We wtorek Apple dostało patenty na pulsometr oraz czujnik zbliżeniowy.

Pierwszy patent ma zostać wykorzystany jako czytnik biometryczny. Urządzenie na podstawie zbadanego EKG rozpozna czy ze sprzętu korzysta jego właściciel. Wynalazek mierzy puls za pomocą metalowych czujników wbudowanych w przewodzących częściach obudowy urządzenia. Zdaniem Apple puls każdego człowieka jest na tyle unikalny, aby móc wykorzystać go jako czynnik identyfikujący. Oznacza to, że ich czujnik musi być naprawdę dokładny.


Kolejny dokument jaki dostała firma jest mniej niecodzienny a nawet można rzec, że znany już z urządzeń konkurencji. Apple postanowiło opatentować czujnik zbliżeniowy umożliwiający wykrywanie palca znajdującego się nad ekranem. Mało innowacyjne, ponieważ właśnie taka technologia jest zastosowana w Galaxy S4 do sterowania gestami. W tym przypadku jednak taki sensor miałby pomagać przystosowywać się sprzętowi do warunków klimatycznych. W jaki sposób? Nie wiadomo.


Muszę przyznać, że patent pulsometru od Apple skłonił mnie do refleksji nad tym, co obecnie dzieje się w świecie technologii. Czy czytniki linii papilarnych, skanery rogówki oka (krążą plotki, że Samsung zastosuje taki sensor w Galaxy S5) i aplikacje rozpoznające głos nie wpływają niekorzystnie na naszą prywatność? Ta cała technologia wykorzystywana, aby ochraniać naszą prywatność może tak naprawdę przyczynić się do utraty informacji o nas. Jak dalej rozwinie się technika? Co będzie dalej? Identyfikacja po grupie krwi? Aż strach pomyśleć.

Źródło: AppleInsider

Marcin Kusz