Wiemy, że na IP5 jeszcze nie czas, natomiast Samsung Galaxy SIII nie zostanie zaprezentowany na MWC 2012 – tylko w późniejszym terminie „bliżej daty startu komercyjnego” – czy współpraca z firmą Liquipel i zapewnienie wodoodporności nowemu „numer jeden” samsunga ma z tym coś wspólnego?
Liquipel opracował technologię, która pozwala na pokrycie, zarówno zewnętrznych części jak i wewnętrznych komponentów telefonów, nano-powłoką chroniącą przed działaniem cieczy. Co ciekawe, po zastosowaniu procesu, nie musimy zakrywać otworów, takich jak wejście słuchawkowe czy port USB. Jednak nie wszystkie urządzenia mogą zostać temu procesowi poddane.
Pogłoski mówią o możliwym zastosowaniu tej technologii w nowym flagowym produkcie Samsunga, a jeżeli są prawdą czy to jest powód , dla którego nie zobaczymy Galaxy SII na MWC
2012?
Co w takim wypadku z Apple, czy IP5 będzie prezentował podobną technologię, czy może koncern pozostanie przy swojej strategii: „pożyjemy – zobaczymy”, w ramach której adaptuje daną funkcję/technologię tylko jeżeli jest na nią zapotrzebowanie.
Tymczasem, każdy kto posiada kompatybilne urządzenie może spróbować uczynić je odpornym na działanie związków mineralnych z cieczy, które powodują zwarcia – właśnie dzięki Liquipel, koszt to 60$ – 80$.
Czy chcielibyście aby wasze topowe urządzenie, które kosztowało trochę grosza było wodoodporne?
Źródło: cultofandroid.com
Pozdrawiam
Jarosław Świerczewski
Bardzo słusznie Samsung, jeśli powodem powstrzymania się przed wystawieniem najnowszego Galaxy SIII na MWC 2012 są testy faktycznej wodoszczelności na bazie technologi Liquipel. Podoba mi się także, iż jak zawsze firma nie trąbi po całym świecie o zaletach najnowszego smartfona, tylko działa 'z cicha pękł’ i nagle, gdy wszystkiego dopnie, wystawi kolejny przebój technologiczny, jak to było w pierwszym kwartale 2011 z Galaxy SII, a 1. września z Galaxy NOTE na targo-wystawie IFA 2011 w Berlinie. Ogryzek natomiast, nawet jeśli usiłuje coś naprawdę postępowego względem Iphone 4/4S wyrzeźbić na kolejną IFA 2012 i będzie to prawdziwy postęp, to poza hałasem medialnym wywalą taką cenę zaporową, przy której – gdyby nie pozyskiwane sekciarskozabobonnymi metodami grono wiernych wyznawców, które zastawi się a kupi najnowszą relikwię – to byłby piękny półkownik, zalegający półki magazynów.
Swego czasu opublikowano wyniki badań, z których wynikało, że większa część „zatopionych” komórek wpadła po prostu do sedesu. Miłośnicy przeglądania sieci na „posiedzeniu” będą z pewnością wniebowzięci!
Telefony noszone w kieszeni na piersi mają tendencję do wypadania. Uważajcie gdzie się nachylacie 😉