Według raportu firmy Nielsen „Cyfrowi konsumenci” media społecznościowe są tak wszechobecne, że ciągle rośnie liczba młodych ludzi nie mogących się z nimi rozstać – nawet wtedy, gdy wzywa ich potrzeba… fizjologiczna.
Raport Nielsena został opracowany na podstawie wielu różnych źródeł, w tym ankiety internetowej przeprowadzonej na reprezentatywnej grupie 2020 dorosłych użytkowników mediów społecznościowych w USA. Wynika z niego, że aż 40% młodych Amerykanów w wieku od 18 do 24 lat używa swojego telefonu w łazience, co stanowi wzrost w stosunku do 32% w roku ubiegłym. Grupa ta robi to dwa razy częściej niż wynosi średnia krajowa.
Oto inne ciekawe dane: ponad połowa dorosłych w wieku od 25 do 34 lat (56%) korzysta z mediów społecznościowych w czasie pracy a 44% robi to przy stole w restauracji. To stąd biorą się wszechobecne zdjęcia jedzenia, wrzucane później chociażby na Instagrama. Ponadto 47% użytkowników smartfonów traktuje „społecznościówki” jako codzienny element dnia.
Jeśli chodzi o rozmiar aktywności, dominuje Facebook ze 109 milionami użytkowników w USA, którzy miesięcznie korzystają z niego na smartfonie przez średnio 7,5 godziny. Serwis Pinterest, na którym znajdziemy zdjęcia z ciekawymi pomysłami, zanotował aż 233% wzrostu rok do roku, a miesięcznie 16 milionów osób korzysta z aplikacji mobilnej przez 1 godzinę i 39 minut na osobę. W przypadku Instagrama jest to 35 milionów osób i 3 godziny i 40 minut (wzrost o 79%).
Każdy Amerykanin jest właścicielem średnio czterech urządzeń cyfrowych i używa ich przez 60 godzin tygodniowo.
Żródło: Cnet
Sewix
Świat się chyli ku upadkowi. Zamiast się spotkać na żywo ludzie wpieprzają się do tych fejssruków i innych wynalazków żeby stracić czas zamiast go wykorzystać mądrzej.
Moim zdaniem wynika to z ludzkiego lenistwa i niechęci do angażowania się w życie innych. Przecież gdyby nie wynalazki typu portale „społecznościowe” człowiek musiałby się ubrać, wyjść z domu, gdzieś pojechać („tracąc” czas i pieniądze na dojazd), później wrócić (również narażając się na „stratę” czasu i pieniędzy). A tak, może np. udawać, że o kimś pamięta bo gdzieś tam na stronie internetowej zobaczy czyjeś zdjęcie, strona przypomni mu o czyichś urodzinach, można wtedy wysłać „wirtualny prezent” i sprawa załatwiona. Kilka kliknięć zastępuje cały ciąg zdarzeń, który mógłby mieć miejsce gdyby człowiek nie uczestniczył w cyrku pod nazwą: „portal społecznościowy”. Tak więc sobie ludzie udają te znajomości, przyjaźnie i kontakty pozostając w domach samotni jak palce. Smutne to ale wciąż mam nadzieję, że się jeszcze zmieni. Jakiś tam bowiem „lajk” nigdy nie zastąpi możliwości przytulenia się do kogoś i opowiedzenia o swoich realnych radościach i problemach…
Dareczku Korzystam z fejsa ale nie jestem jego mannakiem od czasu do czasu wchodzę ale zeby nie miec czas na sprawy fizjiologiczne amerykanie maja problemy to juz uzaleznienie od portali całe szczescie że też realnie spotykam sie ze znajomymi z rodzina
Wydaje mi się że to zjawisko którego nie powstrzyma się już nawet jeśli by się chciało. Tak jak elektryczności kiedyś, telefonów czy energii jądrowej. Zawsze są zwolennicy i przeciwnicy i myślę że każdy ma trochę racji. Bo chyba we wszystkich sferach życia najważniejszy jest umiar…:) Pozdrawiam wszystkich Fejzbukowiczów i przeciwników Fejsbuka 🙂
Niestety nadal jest bardzo mała świadomość użytkowników do czego tak naprawdę służą portale społecznościowe. I dla czego kładziony jest tak wielki nacisk na to aby każdy rejestrował się pod prawdziwy nazwiskiem a nie np. pseudonimem. Skoro to ma być sieć dla naszych przyjaciół to czemu nie można zamiast „Kowalski” zarejestrować się jako „Kowal” ? Czemu sieci społecznościowe żądają uparcie podania numeru telefonu? Dodam jeszcze że aplikacje mobilne rzeczonych portali same częstują się naszymi kontaktami.
http://alterweb.pl/-media-spolecznosciowe-trend-na-lata-czy-na-kilka-sezonow przeczytałęm i przez chwilę miałem nadzieję, że moda na media społęcznościowe minie. Niestety, ludzie są zbyt leniwi i bezmyślni