Polacy mają w portfelach ok. 20 mln kart z możliwością płatności zbliżeniowej, a co miesiąc dokonują nimi kilkanaście milionów transakcji. Coraz większą popularność zdobywają również płatności zbliżeniowe przez telefon. Wraz z rozwojem technologii pojawiają się coraz to nowe sposoby płatności, zwiększające wygodę klienta, które mają szansę przyjąć się na rynku. – W Polsce są zarówno odpowiednie rozwiązania technologiczne, jak i zainteresowanie ze strony klientów – podkreśla Janusz Diemko, prezes First Data, właściciela marki Polcard.
– Myślę, że będziemy mieli coraz więcej opcji. Niektórzy chcą płacić kartami bezstykowymi, inni chcą płacić telefonami. Niektórzy chcą płacić telefonami, ale niekoniecznie chcą zmieniać telefon czy operatora – twierdzi Janusz Diemko, prezes zarządu w firmie First Data.
Polska jest liderem transakcji zbliżeniowych w Europie. Z danych First Data wynika, że w marcu 2011 roku zanotowano około 80 tysięcy transakcji zbliżeniowych, rok później było ich już 900 tysięcy, a w marcu 2013 zarejestrowano ich niemal 3 miliony. Stopniowo rośnie również liczba osób korzystających z możliwości bezstykowej płatności przez telefon. Szybki rozwój tego typu rozwiązań technologicznych świadczy o tym, że polscy konsumenci, szczególnie młodzi, będą z zainteresowaniem przyglądać się kolejnym propozycjom.
– Jak patrzymy na pokolenie Z i kolejne, to widzimy, że oni szybciej zaakceptują wszystko w telefonie niż my. My dalej mamy karty, wprawdzie używamy telefonów, ale jeszcze w małym stopniu. Kolejne pokolenie, które robi wszystko w internecie czy na Facebooku, może szybciej odejść od tradycji. Jeżeli będą odpowiednie rozwiązania, to zakładam, że większość młodych ludzi chętnie zrezygnuje i z gotówki, i z kart – prognozuje Janusz Diemko.
Zdaniem prezesa First Data, na nowe rozwiązania nie trzeba będzie długo czekać.
– Będziemy mogli płacić, nie wyjmując telefonu z kieszeni, tylko wchodząc do sklepu. System kasowy w sklepie rozpozna nasze zdjęcie, sprzedawca w sklepie będzie wiedział, kim jesteśmy, więc będziemy mogli wziąć towary, a przy wychodzeniu ze sklepu pieniądze zostaną z naszego rachunku potrącone – wyjaśnia Janusz Diemko w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
Tego typu rozwiązania mogą przy okazji służyć budowaniu lojalności klientów.
– Jeżeli np. dana sieć ma wiele kawiarni, to może wysyłać do klientów ofertę, która będzie ważna tylko przez 10 minut. Jeżeli wie, że dana osoba już wcześniej była klientem, może dostać dodatkowy rabat. W ten sposób sieć będzie w stanie kontrolować, czy częstsze są wizyty danych klientów, czy też nie. Można to dostosować w taki sposób, żeby rabaty były wykorzystywane, żeby sieć dawała taki rabat, żeby budować lojalności klientów – podkreśla Janusz Diemko.
Takie technologie już niedługo mogą stać się częścią codziennego życia.
– To już możemy wdrażać. Software jest gotowy, tylko wymaga integracji z systemami kasowymi. Są rozwiązania, są telefony. Jedyna kwestia to chęci – deklaruje prezes zarządu First Data, właściciela marki Polcard.
źródło: Agencja Informacyjna Newseria
Kan
Mega inwigilacja. W to co kupujemy, gdzie kupujemy itd. Ja sobie nie życzę by sprzedawca wiedział jak się nazywam, co lubię czego nie, z kim przychodzę i ile razy. Tu już nie ma mowy o prywatności. A może sieci zaczną „dyskretnie” nasłuchiwać nasze telefony w domu i w ten sposób będą z góry wiedzieć po co idziemy do sklepu? To wszystko spowoduje, że część ludzi, mniej zamożna będzie wykluczona społecznie. To inteligentna segregacja!
To faktycznie niepokojąca wizja totalnej inwigilacji . A to wszystko – w/g propagandy wciskających nam ten kit – dla naszego dobra(sic!) i wygody . Skoro jednak tak wielu uwierzyło we wcześniejszą propagandę dotyczącą „darmowych” usług , czy „dobroczynne” motywacje funkcjonowania jedynie słusznego operatora , to teraz przyjmie wymieniony sposób płatności za wyjątkowy . A problem że „Niektórzy chcą płacić telefonami, ale niekoniecznie chcą zmieniać telefon czy operatora” jest jak na razie nierozwiązany .
Ale bzdury. Ale bzdury. A gdzie info i to, że większość osób i tak woli żywą gotówkę bo nie chce aby sklep czy bank wiedział gdzie i co kupujemy a tutaj skan twarzy człowieka po to tylko aby sklep wiedział co i kiedy kupujemy i na tej podstawie przychodzę kupić chleb a wychodzę z pełnym koszykiem tak naprawdę zbędnych rzeczy bo co chwila na telefonie promocja tylko dla Ciebie i spiesz się bo tylko masz na to 10 min. Skąd ja to znam? W TV-shopie są takie reklamy
Przecież już teraz używając karty banki wiedzą gdzie byliśmy i co kupowaliśmy. A Wy tu robicie wielkie oczy. Inwigilacja jest już od dawna. Zastanawia mnie jednak ten ogromny wzrost liczby transakcji bezstykowych. To się chyba bierze głównie dzięki mechanizmom kupna np. biletów na przejazdy komunikacją miejską (np. we Wrocławiu automaty montowane w autobusach i tramwajach umożliwiają kupowanie biletów zbliżeniowo). Wystarczy popatrzeć ilu pasażerów rocznie przewozi MPK Wrocław czy jakieś inne przedsiębiorstwo KM w dużym mieście i już mamy wytłumaczenie tak ogromnego wzrostu ilości transakcji zbliżeniowych. Byłbym więc ostrożny w wyciąganiu zbyt daleko idących wniosków co do potrzeb klientów podczas „zwykłych” zakupów…
Chyba wychodząc!
O co to, to nie! Płacić nawet nie wyjmując telefonu z kieszeni? Sprzedawca będzie wiedział kim jesteśmy? Będzie widział nasze dane ? Czy ten pan Diemko zdaje sobie sprawę co mówi? Już samo płacenie telefonem uważam za bezsensowne. Od płacenia są gotówka i karty płatnicze. Takie wynalazki to przecież prosta droga do chipowania ludzi. To jest stopniowe urabianie luzi na płacenie bez stykowe. Napierw Karty paypass/wave potem telefony, teraz nawet telefony schowane w kieszeni aktówce itp. A pote już chip między palcem wskazującym a kciukiem. Albo na czole. Zobaczycie najdalej za rok, dwa z Polsce będzie zmasowana propaganda chipowania – bo to nowoczesne i nie zaściankowe oczywiście na rozkaz światowej władzy. Już teraz w wielu krajach chipuje się ludzi np. W USA w okręgu Hanna (stan Wyoming), w Brazylii w mieście Belo Horizonte. Ponad 2 lata temu w USA wprowadzono Facedeals. Technologia, działa poprzez instalację kamer w wybranych miejscach. Użytkownicy mogą następnie zarejestrować się w usłudze, przesyłając swoje zdjęcia na Facebooku, który pozwolą w szybki i skuteczny sposób zweryfikować swoje rysy twarzy. Wtedy, w momencie gdy pójdziesz do miejsca, które ma umowę z Facedeals, otrzymasz na przykład wiadomość tekstową oferującą specjalnie dla Ciebie przygotowane zniżki na rzeczy, które najbardziej lubisz. Pan Diemko wspomina że młode pokolenie robi „wszystko w internecie czy na Facebooku” Nic dziwnego że „oświeceni” forsują fecebooka jak tylko mogą. Aby każdy się tam zarejestrował i koniecznie pokazał systemowi co lubi. Pieniądze zarabia się ciężko a wydaje coraz łatwiej. Co za czasy…
No ale sam zauważyłeś, że ludzie robią to dobrowolnie rejestrując się w takich głupkowatych usługach jak ta, którą opisałeś lub w idiotycznych portalach społecznościowych. Skoro więc chcą być „inwigilowani” ich sprawa. Każdy ma wolną wolę i może się sprzedawać na 10000 sposobów jeśli mu pasuje. Larum podniósłbym dopiero wtedy gdy rejestracja w jakimś idiotycznym portalu dla ekshibicjonistów społecznych byłaby obowiązkowa. Do czasu aż jest dowolna mogę najwyżej ubolewać nad głupotą ludzką pchającą niektórych do obnażania się przy każdej okazji.
Pewnie za 20 lat każdy samochód będzie miał nadajnik GPS obowiązkowy, do naliczania mandatow i oplat za autostrady. A jak zagrozenia terrorystyczne się nasilą, to i każdy człowiek będzie chodzil z chipem. A teraz? Jaka to inwigilacja, strach chyba przed tym, ze więcej się wydaje, niż oficjalnie zarabia. Dla mnie ważniejsze jest to, jak te dane sa chronione i jak wykorzystywane. Platnosci zbliżeniowe, mobilne, już doczekać się nie mogę, gdy będę mogl przyjechać na stacje, zatankowowac, przytknąć karte, lub wpisac kod z tel i zapłacone.