Parę dni temu sieć obiegł news mówiący o tym, że pod względem liczby dostępnych aplikacji Google Play wreszcie zrównał się ze sklepem Apple, oferując dostęp do ponad 700 tys. pozycji. Tym co różni Androida od iOS to m.in. otwartość systemu operacyjnego oraz brak szczegółowej weryfikacji aplikacji jakie twórcy mogą umieścić w Google Play.

Tym samym użytkownicy urządzeń działających na platformie od Google są bardziej narażeni na oprogramowanie typu malware, SMS Premium oraz wirusy. Co prawda z dwoma pierwszymi kategoriami mają sobie poradzić zabezpieczenia wprowadzone w Androidzie 4.2, niemniej jednak jedynym telefonem, który jest w niego wyposażony to Nexus 4.


Według raportu firmy Bit9 zajmującej się produkcją oprogramowania zabezpieczającego zarówno sieci IT jak i komputery osobiste wynika, że nie można mieć pełnego zaufania nawet do niektórych pozycji z top 500 jakie możemy pobrać za pośrednictwem Google Play. Mało tego, według niej istnieje ponad 100 tys. pozycji (na 400 tys. przebadanych przez firmę), które mogą być zdefiniowane jako podejrzane lub wątpliwe.

Wszystko przez konieczność wyrażenia zgody przez użytkownika na dostęp aplikacji do co najmniej jednego uprawnienia wysokiego ryzyka. Należą do nich m.in. wiadomości o lokalizacji, SMS, e-mail, kontakty itp. które to z kolei są sprzedawane firmom trzecim zajmującym się gromadzeniem danych i odsprzedażą ich każdemu kto będzie chciał mieć do nich dostęp.

Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że raport pochodzi od firmy zajmującej się sprzedażą zabezpieczeń przed tego typu zagrożeniami, jednak pobieranie niszowych aplikacji lub co gorsza plików APK znalezionych gdzieś w Internecie wydatnie zwiększa ryzyko zainfekowania naszego telefonu. W najlepszym razie program będzie „tylko” zbierać od nas informacje sprzedawane firmom zajmującym się handlem danymi, które da się przypisać do określonej osoby.

Ciekawostką pochodzącą od Bit9 jest to, że ponad 71% pracodawców nie ma nic przeciwko by ich pracownicy wykorzystywali telefony służbowe do celów prywatnych. Jeśli są to telefony z Androidem na których podwładny instaluje wątpliwe oprogramowanie wówczas aplikacja może mieć dostęp do wyjątkowo wrażliwych danych takich jak: treść służbowych wiadomości SMS, e-mail, kontaktów. Z danych wynika, że 96% pracowników ma dostęp do wspomnianych wcześniej wiadomości e-mail jak również wpisów służbowych spotkań w kalendarzu i tylko jedna czwarta z nich korzysta z oprogramowania zabezpieczającego lub szyfrującego tego typu dane. Całość przedstawia poniższe wideo.

Źródło: androidauthority.com

Kamil Kawczyński