” i „złych”. Zdecydowanie jednak istnieją kolory odpowiednie lub nieodpowiednie w danym kontekście, i o tym koniecznie trzeba pamiętać, projektując stronę internetową.

Kolory lubiane, kolory nielubiane

Według ustaleń psychologów zajmujących się zagadnieniem kolorów i emocji, jakie wywołują, oddziaływanie poszczególnych barw należy zawsze rozważać w kontekście większych grup. Wyraźne różnice można zaobserwować między innymi w obrębie płci: kobiety i mężczyźni lubią wyraźnie inne kolory – ale inne, niż można by się spodziewać! Przykład: po czym poznać niedoświadczonego projektanta stron internetowych? Witryny przeznaczone dla kobiet robi na różowo, a te dla mężczyzn – na niebiesko. Prawdziwy błąd żółtodzioba i dowód, że obca jest mu nawet podstawowa wiedza z zakresu psychologii koloru! Ten, kto automatycznie uznałby, że różowy to ulubiony kolor pań, i że panowie preferują niebieski, mógłby się mocno zdziwić. Niebieski jest bowiem w ogóle ulubionym kolorem, niezależnie od płci, a szczególną sympatię wobec różu deklaruje zaledwie nieznaczny odsetek kobiet. Jak wykazują badania, obie płci preferują niebieski i zielony, do tego kobiety pozytywnie reagują także na fioletowy, a mężczyźni – na czarny. Co interesujące, zarówno mężczyźni, jak i kobiety nie przepadają za pomarańczowym i brązowym. Kobiety zazwyczaj wolą delikatniejsze i jaśniejsze kolory, podczas gdy mężczyźni lubią te ciemniejsze i bardziej intensywne. Zaprojektowanie strony w tonacji, która statystycznie najbardziej podoba się Twojej grupie docelowej, może być sprytnym sposobem na zatrzymanie odwiedzających – a to może wydatnie przyczynić się do zwiększenia współczynnika konwersji.

Język kolorów, czyli dobieramy akcenty i kolory przewodnie

Każda z płci ma swoje ulubione kolory, ale w naszej kulturze – w szeroko pojętej kulturze Zachodu – pewnym barwom przypisuje się określone znaczenia, skojarzenia i emocje. Kolor niebieski, na przykład – najbardziej ulubiony kolor świata, przypomnijmy – nieprzypadkowo jest zarazem kolorem najczęściej używanym na stronach internetowych, i to różnego rodzaju (zwróć uwagę na kolorystykę najpopularniejszych portali społecznościowych!): kojarzy się ze spokojem, wywołuje uczucie zaufania i odprężenia. Słowem: zachęca, aby zostać gdzieś dłużej. Może to tłumaczy, dlaczego uwielbiamy spędzać długie godziny na Facebooku, Tumblrze albo Twitterze…

Czerwony i pomarańczowy działają dokładnie przeciwnie: pobudzają, dopingują do działania, ale też nie zachęcają, by się rozgościć: to dlatego są chętnie wykorzystywane w projektach sklepów internetowych (przyjrzyj się Amazonowi albo naszemu swojskiemu Merlinowi!) – witryn, które nie tyle chcą, żebyś przeglądał je godzinami, lecz raczej byś podjął szybką (a może nawet impulsywną!) decyzję odnośnie do ich zawartości.

Kolor żółty nieszczególnie nadaje się na główny kolor strony: całym sobą mówi przecież „uwaga, niebezpieczeństwo!”. Odcienie żółtego, szczególnie te intensywne, mają zdolność pobudzania, ale nie zawsze w pozytywny sposób: zamiast przyjemnej ekscytacji mogą wywoływać irytację i niepokój. Niektórzy badacze sugerują, że słoneczny żółty kojarzy się ze szczęściem i radością, a do tego… pobudza apetyt. To do pewnego stopnia tłumaczy, dlaczego ma go w swoim logo najsłynniejszy bar szybkiej obsługi na świecie, prawda?

Co kojarzy się z zielenią? Oczywiście rzeczy zdrowe, bio, eko, organiczne, naturalne i tak dalej. Trudno wyobrazić sobie stronę internetową, której tematyka ma związek z tego rodzaju zagadnieniami, zupełnie pozbawioną tej barwy! Pod wieloma względami zieleń jest kolorem idealnym dla stron internetowych: jest jednocześnie kojąca i zachęcająca do działania, zwłaszcza gdy zastosowana zostanie jako akcent, a nie główny kolor witryny (na przykład kiedy umieścisz zielony przycisk na neutralnym tle – taki zabieg może zaowocować zwiększonym współczynnikiem konwersji!).

Zarówno fiolet, jak i czerń wywołują skojarzenia z elitarnością, wygodą, elegancją i… czasem także z seksem. To dlatego tak chętnie stosowane są na stronach tylko dla dorosłych – a także w projektach sklepów oferujących produkty luksusowe. Przypomnijmy, że czarny szczególnie lubią mężczyźni, a fioletowy – kobiety!

A co z bielą?

Jako świadomy użytkownik (lub użytkowniczka) Internetu na pewno zauważyłeś, że w sieci dominują obecnie wcale nie wspomniane wyżej barwy, lecz klasyczna, można by powiedzieć: książkowa biel. Biel wywołuje całe mnóstwo skojarzeń, różnych w zależności od kultury (w krajach Azji biały kojarzy się ze śmiercią, podczas gdy w obszarze kultury europejskiej – z niewinnością i czystością, na przykład), ale w projektowaniu witryn internetowych jej najważniejszą rolą jest zapewnienie odpowiedniego tła całej reszcie elementów strony. To nie przypadek, że książki, odkąd wynaleziono druk, niemal zawsze drukowane są na białym (albo prawie białym) papierze: biel zapewnia możliwie największy kontrast, a tym samym ułatwia zauważanie, przyswajanie i zapamiętywanie informacji! To dlatego minimalistyczne czarno-białe szablony tak chętnie wybierają strony nastawione raczej na przekazywanie treści niż na sprzedaż, na przykład blogi.

Jak zatem używać kolorów?

Wszystko to może wydawać się zagmatwane, ale wniosek z powyższych rozważań jest bardzo prosty: to smutne, ale nie ma jednego idealnego koloru dla Twojej strony. Nie znaczy to jednak, że nie warto eksperymentować i poszukiwać najlepszego układu barw, wykorzystując wiedzę na temat psychologii koloru. Nie warto traktować wyboru palety dla strony internetowej wyłącznie jako zagadnienia estetycznego albo kwestii osobistej preferencji. Barw nie należy się bać, ale trzeba pamiętać, że są czymś więcej niż tylko ozdobnikiem: są narzędziem, od którego zależy więcej, niż można by przypuszczać.

Artykuł powstał przy współpracy z redro.pl