Wszyscy pamiętamy reportaże o tym jak to iPhone 4S stawał w płomieniach – teraz czas na Samsunga Galaxy SIII. Oto co spotkało jednego z użytkowników flagowego smartfonu Samsunga.
dillo2k10 tak opisuje to zdarzenie:
Jadę dzisiaj z moim Galaxy SIII w uchwycie samochodowym kiedy nagle widzę białe płomienie, iskry i huk słychać z mojego telefonu.
Zjechałem aby obejrzeć telefon, ale był on nadpalony od środka. przepalony został plastik obudowy stopiony futerał. telefon działał, bez łączności gsm.
Zaraz potem następuje opis jak to po zaniesieniu do sprzedawcy nie chciano uznać winy urządzenia przez odesłaniem do serwisu, nie dostał również telefonu zastępczego – skąd my to znamy.
Szczęśliwe zakończenie dla tego klienta następuje w momencie odebrania telefonu od przedstawiciela Samsunga, który obiecał wysłać nowy telefon + gratisy za straty moralne.
Nie wiadomo co spowodowało zapalenie się urządzenia – na szczęście użytkownik nie trzymał go przy twarzy lub kieszeni. Podejrzewana jest kombinacja zestaw samochodowy + telefon + klima(ogrzewanie) w samochodzie.
Samsung w oficjalnym stanowisku obiecał przyjrzeć się bliżej temu przypadkowi i zbadać, co było źródłem wybuchu.
źródło: theverge
Jarek Ś.
Czyżby zwarcie przy gnieździe microUSB? W newsie ani słowa, ale w ciemno stawiam 99% na zwarcie dzięki podłączeniu microUSB lub w wyniku innego zewnętrznego czynnika. Aku-sek jak widać nietknięty, a to praktycznie jedyny możliwy zapalnik w smart/fonach, ewentualnie zdolny się przegrzać i doprowadzić do pożaru albo eksplodować nawet wtedy, gdy urządzenie nie jest do niczego podłączone. Używanie nieoryginalnych lub uszkodzonych ładowarek i innych wtykanych do fona 'peryferii’, albo problem z pomyłkową polaryzacją czy też zbyt wysokim napięciem z alternatora w gniazdku zapalniczki samochodowej – to są najczęstsze przyczyny niechcianych 'przygód’ prowadzących do uszkodzenia podłączanego urządzenia. Wystawienie sprzętu na gorący nadmuch ogrzewania także jest groźne, ale taki nadmuch z reguły nie jest punktowy, lecz rozgrzewa ogólnie, więc pierwszy objaw owego działania ro paraliż funkcionowania smartfonu (doświadczyłem kilka razy i natychmiast zmieniłem umiejscowienie), ale tu najwyraźniej był punktowy zapłon. W przypadku tego klienta Samsung zachował się naprawdę wspaniałomyślnie, że przy tak ewidentnej przyczynie zewnątrznej (czytaj: winie użytkownika) zdecydował wymianę sprzętu na nowy oraz rekompensatę 'strat moralnych’. Moralnie też czułbym się na jego miejscu, ale raczej przebiegłym cwaniaczkiem, wydębiając od producenta takie świadczenia przy pełnej świadomości rzeczywistego zajścia oraz przyczyny zapłonu. Czyżby warto jednak było w życiu palić, ale głupa?…
Chińska ładowara, też mi afera 🙁
Skoro w międzyczasie wydało się, że oszust załatwił SGS3 w mikrofalówce, eksponowanie tytułu tego newsa w prawej kolumnie na stronie głównej budzi jedynie niezdrową sensację i krzywdzące producenta podejrzenia u tych, którzy nie znają finału i sedna sprawy. Wypadałoby albo aktualizować tytuł i treść tego newsa ze sprostowaniem, które zdementuje pierwotne domniemania i sugestie co do przyczyn, albo przynajmniej schować ten oryginany gdzieś głęboko w archiwum, tak dla przyzwoitości dziennikarsko-informacyjnej. Dziś widzę tytuł na stronie głównej i – chociaż powyższą sprawę próby oszustwa znam – przez kilka sekund zwątpiłem, czy nie chodzi o jakieś inne, kolejne zdarzenie z SGS3 w płomieniach w roli głównej.