W tym tygodniu przedstawiamy darmową aplikację pełniącą rolę mobilnego skanera służącego do digitalizacji dokumentów. Program zawiera także kilka ciekawych funkcji, które mogą zostać docenione przez niejedną osobę.

Co tu dużo mówić, ponad 40 mln użytkowników Google Play nie może się mylić. Za pomocą CamScanner możemy zeskanować i zarządzać wszelkimi papierami, którym zrobiliśmy zdjęcie. Mogą to być czyjeś notatki, ogłoszenie, wizytówka, paragon, faktura, strony książek, gazet, czasopism, listy a nawet zdjęcia tablic lub prezentacji. Słowem wszystko co przedstawia treści za pomocą tekstu lub grafiki.

Dlaczego podałem aż tyle przykładów w poprzednim akapicie? Dlatego, że każdy z dokumentów możemy przypisać do odpowiedniej kategorii, takiej jak nazwy wymienione wyżej. Weźmy dla przykładu paragony. Możemy je trzymać w wielu pudełkach po produktach (elektronika, buty itp.), w wydzielonej do tego teczce lub po prostu w pamięci telefonu. Nawet jeśli zdarzy się nam zgubić oryginał, to możemy wydrukować jego kopię, jeśli uprzednio zrobiliśmy zdjęcie z udziałem aplikacji.


CamScanner (artykuł na prorgamosy) sprawdzi się również w innej sytuacji. Jeśli charakter naszej pracy sprawia, że często otrzymujemy wizytówki od potencjalnych partnerów biznesowych lub po prostu osób, do których kontakt może się nam kiedyś przydać, to po pewnym czasie zwyczajnie zabraknie nam na to miejsca.

Oczywiście można kupić specjalny wizytownik, mieszczący nawet 400 wizytówek, tylko po co? Nie lepiej je zeskanować, podzielić na kategorię lub po prostu nazwać dla łatwego wyszukania? Wystarczy, że wpiszemy pierwsze litery by znaleźć telefon do Kowalskiego lub nowo poznanej pizzerii, zamiast nerwowo wertować wizytownik.

Jesteśmy uczestnikami wykładu i porwała nas treść przedstawianej prezentacji? Zróbmy kilka zdjęć. Mogą być nawet krzywo zrobione. Wyprostowanie ich do formatu jaki widać na slajdach nie będzie dla aplikacji żadnym problemem.

Jeśli zależy nam na szybkim skopiowaniu tekstu ogłoszenia, czasopisma lub gazety to wykorzystując CamScanner, który stworzy z naszego zdjęcia plik PDF, jesteśmy w stanie wrzucić go do komputera i za pomocą darmowego oprogramowania FreeOCR, zamienić interesujące nas treści w dokument tekstowy z rozszerzeniem doc. W ten oto sposób zaoszczędzimy sporo czasu bez przepisywania czegoś, co może zrobić za nas smartfon i komputer.


Prócz kategorii dokumentów jakie widnieją po lewej stronie, mamy też szereg czynności znajdujących się na dole aplikacji. Można wykonać zdjęcia lub wybrać jedno z nich umieszczone w galerii naszego telefonu. Co ciekawe, nawet jeśli nasz aparat nie będzie się znajdował prostopadle do dokumentu lub też strona w czasopiśmie będzie lekko zgięta, to program odpowiednio „wyprasuje” i ułoży tekst, dając nam możliwość ingerencji w obszar zdjęcia, jaki nas interesuje. Jeśli zrobimy zdjęcie wizytówki, która leży krzywo na stole a w dodatku jest pod kątem względem obiektywu aparatu, to nic nie szkodzi. CamScanner sam poradzi sobie z taką sytuacją. Ważne by kadr objął wszystkie rogi interesującego nas „dokumentu”.



Po wykonaniu zdjęcia mamy możliwość wyostrzenia lub zmiękczenia obrazu poprawiającego czytelność fotografii przed konwersją do pliku PDF. Zarówno jedna jak i druga opcja znalazły u mnie zastosowanie w zależności od warunków w jakich przyszło mi wykonywać zdjęcie. Im lepszy aparat posiadamy w swoim telefonie, tym lepsza jakość skanów. Do każdego z nich da się przypisać nazwę, dzięki czemu łatwo znaleźć interesującą nas rzecz, po wpisaniu pierwszych liter. Ponadto możemy dodać swoje notatki jak również łączyć, wysyłać, drukować a nawet puścić fax naszych skanów.

Podsumowując CamScanner może być bardzo pomocną aplikacją dla niejednej osoby i wcale nie musi ona być studentem, choć z pewnością to właśnie osoby uczące się docenią ją najbardziej. Żyjemy w czasach w których archiwizowanie i przydzielanie dokumentom kategorii jest możliwe za pomocą samego telefonu, bez udziału skanera i komputera. CamScanner jest jedną z niewielu aplikacji, jakie mogą się przydać zarówno na uczelni, w pracy a także na co dzień. Zdecydowanie polecam!

Kamil Kawczyński