Obudowa Navitel R600 sprawia wrażenie solidnej, tworzywo jest dobrej jakości.  Ergonomia to podstawa, kierowca ma przede wszystkim skupić się na prowadzeniu. Już sam montaż urządzenia, za pomocą dedykowanego uchwytu i taśmy montażowej, zajmuje mniej niż sekundę. W uchwycie zaimplementowano złącze microUSB, które zabezpiecza nieprzerwany dopływ zasilania do urządzenia bez konieczności bezpośredniego podłączania przewodu do nawigacji. Nie trzeba podłączać dodatkowych przewodów do urządzenia – wystarczy wsunąć kamerkę w szynę, a kamerka urządzenia automatycznie się uruchomi (po uruchomieniu silnika). Mocowanie jest solidne, a taśma bardzo dobrze trzyma urządzenie podczas jazdy samochodem.  Dzięki temu, że ładowarka podłączona jest do uchwytu, a nie wideorejestratora nie niszczy wtyczki ładowania. Oferuje jednak mniejszy zakres regulacji, niż te znane z nawigacji, jednak nie jest to jakaś wada. Kamera ma przede wszystkim zarejestrować wszystkie wydarzenia na drodze, dlatego montuje się ją w kierunku jazdy.

Chociaż nasz wideorejestrator może pochwalić się kompaktową budową, to pamiętać należy, że wymaga zasilania z gniazda zapalniczki. Z empirycznych doświadczeń wynika, że najlepszym miejscem na umieszczenie kamery są okolice lusterka wstecznego – kąt widzenia obiektywu wynosi 170°. Pozwoli to na nieograniczony zakres rejestracji otoczenia, i jednocześnie minimalizuje ograniczenie widoczności dla kierowcy. Jednak musimy zgodzić się zwisający kabelek. Urządzenie podłączone do gniazda zapalniczki samochodowej posiada funkcję automatycznego startu nagrywania filmów wraz z uruchomieniem silnika. Po podłączeniu urządzenia, na panelu kamery pojawia się (migające niebieskie światło), które sygnalizuje nam proces nagrywania. Komu przeszkadzają zwisający kabelek, może zatrudnić specjalistę i podłączyć się bezpośrednio do instalacji elektrycznej samochodu.

Na obudowie umieszczono też sześć przycisków sterujących, złącze microUSB, gniazdo karty pamięci oraz mocowanie uchwytu. Rozmieszczenie przycisków jest w miarę ergonomiczne i nie utrudnia sterowaniem urządzeniem – nawet podczas jazdy.

obudowa

Navitel R600 posiada wyświetlacz o przekątnej 2” oraz wbudowany mikrofon, który rejestruje dźwięk w najwyższej jakości. Jest on obsługiwany za pomocą przycisków fizycznych. Zastosowany ekran został wykonany w technologii TN (Twisted Nematic), co zapowiada korzystne dla kierowcy parametry obrazu. Tym samym, w nocy nie oślepia nas, nie uniknięto jednak efektu lustra. Niestety konstrukcja uniemożliwia jego przekręcanie, więc obserwacja wyświetlacza w trakcie jazdy jest trochę utrudniona. Przednia szyba dobrze chroni ekran, a obsługa wideorejestratora jest komfortowa.   Wyświetlacz automatycznie wyłącza się po zadanym w ustawieniach czasie. Jest także możliwość ustawienia, w ten sposób, aby ekran był włączony przez cały czas pracy kamery.

Mocną stroną testowanego sprzętu jest uproszczone menu obrazkowe i rzeczywiście, trudno się w nim pogubić. Po uruchomieniu urządzenia widzimy ekran główny ekran główny, który dla wygodnej obsługi został wyposażony w graficzne ikonki. Zaraz na pierwszy rzut oka, bez czytania instrukcji znajdziemy wszystko, czego nam potrzeba. Nawet początkujący użytkownicy, nieobeznani z elektronicznymi gadżetami, nie będą mieć problemu z ustawieniami urządzenia. Modyfikacji warto poddawać jedynie opcje z sekcji Ustawienia wideo i Zdjęcia, pozostałe parametry fabryczne dobrane są prawidłowo. Jest G-Sensor, który rozpozna charakterystyczną dla kolizji drogowych zmianę położenia samochodu. „Trzecie oko kierowcy” nieustannie rejestruje obraz w trybie pętli, nadpisując najstarsze nagrania.  Dodatkowo urządzenie posiada możliwość oznaczania daty i czasu nagrania, co ułatwi nam archiwizację nagrań oraz dochodzenie swoich praw w przypadku sytuacji spornych.

Nagranie oznaczone, jako plik „chroniony”, aktywowane jest przez nagłe przyspieszenie, rotację samochodu i inne wstrząsy. Jego zadaniem jest też zabezpieczenie ostatniego zarejestrowanego przez kamerę materiału przed nadpisaniem i usunięciem. Ciekawą opcją jest tryb parkingowy, który pozwoli bezstresowo pozostawić samochód na parkingu przed hipermarketem – wszelka aktywność wokół pojazdu będzie stale monitorowana przez oko kamery, więc z łatwością udowodnimy winę ewentualnemu sprawcy zarysowania auta. Dzięki temu nie musimy być świadkami zdarzenia, by móc przyłapać kogoś na gorącym uczynku.

W urządzeniach typu rejestrator jazdy najważniejszym z możliwych parametrów jest jednak jakość nagrania. W testowanej kamerce zastosowano sensor optyczny Sony Exmor R CMOS. A o jego pracę dba chipset NOVATEK NT96650, którego wsparciem jest 6-warstwowe szkło. Urządzenie obsługuje karty microSD o pojemności do 256 GB, a użytkownik ma do dyspozycji dwa tryby nagrywania: 1080p i 720p/30fps. Aplikacja sortuje w przejrzysty sposób zebrane filmy i zdjęcia według dat ich nagrania, więc łatwo jest odnaleźć konkretne materiały.