Opłata reprograficzna wzbudziła wiele emocji, które znalazły swoje ujście w sieci – wynika z badań Instytutu Monitorowania Mediów. W social mediach zawrzało. Akcja „Nie płacę za pałace!” ma być, według deklaracji inicjatorów, protestem przeciwko nowemu podatkowi od smartfonów i tabletów wymuszanemu przez ZAIKS, czyli Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych.
Protestujemy przeciwko zabieraniu naszych pieniędzy przez nietransparentne organizacje, które wydają je w sposób bulwersujący dla opinii publicznej. Napisaliśmy petycję do władz – pomóż nam podpisując ją. Razem obrońmy się przed kolejnymi opłatami których wprowadzenia domaga się ZAIKS. – czytamy na stronie akcji www.nieplacezapalace.pl.
Kontrowersyjny pomysł Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS), mający na celu ratowanie budżetów, kurczących się w wyniku nielegalnego pobierania twórczości artystów, oddziaływał silnie na postrzeganie rządu, który ten projekt może przyjąć. Projekt dotyczy pobierania od producentów i importerów urządzeń maksymalnie 3% zysku ze sprzedaży, co może oznaczać wprost proporcjonalny wzrost kosztu danego nośnika. Zdaniem licznych komentatorów, płacimy więc za potencjalną możliwość posiadania nielegalnie pobranej muzyki.
Koordynatorami akcji są Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT, a twarzą jest Marcin Węgrzynowski, ceniony fryzjer i stylista fryzur z niemal 20-letnim doświadczeniem. Węgrzynowski ogólnokrajową popularność zdobył, po podjęciu walki z ZAiKS-em, kiedy odmówił wniesienia opłat na puszczanie radia w swoim zakładzie.
Według ubiegłorocznego badania na temat rynku mediów Federacji Konsumentów na pytanie o to, czym jest opłata reprograficzna, większość respondentów (56 proc,) nie potrafiła udzielić odpowiedzi. Dla co dziesiątego jest to podatek, 15 proc. badanych wskazało opłatę „jako rekompensatę za możliwość korzystania z dobrodziejstw dozwolonego użytku prywatnego”. Nieco ponad 5 proc. odpowiedziało nawet, że to jest kara, którą konsumenci ponoszą za wysoki poziom piractwa w Polsce.
Kan
Obowiązek zapewnienia rekompensaty za kopiowanie utworów w zakresie dozwolonego użytku osobistego nakłada na Polskę, podobnie jak i na inne państwa członkowskie, prawo Unii Europejskiej – dyrektywa 2001/29/WE o społeczeństwie informacyjnym.
Niestety, informacja ta nie przedziera się do świadomości przeciętnego obywatela, korzystającego z urządzeń umożliwiających to kopiowanie – przeszkadza w tym hałas medialny organizowany przez producentów, importerów i dystrybutorów sprzętu.
Prowadzone w lipcu 2014 r. badania TNS wykazują, że muzyka jest, zaraz po zdjęciach, najczęściej zapisywaną na komórkach formą plików – prawie co trzeci Polak posiadający telefon komórkowy ma na nim zapisaną muzykę, a ponad 10,5 mln Polaków przy zakupie nowego telefonu zwraca uwagę, czy będzie mogła go wykorzystać do nagrywania i odtwarzania muzyki.
Jednak powtarzany uparcie stek kłamstw, niedopowiedzeń, fałszywych interpretacji ma zdyskredytować ZAiKS w oczach decydentów i odbiorców kultury, a w efekcie spowodować odrzucenie propozycji rekompensaty dla twórców, zgłoszonych w marcu 2014 r. przez ZAiKS i pięć innych związków. Dodajmy, że aktualizacja listy urządzeń objętych opłatą nie jest propozycją ZAiKS-u. ZAiKS, a także inne organizacje zbiorowego zarządzania: ZPAV, SFP, KOPIPOL, ZASP, SAWP, zgodnie z prawem są zobowiązane przedstawić taką propozycję ministrowi kultury.
Pomimo udzielania mediom wyczerpujących informacji dotyczących naszych finansów, kosztów, skali i zasad działalności oraz decyzji władz Stowarzyszenia i innych różnych danych, są one ignorowane, pomijane w publikacjach lub prezentowane w założonych z góry kontekstach.
W Polsce inkasuje się rocznie ok. 7-10 mln zł z tytułu opłat od urządzeń i czystych nośników (sfera audio wideo). To, że kwoty te są relatywnie bardzo niskie, wynika z dwóch powodów. Po pierwsze część zobowiązanych unika płacenia należnych opłat, po drugie opłatami tymi nie są objęte tak popularne obecnie urządzenia takie jak tablety, smartfony, iPody, iPady itp. Rekompensata dla każdego uprawnionego twórcy wydaje się często symboliczna, ponieważ pieniądze te przekazywane są dziesiątkom tysięcy twórców, artystów wykonawców i producentów. I tak na przykład w 2014 roku sam tylko ZAiKS przekazał wynagrodzenia z opłat od czystych nośników dla 7912 twórców krajowych i 25 różnych związków zagranicznych.
Dla porównania, Francja rokrocznie zbiera z tytułu czystych nośników 200 mln euro. Polska tylko 1,7 mln euro, choć przy naszym PKB powinna być to kwota oscylująca wokół 60 mln euro.
Rozszerzenie listy urządzeń objętych opłatami powinno zwiększyć sumy przekazywane twórcom, którzy ponoszą ewidentne straty z tytułu wykorzystywania ich utworów za pośrednictwem coraz nowocześniejszych urządzeń.
W wypadku objęcia tych urządzeń opłatami prawdopodobieństwo podniesienia ich ceny jest znikome, gdyż może to obniżyć popyt. Twierdzą tak zresztą nie tylko ozz-ty, ale również analitycy rynku, o czym pisała ostatnio prasa: http://forsal.pl/artykuly/846571,rtv-nie-zdrozeje-magazyny-sa-pelne-sprzetu-ktorego-nikt-nie-chce-kupowac.html Opłaty mogą wpłynąć najwyżej na nieznaczne zmniejszenie zysku producentów i importerów tych urządzeń. Głównie więc w ich interesie leży niedopuszczenie do rozszerzenia listy urządzeń objętych opłatami. Zysk, a nie troska producentów i importerów o kieszenie konsumentów jest podstawą kampanii prowadzonej przeciwko rozszerzeniu listy urządzeń.
A o co toczy się walka? Jak podliczył podczas ubiegłorocznego „Poniedziałku pod Królami” (wrzesień 2013) sam dyrektor izby producentów i importerów, może chodzić o 330 mln zł.
Dla ZIPSEE atak na ZAiKS jest użyteczną przykrywką, pozwalającą uchylić się od odpowiedzi na zasadnicze pytanie – dlaczego producenci i importerzy sprzętu sprzeciwiają się przekazywaniu twórcom przyznanej im w myśl prawa unijnego i polskiego rekompensaty za kopiowanie utworów na własny użytek.
Działania te wymierzone są w sposób świadomy przede wszystkim w twórców – co odbija się negatywnie na całej polskiej kulturze. Kulturze, o którą i tak w polskich realiach trzeba walczyć. Czy jako społeczeństwo możemy sobie pozwolić na atak na ludzi kultury ze strony wąskiej grupy producentów i importerów reprezentującej wyłącznie handlowe interesy?
Dziękuję za zabranie głosu w tej sprawie i zaprezentowanie Państwa wersji oraz informacji dlaczego taka opłata ma być wprowadzona. Andrzej
Tylko dlaczego Polska przyjmuje czasami i glupie przepisy ? I dlaczego potem obywatele sa obdzierani z grosza ? Jam mam zwykly telefon. Wiec czemu musze placic. Prosze zlapac za reke, a nie domniemac. Oczywiscie nie zadajac sobie trudu mozna namowic rzadzacych i inny mataczy, aby wszystkich potraktowac w tym smiesznym karaju jednakowo i obciazyc glupota. Bo narod glupi i wszystko lyknie. No coz skoro narod tak chce.