Phishing jest jednym z najpopularniejszych, a zarazem najgroźniejszych rodzajów cyberataków. Co gorsza, oszuści stosują coraz bardziej wysublimowane metody zwiększające skuteczność przeprowadzanych przez nich kampanii.

Phishing jest jedną z ulubionych metod stosowanych przez hakerów. Komunikaty rzekomo pochodzące z popularnych serwisów społecznościowych, portali aukcyjnych, kurierów, banków czy administratorów IT mają za zadanie wyłudzić od adresatów loginy, hasła i numery kart kredytowych, czy też dane osobowe. Według danych SlashNext w pierwszym półroczu bieżącego roku odnotowano aż 255 milionów tego typu ataków, co oznacza 61 proc. wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Analitycy uważają, że wpływ na taki stan rzeczy miały praca hybrydowa, czy wykorzystywanie osobistych urządzeń mobilnych do celów zawodowych.

Choć phishing jest zjawiskiem znanym od co najmniej kilkunastu lat, internauci wciąż dają się nabrać na, wydawałoby się, ograne sztuczki hakerów. Część ludzi rzeczywiście gubi niefrasobliwość i otwieranie e-maili pochodzących z nieznanych źródeł czy linków, prowadzących do stron internetowych z mega promocjami. Ale jest i druga strona medalu – oszuści wbrew pozorom nie stoją w miejscu. Nowoczesne techniki socjotechniczne wykorzystują nie tylko naiwność odbiorców wiadomości, ale również mankamenty technologii zabezpieczeń internetowych. Napastnicy starannie przygotowują e-maile lub SMS-y. Trudno w nich znaleźć błędy ortograficzne lub stylistyczne, co do niedawna było powszechnym zjawiskiem. Wiadomości w większości przypadków posiadają logotypy firm lub instytucji, pod które podszywają się napastnicy i na pierwszy rzut oka nie wzbudzają jakichkolwiek podejrzeń.

Łowienie za pomocą SMS-ów

Smartfony od kilku lat stały się nieodłącznym przyjacielem człowieka, towarzyszą nam w domu, w pracy i podczas dalekich zagranicznych podróży. Są narzędziem wykorzystywanym do komunikacji, wysyłania i odbierania poczty elektronicznej, randkowania na portalach społecznościowych, robienia zakupów online czy obsługi bankowości elektronicznej. To wszystko nie umyka uwadze hakerów, którzy sięgają po różne sposoby, aby przejąć kontrolę nad telefonami oraz przechowywanymi na nich danymi. W ostatnim czasie szczególnie popularny jest smishing, atak rozpoczynający się od przesłania za pośrednictwem wiadomości SMS, bądź komunikatorów internetowych (WhatsApp, Messenger, Signal), linka prowadzącego do zainfekowanych stron. Z punktu widzenia napastnika taka forma oszustwa ma kilka zalet. Po pierwsze ludzie częściej czytają SMS-y aniżeli e-maile, po drugie mały ekran smartfona sprawia, że łatwiej o błąd czy niedostrzeżenie detali mogących zdradzać prawdziwe intencje nadawcy. Po trzecie użytkownicy szybciej odpowiadają na SMS-y niż e-maile, stąd istnieje duże prawdopodobieństwo, że wpadną w pułapkę zastawioną przez oszustów.

Napastnicy posługujący się smishingiem potrafią doskonale wyczuwać trendy komunikacji mobilnej. W czasie pandemii blagierzy wysyłali fałszywe informacje o kwarantannie, szczepieniach, e-receptach czy pomocy w ramach tarczy antykryzysowej. W tym roku odbiorcy SMS-ów najczęściej nabierali się na rzekome dopłaty za przesyłki kurierskie czy „akcje spółki Orlen”.

BEC, czyli oszustwo na prezesa

Większość kampanii phishingowych wymierzonych jest w przeciętnego Kowalskiego, Smitha czy Andersona.Napastnicy nie przeprowadzają wstępnej selekcji, lecz wyprowadzają zmasowany atak na tysiące anonimowych odbiorców. Nieco inaczej wygląda to w przypadku incydentów BEC (Business E-mail Compromise). Oszuści, zanim uderzą w swój cel, zbierają szczegółowe informacje na temat organizacji, głównie adresy e-mail dyrektorów finansowych, głównych księgowych, a także dane dotyczące rozliczeń z dostawcami. Następnie wyprowadzają atak. Wiadomość wysyłana do wybranego adresata (w większości przypadków są to osoby mogące dokonywać przelewów)zawiera zazwyczaj fałszywą fakturę, a jej nadawca podszywa się pod prezesa firmy lub dyrektora finansowego i próbuje skłonić potencjalną ofiarę do przelania środków finansowych na wskazany numer konta. Oszuści bardzo często wywierają presję na odbiorcach e-maili, nadając wysyłanym wiadomościom pilny charakter, co ma przyspieszyć realizację transferu.

W raporcie IBM dotyczącym kosztów naruszenia danych z 2021 roku stwierdzono, że ataki BEC są najdroższym rodzajem ataków i kosztują firmy z różnych branż średnio 5,01 mln USD. Z kolei FBI poinformowało, że ofiary tego typu oszustw straciły około 2,4 miliarda dolarów.

Phishing i sztuczna inteligencja

W ostatnich kilku latach bardzo dużo mówi się o wykorzystaniu sztucznej inteligencji (AI) oraz uczenia maszynowego (ML) w systemach bezpieczeństwa. Jednak jest to broń obosieczna, ponieważ cyberprzestępcy również korzystają z wymienionych mechanizmów. W ubiegłym roku na konferencji Black Hat i Defcon w Las Vegas, specjaliści od bezpieczeństwa z Singapuru pokazali interesujący eksperyment związany właśnie z phishingiem. Otóż wysłali oni swoim kolegom dwa zestawy wiadomości phishingowych – jedną napisaną przez człowieka, zaś autorem drugiej był algorytm. Zwycięzcą tej rywalizacji została sztuczna inteligencja. To oznacza, że hakerzy spersonalizowali swoje e-maile, a tym samym znacznie zwiększyli skuteczność realizowanych kampanii. Poza tym phishing opracowany przez systemy sztucznej inteligencji jest precyzyjnie ukierunkowany i trudny do przypisania określonej grupie cyberprzestępczej.

Innym niepokojącym zjawiskiem jest konwersja głosu wykorzystywana do tego, aby na przykład podszyć się pod prezesa i podczas rozmowy telefonicznej z księgowym, poprosić o pilny przelew środków. Pierwszy taki udokumentowany przypadek odnotowano trzy lata temu. Niestety, akcja zakończyła się sukcesem hakerów.

Ochrona przed napastnikami

Najlepszą metoda zabezpieczenia się przed phishingiem jest dokładne sprawdzanie wszystkich przychodzących e-maili oraz SMS-ów. Ze szczególną uwagą należy podchodzić do wiadomości pochodzących od nieznanych nadawców. Czasami oszusta zdradzą detale, takie jak błąd ortograficzny, niezrozumiałe sformułowanie czy literówka.

Socjotechniczne sztuczki stosowane przez napastników może rozszyfrować oprogramowanie antywirusowe. Przykładowo antywirus G DATA zawiera moduł AntiPhishing, opracowany specjalnie do walki z tym konkretnym rodzajem ataków. Łączy się on z modułem AntiSpam i blokuje niepożądane wiadomości dostarczane na nasze skrzynki mailowe. Program antywirusowy z modułem AntiPhishing zapobiega nie tylko rozprzestrzenianiu się uciążliwych treści przez pocztę elektroniczną, ale również wiadomości SMS.

Ponadto oprogramowanie realizuje funkcję BankGuard chroniącą użytkownika przed podejrzanymi stronami internetowymi, podszywającymi się pod instytucje finansowe, sklepy online i tym podobne, a także w czasie korzystania z bankowości online oraz zakupów internetowych.

W momencie, w którym trudno zweryfikować z miejsca indywidualnego użytkownika, czy dane działanie w Internecie jest uczciwe, nieodzowna jest pomoc odpowiedniego oprogramowania tworzonego przez specjalistów.