W tym tygodniu przyszedł czas na tytuł, który jeszcze 2 tygodnie temu był objęty specjalną promocją cenową w sklepie Google Play. Jak przedstawia się najnowsza część gry z Batmanem w roli głównej? O tym opowie poniższa recenzja.

Pozycja The Dark Knight Rises ukazała się platformie Android niedługo po kinowej premierze filmu o tym samym tytule. Z marketingowego punktu widzenia był to niewątpliwie strzał w dziesiątkę, gdyż w świadomości potencjalnego konsumenta mogło jeszcze rozbrzmiewać echo rezultatów kampanii medialnej promującej film w środkach masowego przekazu.


Zacznijmy od pozytywów. Zasłużone brawa dla twórców tytułu należą się za rewelacyjną oprawę audio-wizualną. Grafika stoi na bardzo wysokim poziomie. Już samo patrzenie na Batmana jak ten stoi i moknie, okraszone efektownymi błyskawicami w tle robi wrażenie. To samo dotyczy swobodnego przemierzania miasta w poszukiwaniu questów.

Dźwięk jest jeszcze lepszy. Od początku towarzyszy nam muzyka z filmu. Odgłosy lekko wytłumionych kropel deszczu upadających na pelerynę, wiatru podczas skoków z dachów budynków, grzmotów oraz całego zgiełku miejskiego zasługują na najwyższe noty. Jeśli dodamy do tego oryginalny głos aktorów w postaci Morgana Freeman’a czy Christiana Bale’a, to nie można oczekiwać niczego więcej. Przynajmniej w kwestii dźwięku.


Jak przystało na kierowanie obrońcą Gotham City mamy do swojej dyspozycji mnóstwo gadżetów takich jak odpowiedniki shurikenów, którymi posługiwali się wojownicy ninja, z tą różnicą, że u Batmana przypominają one swym wyglądem skrzydła nietoperza. Ponadto mamy wyrzutnię haków, służącą zarówno do szybkiego przemieszczania się między budynkami jak również przyciągania do siebie przeciwników. Znajdziemy też granaty ogłuszające, dymne oraz wspomniane wcześniej shurikeny w odmiennej wersji z impulsem elektromagnetycznym.

Wszystko brzmi fajnie ale w 95% przypadków będziemy korzystać tylko z wyrzutni haków oraz zwykłych shurikenów występujących pod nazwą Batarang. Jest to pierwszy zgrzyt związany z grą (a będzie ich o wiele więcej) w której reszta gadżetów jest po prostu zbędna lub w najlepszym razie pełni marginalną rolę. Nawet apteczki są niepotrzebne, gdyż postać regeneruje się do maksimum żywotności już po kilku sekundach.


Kolejnym minusem są specjalne umiejętności bohatera bez których najzwyczajniej w świecie da się obyć. Nie wiem kto wymyślił takie perełki jak wydłużony czas lotu z wykorzystaniem peleryny o 15% lub podstawową ochronę przed pociskami podczas wyżej wspomnianego lotu i to za horrendalnie dużą kasę. Takich przypadków z wykupem drogich umiejętności, które nie przydadzą się nam ani razu jest niestety więcej. Najbardziej przydatne wyszkolenie związane z pełnym rozwinięciem walki wręcz i odporności na obrażania, można rozwinąć dopiero po osiągnięciu powyżej 30 i 40 poziomu naszej postaci. Żeby było śmiesznie całą grę można przejść nie doczekawszy nawet 30 levelu.


Równie kiepsko ma się sprawa z Bat-Podem (motorem) oraz Batem (maszyną latającą). Dość powiedzieć, że po dotarciu do pierwszego z nich możemy nim tylko sterować i nic więcej. Zapomnijcie o działkach służących do zwalczania przeciwników i innych gadżetach. Trzeba je najpierw wykupić. Sterowanie pojazdami jest koszmarne i po chwili odechciewa się z nich korzystać. To co miało się okazać atutem i urozmaiceniem rozgrywki zniechęca do siebie od pierwszych minut.


Następną rzeczą, która po dłuższym czasie irytuje, to bez przerwy Ci sami przeciwnicy, których rodzaje można policzyć na palcach obu rąk. Przyjdzie nam walczyć z typem: snajpera, żołnierza z wyrzutnią, gościa z łomem, nożem, z czapką i… bez czapki. Dwaj ostatni korzystają z siły swoich pięści. Czasem trafi się jakiś więzień w pomarańczowym pasiaku i to niestety wszystko na co możemy liczyć.

Wyjdzie, że pastwię się na grą, niemniej jednak sceny w których 2 policjantów z bronią strzela bez przerwy do gościa uzbrojonego w pięści, nie mogąc go zabić, woła o pomstę do nieba. Podobnie jest gdy wciągniemy hakiem jednego z przeciwników a stojący twarzą do niego kompani tkwią w miejscu jakby niczego nie widzieli. Jeszcze zabawniej jest gdy wciągamy hakiem jednego z nich stając na dachu, gzymsie lub barierce, wówczas ten wstaje, patrzy się na nas przez chwilę, po czym znika. Takich kwiatków jest niestety więcej.


Na deser zostawiłem element walki wręcz, którego nie da się jednoznacznie ocenić. Z jednej strony mamy możliwość skoku z dachu na przeciwnika, duszenie po zajściu go od tyłu, nie mówiąc już o samych starciach rozgrywanych w iście filmowym stylu. Mamy tu do dyspozycji efektowne wytrącania broni, doskoki, salta, kopniaki, uderzenia kolanem, łokciem, głową, o pięściach nie wspominając. Są też półobroty, podbródkowe, sierpowe, czy też podniesienie i rzut przeciwnikiem, jak również wbicie go w ścianę czy samochód.

Problem polega na tym, że nie mamy wpływu na rodzaj zadanych obrażeń. Następują one losowo po każdorazowym wciśnięciu pola walki wręcz. Z blokowaniem ciosów jest jak z apteczką, można go sobie całkowicie darować.


Podobnie jak z oceną samej walki jest również z fabułą. Momentami jest ciekawie ale potrafi być też nudno, zwłaszcza podczas wykonywania pobocznych wątków z rozbrojeniem niezliczonych bomb, wysadzaniem składów z amunicją czy też wozów należących do ekipy Bane’a.

Co sprawiło, że udało mi się wytrwać do końca gry? Chyba to, że pozycja Gameloftu odznacza się rewelacyjną grafiką, genialną oprawą dźwiękową a także w późniejszym etapie rozgrywki – otwartą przestrzenią 2 części Gotham City, które są przedzielone od siebie wielkim mostem. Dodatkowym atutem gry jest intuicyjne sterowanie postacią, choć mała różnorodność przeciwników, ich IQ oraz sam system walki pozostawiają wiele do życzenia. Podobnie jest z trybem kamery a także systemem rozwoju postaci.


Na szczęście dla samego siebie udało mi się nabyć tytuł po niemal 30 krotnej obniżce ceny gry, która w wyniku akcji promocyjnej Google Play wynosiła zaledwie 80 groszy. Po jednodniowym spadku, Dark Knight Rises powróciło do poprzedniej kwoty 22zł. Czy pozycja jest warta swej ceny? Dochodzę do wniosku, że ze względu na nie najlepszy gameplay i liczne bugi w grze, realna cena powinna oscylować między 10 a 15zł.

Jeśli jest jeszcze jakiś fan Batmana, któremu nie udało się pobrać gry na swój telefon to zachęcam go do odwiedzenia sklepu Google Play. Osoby dla których 22zł to żaden wydatek również docenią tytuł. Mimo sporej liczby niedociągnięć gra ma swoje niepodważalne atuty. Innym użytkownikom, oczekującym czegoś więcej od stosunku ceny do jakości zalecam poczekać do kolejnej promocji na dzieło Gameloftu.

Kamil Kawczyński