Nawigacja, dostęp do rozkładów jazdy, możliwość zakupu i zarządzania biletami ‒ to tylko przykłady aplikacji, bez których Polak w podróży nie bardzo umie sobie już poradzić. Osób korzystających z takich narzędzi przybywa wraz z rosnącą liczbą urządzeń mobilnych z dostępem do sieci. Szczególnie w okresie wakacji aplikacje notują kilka tysięcy pobrań dziennie.
‒ Jeżeli chodzi o sprawdzanie informacji dotyczących rozkładu jazdy, planowanie podróży oraz kupowanie biletów, pasażerowie będą powoli migrować z tradycyjnych pecetów na urządzenia mobilne. To naturalne, że urządzenie, za pomocą którego planujemy podróż i kupujemy bilet, podróżuje potem razem z nami i może nas nawigować – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Andrzej Soroczyński, prezes zarządu Teroplan, właściciela platformy rezerwacyjnej e-podróżnik.
Soroczyński zaznacza, że wzrost popularności podróżniczych aplikacji mobilnych napędza nie tylko to, że coraz więcej osób korzysta ze smartfonów i tabletów, lecz także sam przyrost liczby podróżujących. Takie aplikacje mogą ułatwić wyjazd i pomóc w jego organizacji.
Aplikacje podróżnicze mają m.in. funkcje nawigacji, gromadzenia rozkładów jazdy i wyszukiwania połączeń, w tym łączących dojazd komunikacją miejską i podróż komunikacją dalekobieżną. To może być przydatne nie tylko w trakcie planowania wyjazdu, lecz także w sytuacji opóźnienia jednego przyjazdu. Aplikacje może pomóc nam znaleźć alternatywne i najszybsze połączenie. To, jak podkreśla Soroczyński, zapewnia pasażerom komfort w trakcie podróży.
Na tabletach i smartfonach można także przechowywać bilety.
‒ Urządzenie mobilne jest także dużym udogodnieniem w kupowaniu biletu, bo możemy to zrobić przez telefon, a następnie okazujemy do kontroli kod QR lub jakąś animację, która wyświetla się w urządzeniu mobilnym, co zwiększa znacznie komfort podróżowania. Nie musimy drukować biletów, nie musimy obawiać się o ich zgubienie, wszystko dzieje się w urządzeniu, które podróżuje z nami – podkreśla Soroczyński.
Popularność takich rozwiązań rośnie szczególnie w okresie wakacyjnym. Dla przykładu aplikację e-podróżnik na system aplikacja umożliwia m.in. nawigację do dokładnego adresu z wykorzystaniem rozkładów jazdy ponad 600 przewoźników, nie tylko z Polski.
‒ Mamy rozkład jazdy nie tylko wśród polskich przewodników, lecz także czeskich, części niemieckich, rozwijamy bazę także na inne kraje europejskie. Używając tej aplikacji, równie dobrze można zaplanować podróż do Pragi czy Berlina – podkreśla Soroczyński.
źródło: Agencja Informacyjna Newseria
Kan
Nie tylko rodacy bez Navi ani rusz. Sam od 2006 zmałpiałem jeżdżąc tępo wg wskazań gps. Wcześniej atlasy, mapy i plany miast miałem zawsze ze sobą, przeglądałem je i analizowałem przed jazdą, w trakcie, porównywałem z mijanym krajobrazem, dzięki temu objeżdżane trasy i tereny znałem doskonale, w razie 'W’ wiedząc w mig, jakim objazdem trafić alternatywnie, a teraz? Wiele miejsc zapomniałem, jeżdżę w/g słuchanych i sporadycznie zerkanych wskazań, naprawdę jak jakaś małpa, a w razie problemów z GPS-em, tam, gdzie mnie zaskakują, bywam bezradny jak dziecko.
Dziesiątki lat temu podobną demencję procesów myślowych, ale w dziedzinie obliczeń 'słupków’ 😉 wywołało u ludzi masowe korzystanie z kalkulatorków elektronicznych. :lol
To prawda dziś już mało kto umie czytać mapy papierowe