Dzisiejszego ranka odbyła się premiera najnowszego flagowca chińskiego Xiaomi – modelu Mi 6. „Szóstka” została wyposażona między innymi w 8-rdzeniowego Snapdragona 835 i aż 6-gigabajtową kość pamięci RAM.
Na przednim panelu Mi 6 znalazł się zaokrąglony na każdej krawędzi wyświetlacz o przekątnej 5,15 cala i rozdzielczości Full HD, czyli 1920 na 1080 pikseli. Najnowszy procesor od Qualcomma oferuje wydajność aż o 25% wyższą niż jego poprzednik, Snapdragon 820, jednocześnie zużywając mniej energii. W kwestii pamięci znajdziemy tutaj wspomniane już 6 GB RAM-u i 64 lub 128 GB miejsca na dane. Pojemność baterii wynosi 3 350 mAh.
Warianty kolorystyczne nowego Xiaomi Mi 6
Z tyłu umieszczono aparat składający się z dwóch obiektywów o rozdzielczości 12 megapikseli – jeden szerokokątny, drugi z kolei wąskokątny. Taka konfiguracja umożliwi bezstratny zoom 2x, co przełoży się na większe możliwości w kwestii robienia zdjęć obiektów znajdujących się daleko od użytkownika. Możliwe będzie także zastosowanie efektownego rozmycia tła. Aparat został wyposażony także w 4-osiowy system stabilizacji wstrząsów.
Xiaomi poszło śladami Apple’a, nie umieszczając w swym flagowcu wejścia słuchawkowego 3,5 mm; znajdziemy tutaj jednak głośniki stereo. Czytnik linii papilarnych został wbudowany w ekran smartfona. Łączność z komputerem i innymi urządzeniami zapewni port USB typu C. Całość działa pod kontrolą systemu Huawei P10, LG G6 czy Samsung Galaxy S8, które kosztują w Polsce od 2 800 do 3 500 złotych. Niestety nie znamy jeszcze szczegółów na temat dostępności tego urządzenia w naszym kraju. Sprzedaż w Państwie Środka rusza już 28 kwietnia.
Źródło: Xiaomi
Tomasz
Warto przeczytać:
Xiaomi Mi 6 pokonuje w benchmarkach Samsunga Galaxy S8 i S8+
Można taniej?, jak widać można. Piwinno dać to do myślenia Samsungowi
…może i można… ale dając taką cenę, Samsung zarobi trochę więcej, a z drugiej strony buduje prestiż… bo nie każdy będzie miał Samsunga S8. Kwestia zasadności takiej polityki… ale wiedzą, jaki mają udział w rynku i mogą sobie zapewne pozwolić na takie ceny. A Xiaomi… przyznało, że nie zarabia na smartfonach, więc te ceny to pewnie niewiele więcej niż koszty wytworzenia – zdobywają w ten sposób rynek. U nas cena będzie powiększona o: transport, marżę sprzedawcy i VAT, więc różnica w cenie zmaleje.