Imię, nazwisko, numer PESEL albo nazwa, seria i numer dowodu tożsamości – tylko takie dane osobowe może pozyskać rejestrujący naszą kartę prepaid – infromuje Urząd Telekomunikacji Elektronicznej.
Rejestrując kartę prepaid jesteśmy zobowiązani przekazać operatowi nasze dane osobowe:
- imię, nazwisko,
- numer PESEL jeżeli go posiadamy, albo
- nazwę, serię i numer dokumentu potwierdzającego tożsamość. W przypadku cudzoziemców numer paszportu lub karty pobytu.
Przedsiębiorcy telekomunikacyjni na potrzeby rejestracji kart prepaid nie powinni pozyskiwać kopii dokumentów tożsamości. Przepisy prawa jasno to określają1. Operator może jedynie określić sposób dostarczenia tych danych.
Pozyskane w procesie rejestracji ksero lub skan dokumentu potwierdzającego naszą tożsamość może prowadzić do nadużyć.
Do Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych napływają sygnały o nieprawidłowościach w związku z nieuprawnionym pozyskiwaniem tych danych.
Bądźmy zatem uważni i nie zgadzajmy się na takie działania.
Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są na stronie GIODO.
źródło: UKE
Kan
wrociłem w ubiegłym tygodniu salonu TMobile bez rejestracji, miła Pani chciała na zapleczu skserowac moj dowód. Na moj protest, ze sie nie zgadzam, odparła ze ona chce dla pewności mieć ksero w papierach. Takie są tzw procedury. Powiedziałem co myslełem o tych procedurach a szczegolnie i o całej akcji rejestrowania (cztaj; inwigilacji), poki co nie mam zamiaru rejestrować karty
Czyli każdy kto od 30 lat ma abonament jest inwigilowany xxxx…
ja wszystkie potrzebne dane podałem, jak przechodziłem na nowy abonament w TM, podpisałem porządną umowę, wszystko profesjonalnie, a nie jakaś prowizorka. -,-
Zastanawiam się nad kupnem telefonu satelitarnego. Tam jeszcze nie sięgają. 🙂
To będzie się działo, bo w kiosku Pani chciała ode mnie ksero dowodu.
T-mobile kseruje dowody masowo – przy umowach też – i gdzie UKE? Nawet mają o tym zapis na piśmie.
Lisu: Slazak ma racje, gdy nazywa to inwigilacją; ustawa nie tylko nakazuje rejestrację telefonu, ale takze daje służbom dostęp online ( a wiec bez zgody sądu) do informacji o wieku, stanie cywilnym, majątku, numerze konta bankowego, danych biometrycznych oraz co najbardziej mnie oburza do bazy NFZ gdzie są gromadzone dane o wszystkich zdarzeniach medycznych, a wiec u kogo sie leczysz, jakie leki wykupiłeś czy masz wszczepiony rozrusznik, endoprotezę, skłonności depresyjne, czy miałaś poronienie itp – kazda z tych infromacji indywidulanie nic nie mowie, ale po połaczaniu ich w jedna bazę jest niczym innym jak INWIGILACJA. Dla niehumanistow od łac. invigilare = obserwować, czuwać
A co mi przeszkadza fakt, iż służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo obydwa teli będą wiedzieć, że np. Aspirin albo Renie kupuję? :lol Przecież te informacje nie idą do rąk bandy przypadkowych brysi podwórkowych, tylko specjalistycznych organów resortowych, na których skuteczne działania wszyscy się składamy swoją krwawicą, czyli podatkami! 😎
~LesH Naprawdę uważasz , że mamy tak świetne służby , nic a nic nie uwikłane w rozgrywki polityczne ??? Współczuję tak beztroskiej naiwności . Nie zauważasz jak są wyciągane różne „ciekawostki” dotyczące przeciwnika i wykorzystywane dla jego niszczenia? To że TY spożywasz np Manti nie jest dla nikogo użyteczne . Jednak w przypadku innych ważniejszych osobników może być taka informacja , zwłaszcza razem z innymi , przydatna do wykorzystania . Dziś wśród informacji wywiadowczych (dotyczy to także wywiadu gospodarczego) jednymi z najważniejszych są profile zdrowotne i psychologiczne . Nie bierz tego za obrazę , ale stanowisz przykład tzw. „pożytecznego idioty” , który łyka bez refleksji każdą propagandę .
Przejawiając taką postawę wybieram mniejsze zło, zdecydowanie mniejsze! Opiszę to w osobnych postach na przykładach, aby było przejrzyściej i zrozumialej. Najpierw w skali mikro, potem w skali makro. 😎
Kserować powinni zagraniczne dowody tożsamości i paszporty, jeśli obcokrajowiec chce rejestrować polskiego prepaida i legitymuje się obcym dokumentem. Co do krajan… Kopie tylko w przypadku UZASADNIONYCH wątpliwości wobec dokumentu lub jego posiadacza, ale wówczas – o rozwianie tychże wątpliwości – lepiej jest poprosić odpowiednie służby.
Przykład w skali mikro: skoro przedsiębiorcy lub właściciele posesji okazują swym ochroniarzom sporo zaufania, powierzając m.in. dostęp do wielu swych poufnych danych (np. kodów systemów alarmowych itp.) dla wyższego dobra, aby ci mogli skuteczniej chronić owych szefów/właścicieli, ich najbliższych/pracowników oraz to, co mają najdroższego, to teraz…
Przykład w skali makro: dlaczego obywatele, płacący za system ochrony państwa, na resorty porządku publicznego, nie mieliby okazywać sporo zaufania funkcjonariuszom tych resortów, opłacanym ze społecznych 'zrzutek’ na podatki, aby wymagać od nich stosownej ochrony przed niebezpieczeństwami i złoczyńcami?
Podsumowanie: tak jak prywatnie chronieni wybierają mniejsze zło, dając określony dostęp firmom ochroniarskim do pewnego rodzaju 'inwigilacji’ siebie, swej firmy, rodziny, posiadłości, tak państwowo chronieni obywatele wybierają mniejsze zło, dając organom bezpieczeństwa i ścigania określony dostęp do swych danych, czyli niejako do określonej inwigilacji siebie, aby ułatwić im skuteczne działanie i wywiązywanie się ze swej roli. Większym złem i to zdecydowanie większym byłaby anarchia i kty bestialstwa, terroru, ułatwione przez żle – bo przesadnie- pojętą ochronę danych osobowych i prywatności obywateli, krzywdzonych i poniewieranych przez rozzuchwalonych 'dobrym prawem’ bandytów. 😎
Ks. prof. Jozef Tischner już w 1993 r., w swoim dziele „Nieszczęsny dar wolności” pytał: „Czy nie stajemy się dziś ofiarami nowego, nieznanego nam dotąd lęku – lęku przed wolnością?”. Zaraz po kilku wierszach tekstu spotykamy odpowiedź Księdza Profesora na przytoczone pytanie: „Może się mylę, ale często – bardzo często – widzę, jak nasz lęk przed wolnością staje się większy, niż lęk przed przemocą”. Tischner nie mylił się, ostatnie lata a szczególnie ostatnie miesiące obecnej władzy nie tylko potwierdziły zjawisko lęku przed wolnością, ale go w sposób znaczący pogłębiły. To ostatnie twierdzenie może w pierwszym momencie szokować. Jest niestety jednak prawdziwe. Milczymy i akceptujemy władzę, która obiecuje porządek, zwiększy nasze poczucie bezpieczeństwa, aprobujemy tym samym nasze ograniczenie wolności i to w stopniu, który nie odbiega wiele od stanu z taką odwagą i determinacją zwalczanego w czasach PRL-u.
Ograniczenia wolności, ze względu na troskę o dobro wspólne, ze względu na konieczność przestrzegania praw drugiej osoby, są niezbędne, ale obecna władza robi to ze względów politycznych (tzn, chęci zachowania władzy) a nie ze względu na dobro wspólne i to w takim zakresie, ze buidzi to słuszny opor wobec władzy, która chce wiedziec wszystko o wszytskich. Obywatele to instynktownie czują i nie ufają politycznym komisarzom w stylu Macierewicza czy Ziobry.